RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  022/2001  /  luty

 
 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Fragmenty życiorysu ks. Jana Kapołki

- Nadszedł czas wspomnień
- Pozostała tylko modlitwa
- Wspomnienia parafian
- Wspomnienie ministranta
- Wspomnienie ks. Jana Kapołki
- Wspomnienie
- Nałogowy kapłan, emeryt, przyjaciel - ks. Jan Kapołka

- Księdzu Janowi Kapołce
- Statystyka duszpasterska
- Obdarowani godnością dzieci Bożych
- Odwołani do wieczności
- Życzenia urodzinowe
- Kochajmy nasze dzieci
- MedjugorJe
- Wieści z naszego przedszkola
- Podziękowanie
- Modlitwy dzieci
- Sprawozdanie z działalności Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łukowie
- Popis dzieci z Ogniska Muzycznego
- Z działalności Ośrodka Kultury
 

 

Fragmenty życiorysu ks. Jana Kapołki

Urodził się 24 czerwca 1919 roku z miłości rodziców Piotra (kolejarza) i Marii z domu Rolnik. Ks. Jan napisał: "Matka przekazała mi fascynację światem, a ojciec dyscyplinę w codziennej pracy. Matka przez swoją chorobę uczyła cierpliwości i poddania się woli Boźej. "

EDUKACJA - w Szkole Ćwiczeń przy Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Mysłowicach. Następnie od piątej klasy w Państwowym Gimnazjum Męskim. "Niezależnie od nauki w szkole pochłaniałem książki historyczne, zbierałem i czytałem książki, wyobrażając sobie raj, jako potężną bibliotekę" napisał ks. Jan.

STUDIA TEOLOGICZNE: "Powodem zgłoszenia się do Śląskiego Seminarium Duchownego była choroba i cierpienie mojej Mamy. Umarła w 1936 roku. "Wojna pokrzyżowała studia. Cześć kleryków udała się do Niemieckiego Seminarium w Widnawie. Pisze ks. Jan: "Przełożeni popierali samodzielność w myśleniu, rozwijali entuzjazm do nauki. Podziwiałem ich internacjonalizm i odwagę w przyjmowaniu Polaków na studia w okresie nienawiści rasowej. Urządziliśmy akademię ku czci 3 Maja. Ktoś doniósł władzom i zostaliśmy usunięci z gościnnego i spokojnego Seminarium. W poszukiwaniu możliwości dalszego studiowania dobrnęliśmy aż do Fuldy - miasta ŚW. Bonifacego, patrona Niemiec. Zostaliśmy serdecznie przyjęci i swoim pobytem uratowaliśmy Seminarium od zamknięcia z powodu braku studentów. Władze hitlerowskie z Katowic zażądały wypełnienia i oddania volkslisty. Trzech z nas nie oddało. Pożegnaliśmy gościnne podwoje i udaliśmy się do Wiednia. Tam podjąłem pracę w firmie Kainki, jako magazynier, równocześnie zapisałem się na Uniwersytet Wiedeński, celem dalszego kontynuowania studiów teologicznych. Przeżywałem zdobycie Wiednia przez Rosjan. Po załatwieniu trudności granicznych, wróciłem do domu rodzinnego. "

ZAKOŃCZENIE STUDIÓW I ŚWIĘCENIA KAPŁAŃSKIE: ,,Po powrocie z Wiednia zapisałem się na Uniwersytet Jagielloński, gdzie zakończyłem studia teologiczne w stopniu magistra i rozpocząłem przygotowania do święceń kapłańskich, biorąc udział w rekolekcjach. W pierwszą niedzielę adwentu otrzymałem święcenia subdiakonatu, a w drugą - diakonatu, zaś 22 grudnia 1945 roku święcenia kapłańskie. Po święceniach i kilku dniach odpoczynku oraz po tragicznej śmierci ojca, który został przejechany w Imielinie przez pociąg, otrzymałem dekret wikariusza do parafii Krasowy". Wspomina ks. Jan z pobytu w tej parafii: "Dziekan używał tabaki i potwornie kichał, a wikary parskał śmiechem, opowiadając żarty. Szczytem śmieszności było poświęcenie pomnika sowieckiego. Natomiast do Kościoła na Msze św. doprowadzono jeńców wojennych, po której obdarowano ich paczkami. Postanowiłem zawsze być dobrym dla cierpiących. Humor zaś nigdy mnie nie opuszczał". W 1947 roku ks. Jan otrzymał dekret na katechetę w szkole w Mysłowicach. Co ciekawego tam się stało: "Kiedyś przyszedł do mnie uczeń informując, że tajna organizacja harcerska przygotowała sztandar do poświęcenia. Prosił, aby aktu tego dokonać w nocy w kościele. Oczywiście nie wyraziłem zgody, intuicyjnie dopatrując się w tym prowokacji. Po kilku tygodniach nastąpiły aresztowania. Niektórzy uczniowie zostali skazani na kilka lat więzienia, a u mnie zjawił się człowiek z UB ironicznie komunikując, że szczęśliwie uniknąłem aresztowania. Ciekawą jest rzeczą, że w owym roku aż 6 maturzystów zgłosiło się do Seminarium. "

Parafia Św. Andrzeja Boboli w Wirku: ,,Mieszkałem prywatnie u protestanta Jerzego Chmiela. Jego żona Róża była katoliczką. Czułem się w tej rodzinie bardzo dobrze. Panowała tam życzliwość, dobroć i wzajemny szacunek. W pogrzebie zmarłego protestanta wziął udział pastor i kapłan katolicki." Następne placówki duszpasterskie to parafie: Janów, Piekary i Tychy. W Tychach w roku 1950 ks. Kapołka został mianowany przez biskupa wikariuszem z poleceniem budowy nowego kościoła na budującym się osiedlu. Ks. Kapołka napisał: "Zezwolenie na budowę tymczasowego baraku wydał architekt miejski (...) Zaprosiłem do projektowania młodzież, ponieważ będzie to ich kościół (...) Budowa szybko posuwała się naprzód. Kino Ariadna budowano 6 lat, a kościół tylko 2. Pokazowa była organizacja pracy, stosowanie mechanizacji i maszyn budowlanych. Kościół został uroczyście poświęcony prze Bp Herberta Bednorza przy udziale 30 tyś wiernych. "W roku 1960 zjawił się u mnie artysta grafik "Trybuny Robotniczej" i poprosił o pożyczkę na remont mieszkania. Nie chcąc mieć jeszcze jednego wroga więcej, nie odrzuciłem prośby, ale zaproponowałem przygotowanie projektu Drogi Krzyżowej dla naszego Kościoła. Odpowiedział << Jestem ateistą i nie znam się na tym», tym lepiej. Przeczytasz Pismo Święte o śmierci Chrystusa, zastanowisz się nad procesem umierania i swoje zamierzone wizje przelejesz na papier. Po dwóch tygodniach przedstawił bardzo ciekawą koncepcję. Byłem pełen zachwytu i poleciłem mu namalować ją na surowej, ceglanej ścianie. Zwiedzający artyści i inteligencja, byli pełni podziwu, natomiast prości ludzie szemrali. Nie podobało się ubóstwo wyrazu, brak złoceń. Powstał nacisk na biskupa Bednorza, który polecił zamalować Drogę Krzyżową."

W 1963 roku ks. Jan Kapołka ustanowiony został proboszczem w Czernicy. "Przystąpiłem do remontu starego kościoła i zmodernizowania wystroju według projektu artysty plastyka Józefa Kołodziejczyka" (...) Pisma artystyczne i kulturalne pisały o ciekawym eksperymencie w Czernicy. Prof. Tadeusz Chrzanowski kilkakrotnie opisywał w "Tygodniku Powszechnym" powstałe w Czernicy dzieło sakralne. Miesięcznik" Więź" poświęcił nawet cały numer Czernicy. Wierni przyzwyczaili się do odbioru nowoczesnej sztuki, a wykonawcy byli dumni, że się o nich pisze i podziwia ich dzieła. " "Szanowałem każdego człowieka, a szczególnie chorych i ubogich. Wierni z szacunkiem odnosili się do mnie, pomagali mi w pracy i serdecznie wspomagali. W 1987 roku przeszedłem na emeryturę i opuściłem miłą placówkę• "
Ks. Jan Kapołka zmarł 12 stycznia 2001 roku w Łaziskach Górnych. Pochowany został 17 stycznia 2001 wśród ukochanych parafian w Czernicy. Mszę Św. pogrzebową koncelebrował wraz z liczną rzeszą kapłanów ks. bp Gerard Bernacki i ks. bp Janusz Zimniak.

Przygotował ks. prob. Ryszard Lapczyk


 

Nadszedł czas wspomnień

"Odwiedzaj swoje wspomnienia.
Uszyj dla nich płócienne pokrowce.
Odsłoń okna i otwórz powietrze
Bądź dla nich serdeczny i nigdy
Nie daj im poznać po sobie.
To są twoje wspomnienia.
Myśl o tym kiedy płyniesz
W Sargassowym morzu pamięci
I trawa morska zarasta ci usta
To są twoje wspomnienia, których
Nie zapomnisz aż do końca życia"

("Wspomnienia" Adam Zagajewski)

Ks. Jan Kapołka już za życia był legendą parafii. Kapłan niewielkiego wzrostu, ogromnego serca i przenikliwych oczu. Jego bogata osobowość, życzliwy stosunek do bliźnich oraz wielkie poczucie humoru pozostawiły trwały ślad w naszej pamięci. I choć odszedł do wieczności wspomnienia wciąż żyją wśród nas. Świadczą o tym wypowiedzi wiernych parafian.

Ewa Kowol

do spisu treści
 


 

Pozostała tylko modlitwa

Wspomnienia
o księdzu Janie

Stanisław Klimsza

Moja bliższa przyjaźń z Ks. Janem rozpoczęła się, kiedy razem z innymi parafianami pomagaliśmy w pracach przy kościele i na probostwie. Ksiądz Jan zawsze nas zadziwiał swoją pogodą ducha uśmiechem i dowcipami. To trwało kilka lat. Potem nadszedł rok 1987 ¬ksiądz Jan przeszedł na emeryturę, ale nasze kontakty trwały nadal. Były wspólne odwiedziny, razem przeżywaliśmy dawne radosne wspomnienia. Był bardzo wdzięczny za pom0C, dowodem są kartki świąteczne, na których wypisane były nie tylko życzenia, ale słowa podziękowania, otuchy i życzliwości. Zostaną wspólne zdjęcia, kasety video z jubileuszów naszego kapłana i wdzięczność, która jest pamięcią serca. Zapamiętam go jako człowieka uśmiechniętego nawet w ponurych chwilach, życzliwego i dobrego przyjaciela, któremu teraz mogę ofiarować już tylko modlitwę.

do spisu treści
 


 

Wspomnienia parafian

Wspomnienia
o księdzu Janie

Joachim Tront, Kornelia Wieczorek

Odchodząc od nas do wieczności ks. kanonik Jan Kapołka pozostawia w naszych sercach ogromny żal, a w myślach wzbudza falę miłych wspomnień. Był naszym proboszczem przez 24 lata, a przez ostatnie 13 lat naszym korespondencyjnym duszpasterzem. Od pierwszego dnia pobytu w Czernicy dał się poznać jako wspaniały człowiek, z ogromnym poczuciem humoru oraz dobry pasterz wiernie służący Bogu i wiernym. W kościele odprawiał dla nas Msze Św., udzielał sakramentów, uczył nasze dzieci katechezy, odwiedzał chorych i odprowadzał na cmentarz naszych zmarłych. Poza tym z radością organizował dla nas wyjazdy w ciekawe miejsca pielgrzymkowe, sanktuaria Maryjne i wycieczki krajoznawcze. Dzięki ogromnej wiedzy i poczuciu humoru ks. Jana wyjazdy były zawsze ciekawe, kształcące i wesołe. Swoje wyjazdy z proboszczem mile wspominają byli ministranci, dla których ks. Jan miał dużo cierpliwości, zrozumienia i tolerancji. Nie tylko dla ministrantów, ale dla wszystkich dzieci miał ogromne serce. Za uczestnictwo w różnych nabożeństwach hojnie nagradzał nasze dzieci książkami. Ponieważ sam był zapalonym miłośnikiem literatury, wzbudzał w naszych pociechach od najmłodszych lat zainteresowania książką. Co roku też 6 grudnia wcielał się w postać św. Mikołaja, która do jego osoby pasowała jak ulał. Był dobry jak św. Mikołaj. Miłą niespodziankę przygotował ks. Jan proboszczowi parafii pstrąskiej, gdzie patronem jest św. Mikołaj. Zaproszony na uroczysty obiad odpustowy ks. Jan ucharakteryzowany na Św. Mikołaja dostojnie wkracza do pokoju i do kilkunastu zdziwionych księży wygłasza wspaniałą mowę o dobroci. Dobroć i ukryte zdolności widział w każdym człowieku.

Fascynowała Go sztuka, szczególnie nowoczesna, toteż z podziwem wyciągał na światło dzienne amatorskie oraz fachowe dzieła naszych rzemieślników w zakresie obróbki drewna i metalu, malarstwa i murarstwa. Wykorzystał to przy remoncie starego kościoła i modernizowaniu wystroju wnętrza nowego kościoła. Sztukę ks. Jan zauważał wszędzie. Skromny, prosty posiłek urastał w Jego ustach do kulinarnego dzieła. Artystycznym dziełem był dla Niego sweter, czy proste wełniane skarpety ręcznie robione na drutach. Szanował ludzi, doceniał za każda pracę, pomagał w doskonaleniu ich umiejętności, pogłębianiu wiedzy dostarczając fachową literaturę, poradniki i broszury. Spora. grupa wykształconych dzisiaj parafian wiele mu zawdzięcza. To, że ks. Jan miał wspaniały kontakt z młodzieżą i z wszystkimi parafianami wiemy wszyscy. Nie odmawiał zaproszeń do naszych domów na ważniejsze uroczystości rodzinne. Przychodził zawsze z uśmiechem na twarzy, odpowiednią książką w torbie i aparatem fotograficznym w ręku. To Jemu zawdzięczamy pamiątkowe zdjęcia w naszych albumach. Ks. Jan Kapołka odchodząc na zasłużoną emeryturę zamieszkał w Łaziskach Górnych i nadal utrzymywał serdeczne kontakty z parafianami. Jak tylko miał okazję odwiedzał zaprzyjaźnione rodziny z Czernicy i Łukowa. Codziennie odprawiał za nas Msze Św. odpisywał na nasze listy, przysyłał świąteczne życzenia. Szczególnie zaś cenił sobie korespondencję z młodzieżą. Parafianie tez pamiętali o swoim proboszczu i odwiedzali Go w Łaziskach pomagając w utrzymaniu wynajmowanego domu. Fachowcy naprawiali urządzenia w domu, malowali mieszkanie i wykonywali drobne roboty w ogrodzie. Bardzo miłym zwyczajem było podtrzymywanie tradycji darów żniwnych dla ks. Kapołki~ Co roku jesienią kilka rodzin z Czernicy i Łukowa wysyłało do ks. Jana żniwne: owoce, ziemniaki, warzywa i nabiał. Był za to bardzo wdzięczny i cieszyło Go, że przez tyle lat zbiera owoce swojej pracy duszpasterskiej w Czernicy i Łukowie. Ks. Jan Kapołka był dla nas dobrym Pasterzem i za to jesteśmy mu wdzięczni.

do spisu treści
 


 

Wspomnienie ministranta

Wspomnienia
o księdzu Janie

Jan Krajczok

Napisanie krótkiego wspomnienia o ks. Janie Kapołce jest zadaniem karkołomnym, ponieważ postać ta godna jest co najmniej całej, mądrej i pięknej książki. Byłaby to książka nade wszystko obszerna i niejednorodna, byłoby w niej sporo poczucia humoru i dużo ciepła. Byłby w niej także ogrom mądrości, na którą składają się wyrozumiałość wobec człowieka i pokora wobec siebie. Byłyby w niej przykłady prawdziwego głębokiego chrześcijaństwa i prawdziwej wiedzy o świecie. Nie zabrakłoby w niej szerokich uwag filozoficznych, psychologicznych, teologicznych czy społecznych. Nie jeden rozdział trzeba by poświęcić motoryzacji i elektryczności, a także psom, ptakom, drzewom i wielu innym, trudnym do zliczenia dziedzinom. Byłaby to fascynująca lektura, tak samo jak fascynujący był k. Jan Kapołka. Te słowa nie są pustym zabiegiem retorycznym, ale wyrazem prawdziwych trudności, jakie się napotyka, kiedy trzeba określić coś, co nas przerasta, a ks. J. Kapołka przerastał nas na pewno i im więcej mądrych książek czytam i im dłużej żyję, tym mocniejsza staje się ta pewność.
 
Podczas jednej z kolęd trapiły księdza kłopoty z pozyskaniem nowego miejsca na cmentarz. Nie pamiętam już, w którym dokładnie domu w Łukowie to było, chyba gdzieś koło stawu pewna leżąca obłożnie staruszka na samym wstępie powiedziała że w tym roku to ona "na pewno już umrze". Ksiądz zaś na to odparł, że to wykluczone. Bo "ni mo miejsca na cmyntorzu". I smutek, który gościł w tym domu z powodu zbliżającej się śmierci, prysł jak bańka mydlana. Był księdzem radosnym, ciepłym i uśmiechniętym i nie był to śmiech próżny czy złośliwy, ale śmiech - dar dla człowieka, którego zawsze szanował. Zresztą swój szacunek okazywał na wiele innych sposobów. Zawsze do nas "godoł", wyrażając szacunek dla nas samych, naszej tradycji i obyczajów, zawsze znalazł czas, by się zatrzymać na ulicy i porozmawiać, zapytać co słychać "co tam doma". Był każdym zainteresowany, nigdy nie pokazał, że jacyś ludzie i ich sprawy są mało ważne. Nie był człowiekiem wyniosłym, nigdy z nikim nie walczył i nie chował urazy, choć miał po temu okazję. Pamiętam, że podczas innej z kolęd ktoś Go pobił i ukradł Mu skarbonkę, a widok księdza po tym zdarzeniu był jednym z najsmutniejszych w moim życiu. Nie czuł gniewu, tylko smutek i wiem, że reagował tak zawsze, gdy spotkała go wielka przykrość: spuścił głowę, pokiwał nią i westchnął - prawdziwy bezbronny chrześcijanin bez armii. Kogo dzisiaj na to stać? Większość z nas chce ustawowej kary śmierci. Nie walczył również z tymi, którzy myślą i żyją inaczej niż on. Na zawsze pozostanie dla mnie spiżowym pomnikiem tolerancji. Pamiętam, że pochował każdego, bez względu na to, czy to był pijak czy "partyjny" i nie wszystkim się to podobało, lecz on zawsze miał jednakową i krótką odpowiedź "Od sądzenia jest Pan Bóg, nie ja". Nie mogę sobie wyobrazić człowieka, na którym taka lekcja pokory nie wywarłaby wrażenia. Ksiądz Kapołka musi żyć w naszej pamięci, zwłaszcza w naszych czasach, kiedy prawie każdemu się wydaje, że jest Panem Bogiem, a kto nie ma wroga, to go sobie szybko szuka. Pokora u niego wyrażała się także w poprzestawaniu na małym - nie dbał o dobra tego świata. Zupełnie mu wystarczał stary, ciągle się psujący "komarek", nieśmiertelny beret, ciągle te same buty i psy - zazwyczaj bardzo podejrzanej rasy. Owe psy zapewne należały do największych szczęśliwców na tej szerokości geograficznej - miały budy z przedsionkiem, bardzo długie łańcuchy i pana, który zawsze do nich zagadnął. Mimo poprzestawania na małym, miał jednak dwie słabości: kawę, której nie mógł się oprzeć i która koniecznie musiała być gorąca oraz książki.

Książki rzecz jasna były jego pasją, była to jednak pasja, z którą się dzielił i to zazwyczaj o nich opowiadał na lekcjach religii, tej bowiem uczyć nie musiał, bo jego codzienne życie było nieustanną, prawdziwą i najlepszą katechezą. Ksiądz Kapołka nauczył mnie, że chrześcijanin to nie ten, kto mówi o chrześcijaństwie, ale żyje po chrześcijańsku. Myślę, że gdybym go nie spotkał w swoim życiu, to być może byłbym dziś daleko poza Kościołem. Jego lekcje religii były serią wykładów o najbliższej okolicy, o krzyżu na granicy z Pstrążną, o tunelu, kopalni czy spichlerzu. Bawi mnie nieco dzisiejsza moda na małe ojczyzny - ks. Kapołka rozumiał to co najmniej dwadzieścia lat temu. Poza lokalną historią opowiadał także o filozofii, literaturze, psychologii czy życiu społecznym. Zapraszał do kościoła różnych specjalistów z cyklami wykładów, dotyczących i nauk humanistycznych, i technicznych. Jeżeli zauważył u kogoś zainteresowanie, co nie zawsze się zdarzało zwłaszcza w ostatnich ławkach, to wyposażał go we właściwy księgozbiór i nieustannie zachęcał do rozwoju, do nauki, studiów. Tego jednego bowiem nie mógł w nas tolerować - braku szacunku dla myśli. Trudno było mu przekonywać do nauki w środowisku ceniącym sobie pracę fizyczną i to jeszcze w czasach, gdy była to praca dobrze płatna. Czasami wzbudzał uśmieszek politowania. Czyż nie był jednak mądry i przewidujący? Czy można wątpić w to, że dbał o nas i chciał naszego dobra w czasach, kiedy kopalnie i huty są zamykane, a ludzie wykształceni są najmniej zagrożoną bezrobociem grupa społeczną? Czy można zaprzeczyć, że był prawdziwie nowoczesnym umysłem, rozumiejącym już wtedy to, co dziś jest oczywiste, że wiara i rozum muszą się nawzajem uzupełniać? Na pewno był człowiekiem gruntownie wykształconym, przewidującym i odpowiedzialnym za swoich parafian. Zdawał sobie sprawę z olbrzymiego znaczenia wychowania młodych ludzi, wiedział i rozumiał, że wychowywanie musi być atrakcyjne. Zabierał nas na wycieczki w góry, do muzeów, wielu z nas po raz pierwszy zobaczyło Kraków czy Ojców. Wielu z nas uczył sztuki robienia zdjęć czy slajdów. Był nieocenionym wychowawcą, prowadzącym z uśmiechem na twarzy pracę organiczną. Z jego polotem i umysłowością mógł żyć w wielkim świecie, a żył z nami i na pewno czuł się tu szczęśliwy - kochał każdy kamień w Czernicy, znał każdego człowieka. Nie wiem, za co nas spotkało szczęście obcowania z tym człowiekiem. Może to zasługa naszych prababci i pradziadków, modlących się o dobrego księdza jeszcze kiedyś tam w XIX wieku, a może szlachetny i szeroki gest Pana Boga, a może jedno i drugi? Jedno jest pewne to, że tu był, zmieniło nas na lepsze.

Jak będzie wyglądał ten świat bez ks. Kapołki i jego ciągle psującego się "komarka"? Jak będzie się żyło bez jego dowcipów i bez jego mądrości? Tak mało takich dobrych i mądrych ludzi pokroju naszego księdza, ze aż dziw bierze, że ten świat ciągle jeszcze trwa.
Pamiętajmy o księdzu Kapołce. Pośród wielu zalet ma i tę jedną, niezwykłą, że kiedy się go wspomni, to człowiek staje się lepszy i weselszy. Czy jest ktoś, kto na jego wspomnienie nie uśmiechnie się lekko i nie poczuje ciepła w sercu? Nie martwcie się jego śmiercią - mamy swojego człowieka w niebie, który będzie pilnował naszych spraw.

do spisu treści
 


 

Wspomnienie ks. Jana Kapołki

Wspomnienia
o księdzu Janie

Jan Pytlik

Wiadomość o śmierci ks. Jana Kapołki 12.01.2001 r. bardzo nas poruszyła i pogrążyła w smutku. Jego odejście to mocne przeżycie dla całej rodziny parafialnej. Sprowokowało również do przedstawienia kilku ogólnych refleksji na temat jego osoby.
Lata pracy w naszej parafii pozostawiły trwały ślad w historii Czernicy i Łukowa. Był człowiekiem bardzo inteligentnym i wrażliwym na ludzkie troski i problemy. Jako kapłan starał się zawsze pozostawać w cieniu, by pomagać innym i służyć wspólnej sprawie. Poza tym był kapłanem uzdolnionym artystycznie. Interesowała Go sztuka w bardzo szerokim znaczeniu. Jego szerokie kontakty sięgały wszystkich sfer życia społecznego w kraju i zagranicą. Do każdego człowieka podchodził z uśmiechem i życzliwością, jak do przyjaciela. Dla każdego zawsze miał czas. Nigdy nie dążył do napięć i manifestacji siły. W delikatnych sprawach religijnych zawsze wybierał najbardziej roztropne rozwiązanie, korzystne tak dla kościoła, jak i dla społeczeństwa.

Głównym jego celem na polu współpracy Kościoła i szkoły było podnoszenie autorytetu kapłana i nauczyciela oraz podniesienie poziomu intelektualnego dziecka. Zachęcał dzieci i młodzież do kształcenia się na coraz wyższym poziomie. Zasób wiedzy, którą posiadał oraz bogato wyposażoną bibliotekę zawsze udostępniał uczącej się młodzieży. Współpraca z rodzicami i szkołą doprowadziła do tego, że coraz więcej młodzieży zgłaszało się do szkół średnich, a później wyższych. Był proboszczem bardzo aktywnym, o szerokich zainteresowaniach, dlatego kontakty z parafianami były bardzo dobre i nacechowane wzajemnym szacunkiem, i zrozumieniem. Stał się więc kapłanem dobrze znanym i lubianym w parafii i okolicy. O dobrej współpracy proboszcza i parafii świadczy również fakt, że więzi parafialne nie zostały zerwane nawet po Jego przejściu na zasłużoną emeryturę i wyprowadzeniu się z Czernicy. Wielu parafian odwiedzało proboszcza w Łaziskach, gdzie zamieszkał. Każdy był bardzo serdecznie i mile przyjęty. Pani Gospodyni zawsze przyjmowała gości kawą lub herbatą oraz pysznym ciastem.

Proboszcz cieszył się bardzo z każdych odwiedzin. Bardzo interesował się życiem parafii oraz sukcesami jej mieszkańców. Kontakty naszej rodziny z Proboszczem trwają bardzo długo i zawsze były napełnione troską o wychowanie i wykształcenie dzieci oraz rozwijanie ich zdolności artystycznych. W wielu uroczystościach rodzinnych ks. Proboszcz był honorowym gościem. Wszyscy cieszyli się z Jego obecności, opowiadanych przez Niego "historii", oraz dowcipów. Zawsze był duszą towarzystwa. Bardzo żywe są również wspomnienia ze spotkań z okazji obchodów 50 lat kapłaństwa oraz 80-cia urodzin, które zorganizowali parafianie w czernickim "Zameczku". Niech pogoda ducha, inteligencja, życiowa mądrość oraz uśmiech na twarzy ks. Jana Kapołki na zawsze pozostanie w naszej pamięci.

do spisu treści
 


 

Wspomnienie

Wspomnienia
o księdzu Janie

Parafianka

Nie pamiętam dokładnie czy było to jeszcze w klasie szóstej, czy już w siódmej, kiedy dowiedzieliśmy się, że odchodzi od nas ksiądz Franciszek Miś. Nie chcieliśmy tego przyjąć 40 wiadomości. Cała czernicka młodzież była z księdzem Franciszkiem bardzo zżyta. Padła nawet propozycja, żeby napisać prośbę do księdza biskupa o pozostawienie księdza Franciszka Misia w naszej parafii. Chyba nawet zbierano podpisy pod listem do księdza biskupa. Nic to nie dało. Wkrótce w naszej parafii pojawił się nowy proboszcz. Był zupełnie inny niż jego poprzednik. Niepozorny bardzo skromny To był właśnie ksiądz Jan Kapołka Nie potrzebował jednak wiele czasu, by zaskarbić sobie serca młodzieży. Jego największym marzeniem było to, by jak najwięcej młodzieży uczyło się w szkołach średnich i podejmowało studia. Starał się, o to, by zmienić wystrój kościoła. Może nie wszystkim te "przeróbki" przypadły do gustu, ale nam młodym podobał się bardzo. Angażował nas do organizowania wystaw, tworzenia gazetek.

Wokół księdza Jana gromadziło się coraz więcej ludzi. Dla starszych parafian organizował wycieczki, dla młodzieży kupował lektury szkolne. Potrafił rozmawiać z każdym, na każdy temat. Zawsze pozytywnie wyrażał się o parafii i parafianach. Wkrótce ten skromny, jeżdżący . motorowerem ksiądz stal się centralną postacią w naszej parafii. W czasach, gdy o dobrą i wartościową książkę było trudno, u księdza Kapołki można była znaleźć każdy tytuł. Z jego bogatej biblioteki korzystała młodzież z Czernicy i okolicy. Ja osobiście bardzo często korzystałam z jego pomocy. Wiem również, jak dobrze układała się współpraca z naszą szkołą (a trzeba pamiętać jakie to były czasy). Ksiądz Jan Kapołka był człowiekiem, który potrafił się cieszyć ze wszystkiego. Pamiętamy również jego świetny humor i wspaniałe dowcipy. To wszystko sprawiło, że Czerniczanie bardzo pokochali swojego proboszcza, a on ich.

Gdy odwiedzałam go w Łaziskach, kiedy był już na emeryturze wciąż powtarzał: "moja kochana Czernica, moi kochani Czerniczanie wy o mnie nie zapomnieliście, ja o was też zawsze pamiętam". I chociaż był już bardzo schorowany, cierpiał, uśmiech zawsze gościł na jego twarzy, zawsze też starał się rozweselić swych gości jakimś żartem. Kończąc chciałabym wyrazić gorące podziękowania temu niepozornemu człowiekowi o tak wielkim sercu za wszystko co dla nas zrobił.

do spisu treści
 


 

Nałogowy kapłan, emeryt, przyjaciel - ks. Jan Kapołka

Wspomnienia
o księdzu Janie

Izabela Niewrzoł

Rozmowę zwykł rozpoczynać wprowadzeniem - "porozmawiajmy o dwóch filozofach niemieckich, o "kancie" i o "niczym ". Chętnie zapraszał do swojej pustelni w Łaziskach na aromatyczną kawę: "wszystkie świeże materiały łatwo strawne trzymam w lodówce, oczekując gości". Lubił wspominać dawne czasy duszpasterzowania w Czernicy, romantyczne przygody, kryminalne historie. Domagał się, aby mu opowiadać o uroczej Czernicy, o której myślał i którą wspominał. Bacznie obserwował życie tutaj. Był ze wszystkim na bieżąco, każdy temat umiał podchwycić.
Miał zawsze całą kopalnię świeżych pomysłów, jak ten: "Elektrownia w Łaziskach wybudowała 200 metrowy komin o szerokości 16 metrów. Do szczytu komina prowadzi winda. Wspaniale widać Beskidy i naszą krainę czarnych diamentów ¬można by wydać album fotograficzny pt. Piękno Ziemi Śląskiej. "

Sam mawiał o swojej fantastycznej wyobraźni, że tak ponętnie działa i produkuje wulkany przedziwnych pomysłów, które zatruwają życie porządnym i normalnym istotom ludzkim. Nazywał siebie wybitnie zadowolonym emerytem. Ze swej starości żartował. Ale też ją cenił. Podawał opinię psychologów, że 80 letni młodzieniec może być bardziej aktywnym, pogodnym, aniżeli '40 letni starzec. Mówił o przeżywaniu ostatnich lat swojej ciekawej starości, której każdy młody człowiek się boi i o niej niechętnie mówi. On uważał ją za najciekawszy okres życia, w którym człowiek staje się pokorny, szuka przyjaciół i zjednywa sobie ludzi dobrocią...
Humor traktował jako wyśmienite lekarstwo: "A teraz podam kilka informacji z moich przeżyć w stanie emerytalnym, obrazowo i poetycko: Ostatnia parada kapłańskiego dziada. Kolega mój ciągle to podkreśla, nie dość, że ślepy, do tego jeszcze nie widzi. " Wydarzenia polityczne komentował twierdząc, że to istna komedia.

Listy podpisywał: Ks. Jan Kapołka herbu serwotka. Kapłan o bujnej i durnej młodości. Staruszek o ponurej, bolesnej starości. Nałogowy emeryt, normalny jeszcze kapłan. Mówił, że wdzięczność jest pamięcią serca.
"Czas tak szybko płynie i wszystko przemija. A w naszej pamięci zostaje tylko zakodowana dobroć i życzliwość. Życzę Wam, abyście w życiu spotkali jak najwięcej dobrych ludzi." Sam był pogodnym, życzliwym człowiekiem.

do spisu treści
 


 

Księdzu Janowi Kapołce

Dwadzieścia cztery lata Bożą służbę
Tutaj w Czernicy odbywał,
Teraz wśród swych wielbicieli
Na wieki będziesz spoczywał.

Blisko Ciebie Matko w Grocie
Ręce ma złożone,
A ty bardzo Ją kochałeś
Modliłeś się do Niej.

Nieopodal piękna zieleń
I kwiatów rabaty,
Będą kwitły też dla ciebie
Boś Ty kochał kwiaty.

Będą ptaszki też śpiewały
Dla Ciebie w nagrodę,
Boś podziwiał piękno świta
I kochał przyrodę.

 Książek miałeś całe stosy,
Bo nie tylko sztukę,
Aleś wiedzę propagował
I kochał naukę.

Wszystkich wkoło swoją śmiercią
Do rozpaczy wzbudził.
Wszyscy bardzo Cię cenili
Boś Ty kochał ludzi.

Nikt przed Tobą nie miał obaw,
Nikt się nie czuł spięty,
Boś ty zawsze był pogodny,
Zawsze uśmiechnięty.

Kiedy grób Twój Ci kopali
Byliśmy w rozterce
Czy się zmieści w tym grobowcu
Tak ogromne serce?

Tak niewiele Ci już damy,
Toć dla Ciebie wszystko
Na pomniku - Twe wykują
Imię i nazwisko.

KM

do spisu treści
 


 

Statystyka duszpasterska

  2000 1999
chrzty 27 30
pogrzeby 36 32
śluby 12 15
1 Komunia 42  
bierzmowanie 44  
rozdane komunie 58758 57223
dominicantes 1360 1326

INWESTYCJE W PARAFII
- nowy dach na probostwie wraz z małym budynkiem koszt 28 000 zł

- grota MB z Lourdes wraz z zagospodarowaniem terenu kamieniem i zielenią, dziełu temu oraz pracującym parafianom błogosławił abp D. Zimoń, poświęcenia dokonał ks. inf. Eugeniusz Szczotok, który kilka tygodni temu zmarł,

- tablica ku czci i pamięci kapłanów - proboszczów - budowniczych kościoła, poświecenia dokonał ks. bp. Stefan Cichy w niedzielę-kiermasz kościoła.

- złocenia 2 kielichów mszalnych oraz 2 cyboriów na sumę blisko 3 tys.,

- wystrój bożonarodzeniowy kościoła, również prawie 3 tys. zł.

PODZIĘKOWANIA
Ks. wik. Marianowi za zaangażowanie duszp. młodzieży, różnych grup parafialnych:
- za organizowanie prac, materiałów, zaplecza technicznego wokół groty, dokumentacji,
- za organizowanie akcji charytatywnych np. bal charyt. czy piknik - akcji związanych z roratami
- całemu Zespołowi Redakcyjnemu poczytnego pisma parafialnego "Znaku Pokoju",
- Panu Szczepankowi szafarzowi Eucharystii. katechetkom!
- Służbie kościelnej, liturgicznej, pracownikom kościoła, probostwa i kancelarii parafialnej.
- PRD-skiej, PZCharyt., wszystkim stowarzyszeniom i grupom paraf. młodzieży
- Wszystkim parafianom w ofiarach pieniężnych i pracach tym, którzy uczciwie rozliczają siei z nowych nagrobków

Wszystkim życzliwym Kościołowi i kapłanom.

ks. Prob. Ryszard Lapczyk

do spisu treści
 


 

Obdarowani godnością dzieci Bożych

Kacper Paweł KŁOSEK - Czernica, ochrzczony 17.12.2000.

Paulina Małgorzata NITNER - Łuków, ochrzczona 17.12.2000.

Andrzej Dawid GAWLAS - Łuków, ochrzczony 17.12.2000.

do spisu treści
 


 

Odwołani do wieczności

Śp. Władysław SZYWACZ, zam. Czernica, ul. Barcioka, przeżył 82 lata, pogrzeb 01.11.2000

Śp. Hildegarda JANOSZ, zam. Łuków, ul. Jana, przeżyła 72 lata, pogrzeb 30.11.2000

Śp. Jadwiga TOMECZEK, zam. Czernica, ul. Wolności, przeżyła 77 lat, pogrzeb 11.12.2000

Śp. Waleska SŁOMKA, zam. os. Orłowiec, przeżyła 87 lat, pogrzeb 13.12.2000

Śp. Krystyna POWAŁA, zam. Łuków, ul. Wolności, przeżyła 59 lat, pogrzeb 14.12.2000

Śp. Antoni ŚWITULA, zam. Czernica, ul. Wolności, przeżył 69 lat, pogrzeb 23.12.2000

Śp. Berta TKOCZ, zam. Łuków, ul. Jana, przeżyła 87 lat, pogrzeb 30.12.2000

"O jedno tylko proszę Boga, o to zabiegam,
żebym mógł stale przebywać w Jego domu".
/z Psalmów/

do spisu treści
 


 

Życzenia urodzinowe

Księdzu proboszczowi Ryszardowi Lapczykowi
w dniu urodzin

ŻYCZYMY
Błogosławieństwa Bożego przez wstawiennictwo patronki naszej parafii NMP Królowej Polski
 w pracy duszpasterskiej oraz zdrowia i sił służących dalszemu rozwojowi naszej Parafii.

PARAFIANIE

============================================

Drogi Księże PROBOSZCZU

kierownictwo i pracownicy Ośrodka Kultury ZAMECZEK w Czernicy
składają jak najserdeczniejsze życzenia
zdrowia, Błogosławieństwa Bożego z okazji urodzin
 

do spisu treści
 


 

Kochajmy nasze dzieci

Współczesny świat kreuje zabieganych i zapracowanych rodziców, którzy swoje starania skupiają na zapewnieniu dzieciom dóbr materialnych (rower, komputer itp.). Martwią . się tym, że nie maj ą na wycieczkę, na modny ciuch dla dorastającej córki.
Nie przywiązuje się już wagi do wspólnego spędzania czasu, rozmów przy herbacie, wspólnych zabaw, a także zwykłych czułości, buziaków i przytulania - może dlatego, ze zapomina się, jaką one mają wartość. Miłości we współczesnym świecie jest coraz mniej, skutki tego odczuwają najdotkliwiej dzieci. Jest im ona potrzebna nie tylko do poczucia szczęścia, ale stanowi warunek ich prawidłowego rozwoju. Bez miłości (wyrażanej w słowach i gestach) odczuwają osamotnienie i brak bezpieczeństwa. Dlatego rozpaczliwie szukają bliskiego człowieka, lub uciekają przed rzeczywistością w narkotyki, alkohol, śmierć (samobójstwa).
Ważne jest aby dziecko miało kogoś kogo kocha, ufa mu i może zawsze otrzymać radę i pomoc. Takie oparcie powinno być przede wszystkim w rodzinie. Dziecko nie czuje się kochane, gdy jego rodzice swoją miłość okazują mu jedynie w formie troski o jego byt materialny. Ono potrzebuje naszego uśmiechu i serdecznych słów. Potrzebuje też w równej mierze jasno określonych wymagań, aby w przyszłości mogło sprostać trudnym sytuacjom życiowym.

Aleksandra Kozłowska

do spisu treści
 

 

MedjugorJe

W południowej części Hercegowiny, w niewielkiej odległości od Adriatyku, znajduje się Medjugorje, niegdyś wieś wolna od cywilizacji, której przed objawieniami nie zaznaczono na żadnych mapach. Właśnie w tym punkcie ziemskiego globu, gdzie ateizm styka się z wiarą chrześcijańską, gdzie krzyżują się przeciwne sobie prądy i idee, Matka Boża ogłasza swoje orędzie jedności, przebaczenia l pokoju, podkreślając kilkakrotnie że wszyscy, zarówno katolicy, jak i prawosławni i mahometanie są Jej dziećmi. Rozpoczęło się to ponad trzynaście lat temu dokładnie 24 czerwca 1981 roku. Wieść ta spadla na mieszkańców jak grom z jasnego nieba, że na wzgórzu Podbrdo ukazuje się Matka Boża. Sześciorgu szczęśliwym wybrańcom (Piece Ivankovic, Mirjanie Dragicevic, Mariji Pavlovic i Ivanowi Ivankovicowi) dane jest spotkać się z czymś nadzwyczajnym, z nadprzyrodzonym zjawiskiem.
Ta niespodziewana wiadomość, szokująca, a równocześnie radosna nowina z szybkością błyskawicy rozniosła się po parafii, potem po kraju, a wkrótce dotarła na inne kontynenty. Czy to jest możliwe? Takie pytania zadawali prawie wszyscy, którzy po raz pierwszy zetknęli się z tą informacją. Dlaczego nie. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego! ! I tak trwają objawienia, aż do dnia dzisiejszego. W chwili obecnej codzienne objawienia ma jeszcze czworo wizjonerów, zaś dwie wizjonerki widzą Matkę Bożą tylko raz w roku. Medjugorje jest wezwaniem do modlitwy, do postu, do tego, żeby żyć Eucharystią, ale faktycznym celem jest pokój. Innymi słowy, jeżeli chcemy zapytać czy jesteśmy dobrzy, lub czy jesteśmy dobrymi uczniami w szkole Matki Bożej, wtedy nie wystarczy powiedzieć ile się modliliśmy, ale co się w nas dzieje w trakcie modlitwy czy w nasze serce wchodzi pokój i czy ten pokój daje nam siłę, abyśmy szli do innych.

Wielka jest moc łaski Medjugorju, gdyż istnieje bardzo wiele raportów o nadzwyczajnych uzdrowieniach ciała i duszy przybywających tam pielgrzymów. Oprócz objawień mają tam miejsce zjawiska świetlne, średnio raz lub dwa razy w miesiącu. Są głównie dwóch rodzajów: znika krzyż na górze Krizevac i na jego miejscu pojawia się snop światła lub kula nieprzezroczysta, na której znajduje się sylwetka przypominająca postać z cudownego medalika, gdzie Matka Boża stoi na globie ziemskim. Objawienia te nie zostały zatwierdzone przez kościół. Dopiero dziesięć lat po ich zakończeniu i przeprowadzeniu wszelkich badań o ich autentyczności, kościół może to uczynić.
W spółczesny, pełen niepokoju świat, wprowadził w nasze życie pośpiech napięcie, niepewność, trwogę i choroby. Cierpimy z powodu lęku i depresji. Brakuje nam pokoju. Brak nam radości i duchownego zadowolenia. Brakuje nam miłości. Jesteśmy smutni i wciąż zatroskam Łakniemy prawdziwego szczęścia i szukamy go wszędzie, ale nie możemy go odnaleźć. Nasz egoizm i samolubstwo są tak wielkie, że często nie rozumiemy bliskich nam osób, rodziny, przyjaciół. Oni też nas często nie rozumieją. Płyną wzajemne oskarżenia. To nie ta droga. Zapomnieliśmy bowiem o wielkim bogactwie, jakie kryją nasze serca! Tam spoczywa skarb, o jakim nawet nie marzyliśmy. Zapomnieliśmy, że Bóg stworzył nas dla siebie. Ludzie są zdolni do ofiar i płacą ogromne sumy, aby uzyskać takie dobra, jak radość i pokój, zdrowie i szczęście. Wielu z nich w ogóle do tych dóbr dojść nie może, inni zaś znajdują je, lecz wymieszane z piołunem, gdyż szukają tych skarbów w całkowicie fałszywych miejscach.

Królowa Pokoju przychodzi do nas, do swoich dzieci. Pragnie pomóc nam w odkryciu tego drogocennego skarbu, który nosimy w sobie. Pragnie nas wziąć za rękę, jak Matka prowadzić do swego Syna Jezusa Chrystusa. Ona dobrze wie, że tylko w Jezusie Chrystusie odnajdziemy prawdziwą radość, prawdziwe szczęście, życie i zbawienie. W Nim znajdziemy wszystko za czym tęskni nasze serce. On jest naszym Zbawicielem i jedynym źródłem naszej radości!

Aby każdy z nas mógł to odkryć i osiągnąć, Matka Boża nieustannie wzywa - NAWRACAJCIE SIĘ, tj. przemieniajcie swoje życie, pojednajcie się z Bogiem, bliźnimi i z sami z sobą innymi słowy wyrzeknijcie się grzechu, przestańcie grzeszyć i dajcie Bogu pierwszeństwo '?I swoim życiu ... -WIERZCIE W BOGA i to mocno. Zaufajcie Mu całkowicie i oddajcie Mu się bez zastrzeżeń. Uwierzcie do końca, że Bóg jest dobrym Ojcem MÓDLCIE SIĘ, MÓDLCIE SIĘ, MÓDLCIE SIĘ sercem, z miłością, całą swoją istotą, abyście się nawracali każdego dnia i wzrastali nieustannie w wierze. To jest macierzyńskie wezwanie naszej Świętej Matki. - POŚĆCIE, tzn. czyńcie pokutę, nauczcie się wyrzeczenia i ofiarności dla swojego dobra, własnego zbawienia oraz dla zbawienia waszych bliźnich. Matka Boża zaleca nam comiesięczną spowiedź świętą i częste przyjmowanie komunii św. Jej gorącym pragnieniem jest, aby Msza św. stanowiła centrum naszego życia, gdyż jest ona największą i najwspanialszą modlitwą oraz wyznaniem naszej wiary. To co najbardziej zdumiewa obserwatorów, z fenomenu medziugorskiego "to fakt, iż prawie' wszyscy pielgrzymi przyjmują na serio wezwanie Matki Bożej. Pielgrzymi osobiście zostają dotknięci łaską w Medziugorju i dlatego też łatwo przyjmują orędzia i żyją nimi. Ta chwila jest najważniejszą chwilą twojego, mojego, każdego życia Być może, że od tej chwili zależy cała nasza wieczność! Nasz Boski Zbawiciel Jezus Chrystus dziś właśnie szuka oddanych, ofiarnych, odważnych i zdecydowanych dusz poprzez które mógłby dotrzeć do tych wszystkich, którzy są jeszcze tak daleko od zbawienia. Nigdy Chrystus nie miał większej sposobności niż obecnie! Jezus potrzebuje właśnie Ciebie! Jemu jest potrzebny każdy człowiek. Nieważne ile mamy lat. Ważne, abyśmy zrozumieli, że jesteśmy wezwani do chwały Bożej poprzez swoje życie. Jeśli to rozumiemy, nie będzie nam trudno zdecydować się na służbę Jezusowi.

E.S.

do spisu treści
 


 

Wieści z naszego przedszkola

Grudzień był kolejnym okresem urozmaiconego dla naszych wychowanków życia przedszkolnego. Wprawdzie zima tego roku opóźniała swe przybycie, to jednak jej nadejście wraz z świętami zapowiadały różne momenty w czernickim przedszkolu.

Tak dobrze rozpoczęta od września ścisła współpraca z szkolnymi kolegami oraz ich opiekunami ku naszemu zadowoleniu trwa nada. Dzieci przedszkolne uczestniczyły na terenie szkoły w kolejnym spotkaniu z cyklu poranków muzycznych. Wraz z kolegami klas młodszych oglądały teatrzyk kukiełkowy pt. "Pan Twardowski" w wykonaniu krakowskich aktorów. W ramach zajęć integracyjnych klasa pierwsza uczestniczyła w przygotowanej przez nauczycielkę grupy II E. Tulec inscenizacji oraz zabawach ruchowych z wykorzystaniem różnorodnych akcesoriów. Ponadto dzieci w przedszkolu miały okazję do spotkań i ciekawych rozmów z mieszkańcami wsi: pszczelarzem, listonoszem oraz górnikiem. Pan Kulik wraz dyr. ośrodka- jako gospodarz i reprezentant górników- przyjął dzieci w pełnej gali. Dzieci zaprezentowały po raz kolejny swoje umiejętności W. zakresie tańca, śpiewu, języka angielskiego, deklamacji oraz próby rapowania. Najwięcej radości sprawił przedszkolakom Mikołaj, który za sprawą pani katechetki pojawił się w przedszkolu i podarował im adwentowe prezenty. Swobodny i ciepły ton rozmowy wyzwolił wśród dzieci wiele samokrytycyzmu oraz chęci do dyskusji na każdy temat. Niespodziankę zrobili także starsi, szkolni koledzy, którzy całą klasą odwiedzili małych kolegów, zamieniając się tego dnia w Mikołaja, diabełki (dziewczęta) i aniołki (chłopcy). Szkolny Mikołaj obdarował dzieci cukierkami, a wszyscy razem przypomnieli sobie zabawy kołowe ze śpiewem.

Dzięki hojności tatusiów na barbórkowym spotkaniu oraz kontaktom z panem M. Weczerkiem dzieci mogły wyjechać do sztolni w Wodzisławiu mieszczącej się w powstającym CKUiP. Pierwsze spotkanie z podziemiem oraz interesująca prezentacja pana przewodnika (nauczyciela szkoły) zrobiły na dzieciach ogromne wrażenie.

Rodzice ofiarnie przyczyniają się do wzbogacania działań przedszkola oraz ujednolicenia wychowania. Przewodnicząca Komitetu Rodzicielskiego uczestniczyła w uzupełnianiu świątecznych stroików, które dzieci na terenie ośrodka ,,Zameczek" wykonywały pod okiem pani kwiaciarki. Mamusie obu przedszkolnych grup, wraz z dziećmi upiekły świąteczne ciasteczka, które posłużyły jako skromne upominki.
Dużą rolę w integrowaniu grup pełnią nauczycielki, które organizują, wzajemne krótkie spotkania. Ukazują one umiejętności, jakie posiadały dzieci uczęszczające do przedszkola- często w niespotykanych, ciekawych sytuacjach. Jedną z nich była wspólna wigilia.
Bożonarodzeniowe tradycje, świąteczne potrawy na uroczystych stołach wzbudziły wśród dzieci uczucia przyjaźni i wzajemnej dobroci oraz uczyły kultury zachowania się. Podniosłą atmosferę dopełniły kolędy śpiewane wraz z wychowawczyniami przy akompaniamencie pani od rytmiki. Przy choince dla dzieci znalazł się kosz ze skromnymi upominkami. Tuż przed wigilijnym spotkaniem nasi wychowankowie brali aktywny udział w jasełkach po śląsku zorganizowanych przez szkolnych kolegów i koleżanki pod czujnym okiem pani katechetki. Sala gimnastyczna stała się miejscem wspólnego śpiewu oraz wzajemnych życzeń świątecznych podczas dzielenia się opłatkiem.

Czy nowy rok przyniesie równie ciekawie przeżycia pokażą kolejne dni. Radość na twarzach dzieci może trwać bez końca tylko przy zaangażowaniu naszych przyjaciół i wszystkim ludziom nam życzliwym. Im wszystkim z serca życzę, aby następujące po sobie dni 2001 roku były pomyślne w każdej dziedzinie ich życia.

Halina Mrozek

 
 
 

do spisu treści
 


 

Podziękowanie

KOMITET RODZICIELSKI przy SZKOLE PODSTAWOWEJ W CZERNICY
PRAGNIE SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ RADZIE SOLECKIEJ Z ŁUKOWA

ZA DARMOWE UDOSTĘPNIENIE SALI W DOMU SPORTOWCA
NA ZABAWĘ SZKOLNĄ W DNIU 13.01.2001.

do spisu treści
 


 

Modlitwy dzieci

10 czerwca 2001 r. o godz. 10.30 podczas uroczystej mszy św. dzieci wczesnej komunii i II klasy przystąpią po raz pierwszy do Sakramentu Eucharystii. Oto modlitwy w formie prośby skierowane do Boga:

"Panie Boże, moje dziecięce serce prosi Cię o czyste myśli, moje małe usta proszą o piękną mowę, a moje rączki o dobre czyny. Panie Boże usłysz moje prośby. Amen." Kamila M.

"Panie Boże mój, bardzo Cię proszę ja, Twoje dziecko, bądź zawsze ze mną, spraw żeby myśli moje były zawsze czyste, żeby mowa moja podobała się Tobie i ludziom, a czyny mogły świadczyć o tym, że jestem dzieckiem Bożym. Amen." Natalia A.

"Proszę Cię bardzo Boże o czyste myśli co dzień. Pomóż mi, abym dobrym słowem darzyła bliźniego. Spraw, aby wszystko co czynię było dobre, rozumne i miłe. Niech myśli, słowa i czyny dnia nowego wiąż głoszą chwałę imienia Twego. Amen." Aneta P.
 

do spisu treści
 


 

Sprawozdanie z działalności Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łukowie
za 2000 rok

W działalność Ośrodka i Rekreacji wpisane są następujące organizacje: Klub Sportowy ŁKS-Luków Sekcja Skata sportowego, Staż Pożarna, KGW, Klub Emeryta.

ŁKS- prowadzi rozgrywki w piłce nożnej w kategorii trampkarzy, juniorów oraz seniorów w klasie "B". Klub zrzesza ok. 60 zawodników z Łukowa i Czernicy. Widoczne jest duże zaangażowanie działaczy oraz młodzieży w każdej grupie wiekowej. Sekcja Skata sportowego skupia 20 członków. Uczestniczą oni w cotygodniowych rozgrywkach oraz w turniejach Ligi Okręgowej Skata sportowego. Wiosną odbył się turniej Skata Ligi Okręgowej o puchar Sołtysa Łukowa. Uczestniczyło w nim 64 zawodników. Zwycięzcom wręczono Puchar oraz nagrody książkowe i drobne upominki. W Ośrodku przez 6 dni tygodnia czynna jest sala do gry w ping-ponga.

Z okazji "Dnia Strażaka" zorganizowano turniej ping-ponga w 3 grupach. Grupa dziewcząt, grupa chłopców młodszych i grupa chłopców starszych. Dla 3 pierwszych miejsc w grupach zostały ufundowane nagrody książkowe. Przy ośrodku jest także boisko do koszykówki, a dla najmłodszych są huśtawki. Niezależnie od działalności sportowej prowadzimy także działalność kulturalną i rekreacyjną na rzecz mieszkańców Łukowa i Czernicy. I tak w grudniu przygotowaliśmy spotkanie ze Świętym Mikołajem. W styczniu odbyło się spotkanie Seniorów.

Przy lampce szampana, kawie i ciastkach były śpiewy i wspomnienia minionych dni. Od roku działa również nowo założony Klub Emeryta, który zrzesza około 40 osób. Organizują oni spotkania comiesięczne oraz wycieczki krajobrazowe. Dwukrotnie z sali biesiadnej Ośrodka skorzystała nasza młodzież. Pod patronem Ks. Mariana i Rodziców zorganizowali sobie zabawę taneczną.

W październiku Ks. Marian oraz księża kilku parafii zorganizowali turniej sportowy z udziałem około 100 ministrantów. Turniej był bardzo wyczerpujący. Na koniec wręczono medale i dyplomy. Odbyły się także zawody międzygminne Straży Pożarnej oraz festyn. Ośrodek Sportu i Rekreacji zyskał akceptację społeczną i będziemy tę działalność kontynuować.

Adam Grzelec

do spisu treści
 


 

Popis dzieci z Ogniska Muzycznego

19 grudnia 2001 roku o godzinie 18.00 odbył się POPIS dzieci z Społecznego Ogniska Muzycznego w klasie piania i keyboardu. Dzieci pod czujnym okiem nauczycielek przedstawiły swoje utwory. Dla niektórych był to pierwszy występ przed. publicznością, którą stanowili rodzice, dziadkowie i zaproszeni goście z księdzem proboszczem Ryszardem Lapczykiem. Każdy z uczestników otrzymał upominek ufundowany przez Ośrodek Kultury w Czernicy.

Wystąpili: BARBARA BLUSZCZ, MARZENA GORGOŃ, EWA KOPKA, BEATA KOSTKA, MAGDA KOSTKA, EWA KOTARSKA, JAKUB ŁAWICKI, MICHAŁ ŁAWICKI, EDYTA MROZEK, EWA PADUSZEK, ANETA PAPIEROK, DARIA RASEK, MONIKA SIEDLACZEK, BEATA SZEFCZYK, AMADEUSZ SZMAJDUCH, AGNIESZKA WITA, MIREK WECZEREK.

do spisu treści
 


 

Z działalności Ośrodka Kultury

"Być zawsze dla innych, nigdy nie szukać siebie".

To motto tegorocznych półkolonii zorganizowanych po raz pierwszy przez Ośrodek Kultury "Zameczek" w Czernicy.

Chciałabym przedstawić ofertę wypoczynku:

Poniedziałek 05.02.2001.
9.00 - Spotkanie w Ośrodku Kultury i śniadanie,
10.0 - Wyjazd do kina "Wawel" w Rydułtowach.
 
Wtorek 06.02.2001.
8.00 - Spotkanie w Ośrodku.
8.15 - Wyjazd na wycieczkę w góry na sanki i narty (na miejscu gorący posiłek).
13.00-14.00 - Planowany powrót.
13.00 - Obiad.

Środa 07.02.2001.
7.30 - Wyjazd do Krakowa - zwiedzanie miasta, (kościół Mariacki, Rynek, Sukiennice, Wawel, Smocza Jama) oraz trzygodzinny pobyt w Parku Wodnym i realizacją tam programu "Woda - przyjacielem dziecka" poprzez gry i zabawy w wodzie. Gorący posiłek.
16.00-17.00 - Planowany powrót.

Czwartek 08.02.2001.
9.00 - Spotkanie w Ośrodku Kultury - śniadanie.
9.30 - Zajęcia edukacyjne. Pogadanka na temat "Zdrowy styl życia wolny od nałogów" konkurs plastyczny - "Alkohol i papierosy wrogiem człowieka". Oglądanie filmów z zakresu profilaktyki.
11.30 - Rożno i zabawy przy ognisku w parku zamkowym Ośrodka Kultury oraz kulig (uzależniony od pogody).

Piątek 09.02.2001.
8.00 - Zbiórka w Ośrodku Kultury i wyjazd na Biesiadę Regionalną do Jaworza. Zwiedzanie hodowli strusi. Wiele innych atrakcji. Gorący posiłek
14.00-15.00 - Planowany powrót

Sobota 10.02.2001

9.00 - Spotkanie w Ośrodku Kultury i śniadanie.
9.30 - Zajęcia sportowe pod hasłem "W zdrowym ciele zdrowy duch", oraz zajęcia świetlicowe.
13.00 - obiad i podsumowanie półkolonii, a także rozdanie nagród uczestnikom.

W przypadku niekorzystnej pogody kolejność imprez może ulec zmianie. W trakcie trwania półkolonii opiekę nad dziećmi będą sprawowali wychowawcy: Danuta Trzeciok, Iwona Witek, Iwona Kwiatoń, w sobotę Zenobia Mrozek, a opiekę medyczną w poniedziałek, wtorek środę i piątek higienistka, natomiast w czwartek i sobotę lekarz Roman Kubek. Swoją pomoc w organizacji zajęć sportowych zaoferowali również członkowie klubu sportowego LKS "Zameczek-Czernica". Chciałabym podziękować wszystkim, którzy wsparli finansowo i rzeczowo wypoczynek zimowy dzieci. Jeśli znajdą się jeszcze osoby, które w jakikolwiek sposób chciałyby pomóc w organizacji półkolonii są proszone o kontakt telefoniczny (43-05-373 wieczorem). Myślę, że w czasie wakacji letnich będą przynajmniej dwa turnusy, bowiem chętnych dzieci nie brakuje. Życzę wszystkim uczestnikom i opiekunom zadowolenia, wspaniałego wypoczynku, dużo śniegu, a opiece medycznej, aby mogła spokojnie przyglądać się uśmiechniętym dzieciakom.

Ośrodek Kultury ogłasza zapisy na drugi kurs języka niemieckiego dla początkujących średnio zaawansowanych oraz języka angielskiego dla początkujących. Pierwsze spotkanie odbędzie się 6 lutego o godzinie 15.30 w świetlicy Ośrodka Kultury (stara szkoła), dla dla języka niemieckiego, a 8 lutego o godzinie 17.00 dla języka angielskiego.

W drugim tygodniu ferii zimowych organizujemy kurs układania kwiatów, stroików i dekoracji stołów z myślą o naszych paniach i młodzieży żeńskiej. Kurs będzie trwał od 12.02-16.02.2001 r. w świetlicy Ośrodka (stara szkoła) rozpoczęcie 12.02.2001r. o godzinie 11.00. Koszt 10,00 zł. Zapisy w kawiarni Ośrodka Kultury codziennie od godziny 16.00, bądź pod numerem 43-05-373.

14 lutego zapraszamy na WALENTYNKI od godziny 18.00. Dla wszystkich chętnych w drugim tygodniu ferii zimowych przewidziano wycieczki:

13.02.2001 - wtorek.  CZĘSTOCHOWA - LEŚNIEWO - GIDLE "Szlak Bożej Rodziny"
a) Leśniewo - Sanktuarium św. Jadwigi opiekunki chorych,
b) Góra Św. Anny - klasztor z obrazem św. Anny,
c) Gidie - sanktuarium MB Gidlewskiej,
d) Jasna Góra.

Koszt 28,00 zł, wyjazd 6.00.

15.02.2001 - czwartek. CIESZYN - SKOCZÓW
a) Zwiedzanie Cieszyna z przewodnikiem, czas wolny,
b) Zwiedzanie Skoczowa, pobyt w Parku Wodnym "DELFIN", czas wolny.
Koszt 30,00 zł, wyjazd 8.30

17.02.2001 - sobota.
Wyjazd w góry połączony z kuligiem i rożnem. Koszt 17,00, wyjazd 8.30

18.02.2001 - niedziela.
KRAKÓW Zwiedzanie miasta z przewodnikiem, Wawel, Komnaty, Dzwon Zygmunta, Starówka, Kościół Mariacki, dziedziniec, podziemia, Sukiennice, czas wolny.
Koszt 30,00 zł (cena promocyjna) wyjazd 8.00.

Ponadto rezerwujemy 5 dniowy pobyt w Suchej k. Zakopanego w terminie od 13 - 18.02.2001.
Koszt 200,00 zł od osoby (pobyt, wyżywienie 3 posiłki dziennie, pokoje 2,3,4 osobowe) + 50,00 zł transport .
Pensjonat położony jest w górach blisko wyciągów narciarskich z możliwością wypożyczenia sprzętu narciarskiego.

W dniach 24-31.03.2001 organizujemy wyjazd do Mariańskich Łaźni, najpiękniejszego regionu uzdrowiskowo-wypoczynkowego w zachodnich Czechach z licznymi źródłami mineralnymi. Koszt 520,00 zł od osoby. Cena obejmuje zakwaterowanie w hotelu "Kossuth" w pokojach 2 i 3 osobowych z pełnym węzłem sanitarnym, całodzienne wyżywienie, transport, ubezpieczenie, opieka polskiego i czeskiego pilota. Dodatkowo będą organizowane wycieczki do Karłowych Warów i Niemiec. Istnieje możliwość korzystania z zabiegów i kąpieli leczniczych. Zapisy pod numerem 43-05-373 lub codziennie po 16.00 w kawiarni "Zameczku".

Danuta Trzeciok

do spisu treści