RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  048/2003  /  maj

 
 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Niestrudzone światełko

- Wielkanocne malowanie jajek
- Życzenia dla strażaków
- Dlaczego ludzie chodzą do kościoła
- Witamy Panią Dyrektor
-
O Matce
- Legion Maryi zaprasza

- Powołanie
- Wspomnienia o matce
- Moje widzenie dobra i zła
- Lekcja wychowania obywatelskiego
- Ku czci Królowej Polski
 

 

Niestrudzone światełko

Jest maj, miesiąc wiosenny pachnący bzem i barwnymi wiosennymi kwiatami, parujący majowym orzeźwiającym deszczem, świergocący braćmi skrzydlatymi. Słychać echo przepięknych pieśni Maryjnych z kościołów lub też z wiejskich kapliczek, rozsławiających Maryję i umacniających z nią więź i prostą wiarę człowieka. Polska tradycja nakazuje bardzo uroczyście rozpocząć ten miesiąc bogaty w święta i historyczne wydarzenia.

W naszej parafii nie brakuje tych znaczących majowych akcentów. 3-go maja przypada bowiem odpust parafialny. Tego roku mija pięćdziesiąt lat od poświęcenia czernickiego kościoła pod wezwaniem Maryi Królowej Polski. Zastanawiając się przez chwilę wracamy myślami do kapłanów i ludzi, którzy tu pracują i tych, którzy tu pracowali. Można stwierdzić, że są to i byli ludzie oddani i wspaniali. Służąc kościołowi i całej wspólnocie.

Chwała im za to. Pozostaną nam zawsze w pamięci.

Dziś jednak chciałabym się zatrzymać przy Tabernakulum, gdzie przez te całe pół wieku bezustannie czuwa wieczna lampka. To czerwone światełko przed ołtarzem Najświętszego Sakramentu rzuca się w oczy każdemu człowiekowi, przekraczającemu próg świątyni. Pali się przez cały czas, rozszerzając wokół siebie skromny blask i żar czy to podczas największych nabożeństw czy podczas najgłębszej ciemności i ciszy. Swym blaskiem darzy wszystkich bez względu na to czy są biedni, czy też bogaci. Przypomina nam o obecności Jezusa ukrytego u Eucharystii. To nieustające światełko zaprasza nas do pozdrowienia i uwielbienia Boga, uznania przed Nim naszej małości przez przyklęknięcie. Kiedy nocą lub w ciągu dnia kościół jest pusty, wtedy płonie samotnie wieczna lampka, zastępując obecność wiernych. To światełko, jak niemy kaznodzieja nawołuje nas do adoracji przed Najświętszym Sakramentem. Milczące adoracje praktykowane są od wielu lat w kościołach i są najdoskonalszą formą modlitwy. Przychodzą ludzie zmęczeni, zniechęceni, zrezygnowani, aby na nowo zaczerpnąć sił i zapału. Chrystus leczy nas i pociesza. Wieczna lampka symbolizuje również światło naszego ducha, którego niejednokrotnie nie można przedstawić innymi znakami i obrazami. Bijąca z lampki jasność wyraża w sposób doskonały nadzieję i miłość wzajemną Boga i człowieka. To czuwające przez tak długie lata światełko zawiera w sobie bardzo wymowną symbolikę. Jak Oko i Słowo samego Boga rozprasza w naszym kościele bezustannie wszelkie ciemności i wątpliwości. Wskazuje na Jego obecność i bezgraniczną miłość. Zaprasza nas do ciągłej modlitwy, do Eucharystii i stawania się coraz lepszymi ludźmi.

"Od dnia poświęcenia naszego kościoła
Oddani ludzie w nim pracowali:
Kościelni, szafarz i organiści,
No i księża nasi wspaniali.
Lecz przed Jezusem przez tak długie lata
Jedna się skromna lampka wieczna pali.

O obecności Chrystusa w Eucharystii
Przypomina nam zawsze ona.
Świeci czuwając bezustannie,
Ta lampka mała czerwona,
Jak niemy kaznodzieja
Swym Światłem woła do nas.

Czy w bezksiężycową ciemną noc,
Czy w chłód, w deszcz, czy w letni war,
Podczas nabożeństw, czy też w ciszy
Rozszerza jasny blask i żar,
Wskazując na Tabernakulum, na Hostię,
Na największy z niebios dar.

Krystyna Mandrysz

do spisu treści
 


 

Wielkanocne malowanie jajek

Gminna Rada Kobiet pod przewodnictwem p. Heleny Szewczyk zorganizowała w Niedzielę Palmową czwarte już "Wielkanocne Malowanie Jajek" pod nazwą "Nasze kulinarne dziedzictwo". Gospodarzem tegorocznego spotkania było Koło Gospodyń Wiejskich w Szczerbicach. Każde Koło naszej Gminy na specjalnie przygotowanym stole pokazywało swoje wypieki, potrawy wielkanocne oraz pięknie malowane pisanki i specjalnie przygotowane stroiki.

Czernickie gospodynie przygotowały sernik, babkę czekoladową, pierniczki w kształcie zajączków i kaczuszek, pieczeń pikantną z mięsa mielonego, jajka faszerowane sałatką z porów, szaszłyki warzywne oraz kosz z ciasta drożdżowego pełen kolorowych i pięknie malowanych pisanek. Panie ubrane w stroje śląskie na miejscu pokazywały jak malować jajka.

Na uroczystość tę zostali zaproszeni przedstawiciele Urzędu Gminy Gaszowice, Gminnego Związku RKiOR oraz Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego z siedzibą w Mikołowie.

Elżbieta Kawulok

do spisu treści
 


 

Życzenia dla strażaków

Szanowni Druhny i Druhowie, szanowni Działacze
Ochotniczej Straży Pożarnej w Czernicy i Łukowie Śląskim

Z okazji uroczystości świętego Floriana patrona całej strażackiej braci składam wszystkim strażakom, członkom zarządów, dowódcom, strażakom biorących czynny udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych, członkom dziewczęcych i chłopięcych drużyn pożarniczych oraz wszystkim sympatykom i ich rodzinom z Czernicy i Łukowa Śl. najlepsze życzenia:

zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz zadowolenia z pełnionej społecznie służby. Życzę Wam również spełnienia marzeń i aby Wasza służba pożarnicza była należycie doceniana.

Członek Zarządu Powiatowego ZOSP RP
Jerzy Kawulok

-----------------------------------------------------------------------------------

Z okazji przypadającego Święta Strażaka wszystkim strażakom życzymy zdrowia, pomyślności, a szczególnie odwagi w wykonywaniu tego zawodu. A w tym dniu niech wszystkie syreny zawyją i szampany biją, a nasi strażacy 100 lat nam żyją.

Mirek W. oraz Młodzi

do spisu treści
 


 

Dlaczego ludzie chodzą do kościoła

Człowiek jako istota grzeszna upada i pragnie się podnosić z tego upadku. Gdy ciężar grzechu lub kłopotliwych problemów nie może być powierzony specjaliście, przyjacielowi lub komuś z rodziny, to bywa on powierzony Bogu. Jeśli drzemią w człowieku resztki wiary zaszczepionej w młodości, to człowiek w sytuacjach krytycznych, w trwodze będzie powierzał Bogu swoje problemy z nadzieją uzyskania pomocy. Uczestnictwo we mszy św.
jest szukaniem miejsca, które daje poczucie bezpieczeństwa, jest też dla wielu osób przeżyciem, czemu sprzyja ceremonia, muzyka, śpiewy, ważne słowa. Treści ewangeliczne, treści kazań i pieśni, a także atmosfera duchowa kreowana przez ceremoniał mszalny, tworzy nastrój akceptacji przebaczenia. Słowa uznania, akceptacji, szacunku wypowiadane przez kapłana są często naszymi myślami osobistymi, które nigdy nie zostały zwerbalizowane. Przychodzimy do kościoła po to, bo ktoś uzewnętrznia nasze myśli.

Kościół to autorytet z dwutysięczną tradycją, każdy z nas nosi w sobie potrzebę oparcia swoich działań na autorytecie. Człowiek ma skłonność i dar wierzenia w coś większego, lepszego, potężniejszego od siebie. Ten rodzaj tęsknoty skłania go do dążenia, zabiegania, przybliżania się do wartości, do rozwoju i doskonalenia się. Ta skłonność zbliża ludzi do Kościoła i do Boga. Treści religijne, słowa słyszane w Kościele związane są z poczuciem uczciwości, sprawiedliwości, miłosierdzia. To wartości, o których marzy każdy z nas, do których stara się przybliżyć i pozostać w ich kręgu. Wtedy to człowiek przeżywa swoisty głód wartości i on sprowadza go do Kościoła. Są osoby, które wierzą, że dzięki niedzielnemu błogosławieństwu nowy tydzień rozpocznie się pomyślnie. Ponadto każdy z nas jest nosicielem niepokojów, lęków i boi się zagrożeń dotyczących teraźniejszości lub przyszłości. Uczestnicząc w ceremoniale niedzielnego nabożeństwa, przystępując do Komunii Św., wypowiadając w modlitwie błagalne prośby pragnie odsunąć od siebie troski i kłopoty. Ludzka potrzeba dzielenia się z kimś swoimi troskami, choćby myślowego uzewnętrznienia ich, sprawia, że czynimy to chętniej w kościele przed Bogiem. Człowiek w zagubieniu w rozterkach, w dylematach moralnych szuka drogowskazów, usprawiedliwień dla własnych wyborów i działań. Ten sam człowiek potrzebuje pociechy, nadziei, rozgrzeszenia dla spokoju sumienia. W kościele znajduje potrzebne mu narzędzia wewnętrznego spokoju, by porozmawiać z Bogiem. W kościele w większości widuje się ludzi starszych, można zadać sobie pytanie, co ich tutaj sprowadza. Podeszły wiek jest mniej sprzyjający popełnianiu grzechów, być może są tu po to, bo bilansują swoje życie, a to miejsce kojarzy im się z wartościami, do których dążyli, bo w tym miejscu znajdują ciszę, skupienie, o które trudno w domu. Obecność ludzi starszych w kościele nie jest powodowana lękiem przed śmiercią. Kościół i jego atmosfera to dla nich wielki terapeuta. Przychodzą do niego po słowa otuchy, nadziei, pokrzepienia, wzmocnienia. Przynoszą ze sobą bilans własnych niepokojów, z którymi nie potrafią sobie poradzić, prosić o złagodzenie cierpień i łatwiejsze zmaganie się z chorobami i niedostatkiem. Proszą, by nie musieli być ciężarem dla najbliższych, by nie doznawali upokorzeń z powodu uzależnienia od innych. Proszą o łagodną śmierć bez cierpienia, bez kłopotów dla innych. W swoich modlitwach zdają się prosić: "Przewodniku przewieź mnie bezpiecznie na drugi brzeg".

Błogosławieni niech będą ci,
którzy o mnie nie zapominają,
a w Kościele mnie odwiedzają.

Niech będą błogosławieni ci,
którzy mi zawierzają, pozwalają odczuć,
że jestem z nimi i którzy czule do mnie się modlą.
Błogosławieni ci, którzy przy mnie zostają,
a ja zaprowadzę ich drogą ku wieczności.
 

 
 

Parafianka

do spisu treści
 


 

Witamy Panią Dyrektor

Barbara Wołczyk - wygrała konkurs na dyrektora Ośrodka Kultury "Zameczek" w Czernicy.
Jest mieszkanką Żor - Osin. Zamężna, jedno dziecko. Z wykształcenia mgr pedagogiki o specjalności animacja społeczno-kulturalna na Uniwersytecie Śląskim. Studia podyplomowe z zakresu zarządzania placówkami oświatowo-kulturalnymi ukończyła na Politechnice Śląskiej. Jej staż pracy w charakterze nauczyciela tańca i współorganizatora imprez kulturalnych wynosi 10 lat.

Obecnie uczęszcza na kurs kwalifikacyjny instruktora II-go stopnia tańca ludowego.

W swych planach zamierza rozszerzyć działalność Ośrodka o nowe koła zainteresowań, organizowanie czynnego wypoczynku dla dzieci i młodzieży, współpracę ze Szkołą i wszystkimi organizacjami społecznymi, integrację społeczności lokalnej poprzez wspólne działania i imprezy.

Jerzy Kawulok

do spisu treści
 


 

O Matce

"Tak bardzo, bardzo kocham Cię. Tak bardzo, bardzo potrzebuję Cię".

Gdy przychodziliśmy na świat ona tak się radowała, zadawała sobie pytanie, co z nas wyrośnie. Zaniosła nas do kościoła, ochrzciła, staliśmy się dziećmi Bożymi. Uczyła nas pacierza, uczyła nas się modlić, uczyła, jak być dobrym człowiekiem. Kochała nas, starała się nas wychować na dobrych ludzi, żeby nie musiała się za nas wstydzić. Nieraz było jej ciężko w życiu, a pomimo to starała się zapewnić nam jak najwięcej dobrego. Dom mojej matki był najszczęśliwszym domem w moim życiu. Mając 20 lat opuszczałam rodzinny dom, opuszczałam moją matkę, która stała na progu i gorzko płakała. Jej córka szła w nieznane, do obcych ludzi. Wychowała swoje dzieci, które rozproszyły się po całej Polsce, co przeżyła, gdy kolejne dziecko opuszczało rodzinny dom może powiedzieć tylko jej zbolałe matczyne serce. Została sama. Kochamy matkę, tak wiele jej zawdzięczamy - życie, wychowanie. Dała nam szczęście, miłość macierzyńską. Codziennie się za nią modlę, żeby długo w zdrowiu żyła. Jest mi podporą w życiu codziennym. Jeśli tylko za nią zatęsknię, łapię za telefon i kiedy słyszę jej miły, ciepły, łagodny głos zaraz mi lżej. Bardzo za nią tęsknię, chciałabym żeby z nami mieszkała, ale wiem, że jest to nie realne, bo tam na cmentarzu leży tata, a mama go nie zostawi. Na imieniny i święta wysyłamy laurki i kartki. Święta bez matki są smutne i takie puste. Żadne ramię nie przytuli mnie tak jak ramię matki, nie znajdę spokoju, tak jak przy niej. Matka upiększa mi życie, łzy zamienia w uśmiech, lęk w ufność. Nauczyła mnie szukać prawdy, czynić dobro, kochać piękno. Posiada czuły dotyk, łagodne słowo, które leczy wszystkie rany. Każda przeżyta z nią chwila, jest dla mnie czymś wyjątkowym, której nie wolno mi zapomnieć, która ma swoje znaczenie. Potrzebna jest mi w każdej chwili mego życia, jest ostoją i prawdziwym schronieniem. Człowiek a przynajmniej ja mogę obejść się bez wielu rzeczy, ale nie mogę obejść się bez matki. Serce matki jest jak ogród pełen pięknych, kwitnących kwiatów, a miłość matki to skarb bogaty. Matka służy nam miłością, kochając swe dzieci. Kochaj matkę, bo gdy jej zabraknie wali się cały świat, serce pęka z żalu. Stojąc nad grobem, zadajemy sobie pytanie, dlaczego nas tak szybko opuściła, nie zdążyłam(em) jej wszystkiego powiedzieć, a miałam tyle do powiedzenia. Czy powiedziałam(em), że ją kocham, czy zdążyłam(em) powiedzieć - kocham Cię mamo? Piszemy do niej listy adresując do nieba. Dziękuję za wszystko - za to, że wytrzymałaś ze mną, że mnie wychowałaś, za wszystko to, czym dla mnie jesteś. Za to zawsze będę przy Tobie.

Grażyna Gunia

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Najserdeczniejsze życzenia zdrowia i pomyślności wszystkim Naszym Mamusiom,
dzięki którym nasze domy mają coś z ciepłych gniazd.

Składa Redakcja
 

----------------------------------------------------------------------------------------------------

"My, dzieci chcemy wybiegać
Z domów w złociste poranki,
M y chcemy, by nam nad głową
Fruwały barwne skakanki."

Tadeusz Kubiak

W wszystkim Dzieciom dużo radości nie tylko w dniu ich święta życzy

Redakcja

do spisu treści
 


 

Legion Maryi zaprasza

"Gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych jest w  imię moje... "

Legion Maryi zaprasza w środy o godz. 16.30 do wspólnego odmawiania modlitwy różańcowej w intencji Ojca Św. Jana Pawła II oraz o przywrócenie i zachowanie pokoju na świecie.

Ojciec Św. Jan Paweł II w Liście Apostolskim "Rosarium Virginis Mariae" pisze we wprowadzeniu: "Różaniec to modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swojej prostocie i głębi zarazem". Zaś w zakończeniu Ojciec Św. pisze: "Różaniec, kierując nasze spojrzenia ku Chrystusowi, czyni nas również budowniczymi pokoju na świecie. Mając charakter nieustającego, wspólnego błagania zgodnie z Chrystusowym wezwaniem, by modlić się "zawsze i nie wstawać" (por. Łk. 18, l) pozwala on mieć nadzieję, że również dzisiaj 'walka' tak trudna jak ta, która toczy się o pokój może być zwycięska".

W modlitwie różańcowej rozważamy życie Pana Jezusa oraz życie Jego Matki - Maryi Dziewicy. Życie Pana Jezusa i Maryi Panny wskaże drogę naszego postępowania, a słowami upraszamy sobie i naszym bliźnim potrzebne łaski. Zachęcamy zwłaszcza osoby, które nie mają w domu nikogo, z kim mogłyby wspólnie odmawiać Różaniec Św., bowiem zwłaszcza wspólna modlitwa różańcowa jest źródłem łaski i odpustów.
Odmawiajmy wspólnie Różaniec Św. Jako odpowiedź na ogłoszenie przez Ojca Św. Jana Pawła II okresu od października 2002 do października 2003 Rokiem Różańca Św.
Matka Przenajświętsza podczas swoich objawień (Fatima, Lourdes, La Salette, Medjugorie... ) prosi nas o modlitwę różańcową. Patronką naszej parafii jest NMP Królowa Polski. Ojciec Św. Jan Paweł II jest naszym ukochanym Rodakiem. Nie pozostańmy głusi na Ich wezwania!

Członkowie Legionu Maryi

do spisu treści
 


 

Powołanie

"A Jezus, idąc wzdłuż wybrzeża Morza Galilejskiego ujrzał dwóch braci: Szymona zwanego Piotrem i Andrzeja brata jego, którzy zarzucili sieci w morze, byli bowiem rybakami. <Pójdźcie za mną, a zrobię was rybakami ludzi!>. A oni natychmiast porzucili sieci i poszli za nim".
(Ewangelia św. Mateusza 4, 18-20)
 

Kapłan w niektórych środowiskach, a szczególnie jeszcze na wsi, jest postrzegany jako osoba godna szczególnego podziwu. Jest niekwestionowanym autorytetem w sprawach wiary i poglądów na życie. Ze zdaniem kapłana liczą się wszyscy ludzie. W jednym z ostatnich numerów kupowanej przeze mnie gazety ukazał się przedruk z Nowej Trybuny Opolskiej zatytułowany "Uczą się <za księdza>", który ukazuje życie codzienne kleryków z Seminarium Duchownego w Opolu. Opowiadają w nim o swoich przeżyciach w seminarium. Jedną z form przygotowania do życia we wspólnocie i dla niej jest narzucony przez przełożonych skład pokoi. Jeden z alumnów V roku mówi: " Do seminarium każdy wnosi całe bogactwo swojej osobowości, która, co tu kryć, nie zawsze mi odpowiada. Ale to jest istota wspólnoty. Można sobie wybrać przyjaciół, kolegów, można wybrać męża czy żonę, ale wspólnoty się nie wybiera. Tak samo jak nie będziemy po święceniach wybierać sobie parafii, do której będziemy posłani." Z artykułu tego wynika, że nauka i studia w seminarium są ciężkie i trudne, ale to nie przeraża młodych ludzi, którzy wybrali drogę kapłaństwa i służenia Bogu. Nie wiem ilu młodych ludzi z tych, którzy są na I roku studiów dotrwa do końca, ale warto ich docenić już za samą decyzję wyboru drogi do kapłaństwa, służenia Bogu i ludziom.

Bogdan Gunia

do spisu treści
 


 

Wspomnienia o matce

Jako małego brzdąca zabierałaś mnie na spacery. Chodziliśmy po łące, a ja zrywałem dla Ciebie polne kwiatki. Przynosiłem Ci je, a ty za każdy kwiatek śmiejąc się przytulałaś mnie do siebie, a potem wysoko podnosiłaś mnie do góry i kręciłaś się ze mną w koło, a twoje piękne, długie, ciemnobrązowe włosy rozwiewały się wokoło. Potem siadaliśmy na kocyku, a ja chowałem się w tych twoich włosach, a ty udawałaś, że mnie szukasz. A kiedy wreszcie mnie znalazłaś owijałaś mnie nimi i otulała. Jaka ty byłaś piękna, że sam pan Konarzewski chciał Cię namalować. Ile ty potrafiłaś zrobić rzeczy: szyć, malować, naprawić mi zabawki. Kiedy malowałaś ściany naszego mieszkania ubierałaś mnie w stare ubranko, z gazety robiłaś mi papierową czapkę, dawałaś mi garnuszek z farbą i mały pędzelek, jaki ja byłem wtedy dumny, że mogłem Ci pomagać, że mogłem z tobą malować. Najbardziej lubiłem niedzielne poranki, kiedy nie szłaś do pracy, a Babcia kazała mi Cię budzić. W chodziłem wtedy cichutko do pokoju i patrzyłem czy śpisz. A ty otwierałaś jedno oko, chwilę na mnie patrzyłaś, nagle wstawałaś z łóżka i porywałaś mnie do niego z powrotem. No i zaczynały się łaskotki, skakania, gonitwy, chowania w szafach, rzuty poduszkami. Trwało to zazwyczaj tak długo, aż babcia wchodziła do pokoju i karcąc cię za te zabawy mówiła: "Marysia, tyś jest głupszo jak tyn synek". Wychodziliśmy wtedy za nią, ty całowałaś ją w policzek, a ja obejmowałem jej nogi i mocno się do niej przytulałem. Ile w tych zwariowanych zabawach było śmiechu, radości i twojej miłości. Pamiętam, jak z mojego powodu już prawie 5-cio letniego chłopca, samochód o mało nie wjechał na drzewo. Sprawiłaś mi za to solidne lanie.
Ale wtedy już nie chodziłaś do pracy, leżałaś w łóżku, bo tak mocno kaszlałaś. A potem przyjechał pan doktor, zbadał Cię i zabrał ze sobą do szpitala, a na pożegnanie nie pozwolił Ci mnie nawet uściskać. Wybiegłem za Tobą na schody i patrzyłem jak odchodzisz.

W pewien zimowy poranek, Babcia ubrała mnie, zabraliśmy saneczki i powiedziała: "A teraz idziemy odwiedzić twoją mamę". Ucieszyłem się bardzo, bo ty już tak długo byłaś w tym szpitalu, a babcia mnie nigdy ze sobą do Ciebie nie zabierała. Wyszłaś z pielęgniarką na szpitalne schody ubrana w twój czerwony, z dużymi białymi kulami, szlafrok, w którym tak lubiłaś chodzić. Jaka ty byłaś bladziutka. A kiedy chciałem do ciebie podbiec, żeby Cię uściskać, to ani ty, ani pielęgniarka nie pozwoliłyście mi do Ciebie się zbliżyć. Ile ja miałem Ci do opowiedzenia: że Dzieciątko przyniosło mi pluszowego misia, że z ciociami jeżdżę na saneczkach, że ulepiliśmy bałwanka, że dostałem prawdziwe dłutko do rzeźbienia, że potrafię namalować kwiatki, a potem zacząłem na ciebie rzucać śnieżkami. A ty patrzyłaś na mnie swoimi łagodnymi oczami i słuchając lekko się uśmiechałaś. A kiedy już się wygadałem, powiedziałaś, że mnie bardzo kochasz i tęsknisz za mną, pytałaś czy jestem grzeczny, prosiłaś żebym zawsze nosił czapkę i już nigdy nie bawił się na ulicy i prosiłaś żebym zawsze, ale to zawsze słuchał Babci i obydwie Ciocie.

Mówiąc te ostatnie słowa rozpłakałaś się. I choć zapewniałem Cię, że jeszcze dzisiaj narysuję Ci kwiatuszek, a jutro znowu przyjdziemy cię odwiedzić, nie przestawałaś płakać. A kiedy ten wstrętny kaszel znowu zaczął cię męczyć pielęgniarka zabrała Cię do szpitalnego budynku. Odchodząc odwracałem się, a Ty stałaś za szklanymi drzwiami szpitala i patrzyłaś jak odchodzę. A babcia ściskała mi mocno rękę i cicho szlochała. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to Ty chciałaś mnie jeszcze zobaczyć, że to Ty chciałaś się ze mną pożegnać. Co musiało się dziać w Twoim sercu, co Ty musiałaś przeżywać kiedy byłam tak blisko, a Ty nie mogłaś mnie odjąć, przytulić, pocałować. Dlaczego tak musiało być, przecież miałaś dopiero 24 lata. I choć jeszcze tego samego dnia narysowałem kwiatuszki, "jutro" nie poszliśmy Cię odwiedzić. Poszliśmy za kilka dni. Babcia ubrała mi czarne ubranko, dała mi do Ciebie papierowe kwiatki i poszliśmy do Ciebie do szpitala. Zaprowadziła mnie mimo moich uwag i protestów do innego domku, gdzie było już bardzo dużo ludzi z kwiatami i wianuszkami.
A kiedy ci ludzie nas zauważyli, rozstąpili się, by nas przepuścić. A Ty leżałaś w tym dziwnym zimnym domku w takim dziwnym łóżeczku w czarnej sukience z ładnie uczesanymi włosami, w rękach miałaś świętą książeczkę i krzyżyk z koralikami i tak cichutko spałaś. A kiedy nie otwierałaś swego oczka postanowiłem Cię obudzić. Mamuśko wstań, ja Ci przyniosłem kwiatuszki.

J Milion

do spisu treści
 


 

Moje widzenie dobra i zła

Każdy z nas codziennie spotyka się z dobrem i złem, ale każdy z nas jest inny. Różnimy się wrażliwością, własnym zdaniem. Każdy z nas inaczej widzi i interpretuje zło i dobro. "Doskonałym" nośnikiem informacji są media. To one w pewnym stopniu wpływają i kształtują człowieka.
Moja wizja zła, dobra - trudno ją określić. Łatwo jest napisać, że komuś współczuję w bólu, że jest mi przykro, ale naprawdę trudno jest zachować się w takiej sytuacji. Kiedy zadajesz sobie pytanie, dlaczego tak się stało, pilnie szukasz odpowiedzi, ale jej nie znajdujesz. Możesz winić za coś złego ludzi, sytuację, samego siebie. Osobiście nie rozumie, dlaczego ktoś cierpi.
Obraz dobra - mnie cieszy, raduje, w jakiś sposób buduje i motywuje. Obraz zła, klęski, zniszczenia rodzi raczej współczucie, żal, chęć przeciwstawienia się, walki. Żyjemy w takim a nie innym świecie i każdy z nas - to co widzi i to co go dotyka na swój sposób interpretuje. Może tak ma być, że zło i dobro muszą walczyć ze sobą, a my ludzie musimy sami kształtować swoje poglądy.
Thomas Eliot powiedział: "Połowa zła na tym świecie wynika stąd, że ktoś chce się czuć ważnym". To prawda, ale jak długo i ilu jeszcze jest takich, którzy chcą ukazać swoją ważność?

K.

do spisu treści
 


 

Lekcja wychowania obywatelskiego

Wychowawca klasy zaprosił na lekcje wychowania obywatelskiego naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej. Podczas dyskusji naczelnik zapytał dzieci kto z was na ochotnika w przyszłości chciałby zostać strażakiem? Może ktoś z was ma marzenie takie? Jestem naczelnikiem straży, a służba strażaka to trudna decyzja, tu liczy się poświęcenie i odwaga. Powiedzcie mi czy są chętni i kto by z was chciał zostać strażakiem? Zgłosiło się kilku ochotników. Oczywiście panie naczelniku, to są marzenia nasze takie, żeby kiedyś w przyszłości zostać strażakiem; ubrać elegancki mundur i czapkę, odwagi też nie powinno mi zabraknąć. Wtem któreś z dzieci się odezwało: mój tato był strażakiem, strażakiem będę ja, mój tato gasił ogień, a podpalałem ja. Oj to z ciebie będzie zawodowy strażak - odpowiedział naczelnik - nie przegap tego i takiej szansy. A więc teraz przystępujemy do rzeczy. Jeżeli ktoś z was zdecyduje się zapisać do strażackiej drużyny to obowiązuje następujący regulamin: na ćwiczenia regularnie trzeba chodzić, a oprócz tego jeszcze przysięgę trzeba złożyć, a przyrzeczenie brzmi: Gdy rozlegnie się krzyk, wyje syrena, bo we wsi pali się, wtedy Ochotnicza Straż na ratunek śpieszy, czy to w dzień czy w nocy, gdzie widać czarny dym tam trafi szlakiem swym. Czy płonie dom, czy też powódź brzegi rwie, strażacy jadą ratować ludzi i wsie. A gdy rozlegnie się wieść taka, że już ogień jest na dachach, wszystkim serca biją gdy syreny wyją. Wtedy do pięć minut są gotowi nasi chłopcy honorowi, bo to chłopcy tacy odważni strażacy dzielnie to z nich zuchy podczas swojej pracy. Służyć ludziom i ochraniać nas to za zadanie ma ochotnicza straż. Chłopcy w mundurach mają swój uroczy wdzięk, że aż dziewczyny tracą dla nich głowy swe. A wszyscy ludzie powiedzieli, chociaż nigdy nie wierzyli, że szczęśliwa taka, która wyjdzie za strażaka w sercu radość płynie, on z odwagi słynie. Tak więc dzieci daję wam szansę na przyszłość, że w wolnym czasie jako odważni ochotnicy nie zawiedziecie, a społeczność może na was liczyć.

Mirek W.

do spisu treści
 


 

Ku czci Królowej Polski

Matko, Królowo Kościoła Św., tyś patronką naszą jest, nie opuszczaj, weź w opiekę proszą wszystkie dzieci twe. My tak bardzo Cię kochamy, do Ciebie się serce rwie, ale w potrzebach i ciężkich chwilach pod Twój płaszcz przytul je. Matko nie opuszczaj nas, Matko bądź z nami, o to proszą dzieci Twe, pobłogosław nam dziś w dniu święta Swego Maryjo.

M.W.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z okazji Dnia Matki wszystkim Mamom życzymy dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia najskrytszych marzeń oraz pociechy z dzieci.

do spisu treści