RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  080/2006  /  grudzień

 
 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Razem możemy więcej, bo wszystkie dzieci są nasze

- Życzenia
- Ballada o świętym Józefie
- Podziękowanie
- Kochać - jak to łatwo powiedzieć

- Święta Barbara w kopalni
- Barbara święta o górnikach pamięta
- Życzenia dla górników
- Podróże kształcą
- Z życia parafii
- Ludzie listy piszą...
- Głos młodych
- Refleksja codziennego życia
- Radosne oczekiwanie
- Sportowe sukcesy uczniów Szkoły Podstawowej w Czernicy
- Historia świętego Mikołaja
- Nekrologi
 

 

Razem możemy więcej, bo wszystkie dzieci są nasze

Rada Rodziców Przedszkola w Czernicy organizuje 10 grudnia kiermasz ozdób świątecznych w Przedszkolu pod hasłem: "Moja praca, Twój grosz - lepsza przyszłość naszych dzieci!" Dochód zostanie przeznaczony na wyposażenie nowej sali dla dzieci. Wszystkich, którzy chcą się przyczynić do rozwoju dzieci z Łukowa i Czernicy, serdecznie zapraszamy i dziękujemy dziękujemy za udział.
Dnia 10.12.2006 przy Kościele NMP w Czernicy, odbędzie się zbiórka słodyczy, na rzecz dzieci z Domu Dziecka nr 1 w Rybniku. Słodycze zbierane będą bezpośrednio przed i po Mszach św.  Organizatorem jest: młodzież z Czernicy i Łukowa pod patronatem Księdza Proboszcza.

Rada rodziców

do spisu treści
 


 

Życzenia

Czego życzyć osiołkowi, z uważnymi oczami, ze stajenki betlejemskiej?
Życzymy mu, żeby nie był zawsze szary, żeby był czasem łaciaty.
Żeby osiołek nie był stale uparty jak osiołek.
Życzymy wołowi, żeby nie ryczał na całe gardło.
Życzymy pastuszkom, żeby mieli ładną pogodę,
żeby deszcz na nich nie chlapał, kiedy pilnują owiec,
żeby byli w dobrym humorze, nawet kiedy muszą wstać o piątej rano.
Życzymy aniołom, żeby nie tylko fruwali,
ale chodzili po ziemi z ludźmi i nie zazdrościli archaniołom.
Życzymy Trzem Królom, żeby nie zabłądzili i powrócili do swoich domów.
Życzymy świętemu Józefowi, żeby nie osiwiał,
żeby był zawsze uśmiechnięty.
Życzymy małemu Jezusowi, żeby Go wszyscy kochali, chociaż Go nie widać.
Życzymy sobie, żebyśmy byli lepsi, nie tylko na święta, kiedy się dostaje prezenty.

ks. Jan Twardowski

do spisu treści
 


 

Ballada o świętym Józefie

Był niegdyś człowiek prosty i szczery,
nie żył dla sławy ani kariery.
Bóg mu wyznaczył ciche zadanie,
cieśla w tym dostrzegł swe powołanie.

Naucz nas, święty Józefie, życie wieść prosto, zwyczajnie.
Naucz nas codziennie lepiej wypełniać nasze zadanie.
Był niegdyś człowiek pełen miłości
nie znał co spory, nie znał co złości.

Bóg mu powierzył Syna i Matkę.
Dla nas jest ojcem, dla nas jest bratem.
Naucz nas, święty Józefie, kochać drugiego człowieka.
Naucz nas chodzić drogami, na których Bóg na nas czeka.

ks. Waldemar Wesoły

do spisu treści
 


 

Podziękowanie

Radni z Czernicy składają serdeczne podziękowanie Wszystkim biorącym udział w wyborach samorządowych, a w szczególności Tym, którzy udzielili nam poparcia i oddali na nas swój głos. Postaramy się nie zawieść Waszego zaufania, a dobro Czernicy będzie dla nas najważniejsze.

Małgorzata Witek
Piotr Górecki
Ryszard Jacek
Janusz Milion


 

Kochać - jak to łatwo powiedzieć
50 lat i więcej razem

Kiedy człowiek jest młody, wystarcza mu jedno spojrzenie, jeden przychylny gest, przytulenie i już jest zakochany na "zabój". Ale czy tak naprawdę wie, co to jest miłość, co znaczy kochać drugiego człowieka, czy wie, że naprawdę kochać, to znaczy ofiarować sie bez reszty, czerpać radość z radości i szczęścia drugiej osoby, że kochać to być wiernym. Ile taka miłość, takie kochanie wymaga przyjaźni, zrozumienia, poświęcenia, pokory i wzajemnego szacunku. Czy młodzi ludzie, chłopak i dziewczyna zawierając związek małżeński tak do końca wiedzą, że podejmują się obrony rodziny i opieki nad współmałżonkiem, swoim potomstwem, że małżeństwo zawiera się na dobre i na złe, że niejednokrotnie w trudnych chwilach będą musieli sobie usługiwać, pomagać, a jedyną nadzieją będzie wołanie do Boga o pomoc. Czy tak naprawdę wiedzą, że małżeńska miłość, to nie tylko rozkosz i przyjemność ze wspólnego przebywania, ale przede wszystkim ciągła i nieustanna troska o ukochanego człowieka.

Na początku tego miesiąca, 7-ego listopada, korzystając z zaproszenia Pana Wójta, miałem zaszczyt uczestniczyć w corocznym spotkaniu z tymi, którzy w związku małżeńskim przeżyli z sobą 50 i 55-lat. Miałem okazję popatrzeć i podziwiać ludzi utrudzonych życiem, ludzi, którzy ciągle nawzajem sobie pomagają, a to zdjąć płaszcz, a to podać laskę, a to wzajemnie się podtrzymując, usiąść przy stole. Obserwując ich uświadomiłem sobie, że patrzę na żywą lekcję znaczenia słów "służyć i kochać", patrzę na ludzi, którzy wiedzą, co to jest miłość, patrzę na prawdziwych zwycięzców, którzy ciągle mają siebie.
W uroczystościach, oprócz Szanownych Jubilatów, obecni byli zaproszeni księża Proboszczowie naszych gminnych Parafii:
Ksiądz Eryk Grochla z Parafii Gaszowickiej Ksiądz Stefan Doleżych z Parafii Szczerbickiej, Ksiądz Ryszard Lapczyk z Parafii Czernicko - Łukowskiej.

Ta coroczna uroczystość organizowana jest w celu:
- udekorowanie Naszych zacnych Jubilatów nadanymi przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej
  Pana Lecha Kaczyńskiego "Medalami za długoletnie pożycie małżeńskie",
- uhonorowanie Dyplomami Uznania przez Wójta Gminy za 55-lecie pożycia małżeńskiego,
- wyrażenie szacunku i podziękowań ludziom, którzy w tej naszej sztafecie życia wspólnie jako mąż i żona,
  jako rodzina, swoją ciężką pracą i wyrzeczeniami, budowali następnym pokoleniom lepsze i dostatniejsze życie.

Oficjalnego otwarcia uroczystości dokonała p. Halina Bobrzyk z-ca Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w naszej Gminie. W swoim wystąpieniu odniosła się do przysięgi małżeńskiej, ze szczególnym uwzględnieniem znaczenia słów, że małżeństwo zawierane jest na dobre i na złe. Podkreśliła, że przeżyte w ciągu tych 50 i 55-lat małżeństwa, radości, obowiązki, troski i smutki cementowały ich związki jeszcze bardziej. Wójt, składając, w imieniu całej naszej gminnej społeczności i własnym, podziękowania życzył również szanownym Jubilatom, zdrowia, spełnienia marzeń i należnego im od najbliższych i całej naszej społeczności szacunku. Odwołując się do metafory, że życie ludzkie jest książką, w której zapisuje się swoją historię, stwierdził, że książka zapisywana przez 50 lat przez dwie kochające się osoby, jest książką szczególnej mądrości, bo pisana ogromem doświadczeń i wzajemną miłością. Przy okazji wyraził ubolewanie, że młodzi nie zawsze potrafią czerpać z tych doświadczeń, przez co przychodzi im często "wyważać otwarte drzwi". Namawiał zacnych Jubilatów, aby brali czynny udział w organizowanych przez kluby emeryta i inne organizacje spotkaniach towarzyskich i kulturalnych, aby brali udział w życiu społecznym. A i ja miałem zaszczyt w imieniu byłej Rady Gminy i własnym złożyć zacnym Jubilatom, wyrazy szacunku, uznania oraz życzyć Błogosławieństwa i Łask Bożych, zdrowia, ludzkiej wdzięczności i pamięci.

Po oficjalnych wystąpieniach Wójt w imieniu Prezydenta R.P. Pana Lecha Kaczyńskiego udekorował Złotych Jubilatów Medalami za długoletnie pożycie małżeńskie, a pary, które przeżyły ze sobą 55-lat uhonorował ustanowionymi przez siebie dyplomami.

Medalami za 50 lat pożycia małżeńskiego udekorowani zostali:
1. Maksymilian i Anna Zawisz - Łuków Śląski
2. Paweł i Elżbieta Franiczek - Czernica
3. Paweł i Maria Łata - Piece
4. Emanuel i Helena Musioł - Czernica
5. Henryk i Regina Mielimonka - Łuków Śląski
6. Tadeusz i Jadwiga Zniszczoł - Szczerbice
7. Henryk i Ingeborga Bluszcz - Piece
8. Konrad i Anna Mazurek - Gaszowice
9. Longin i Trauda Syrek - Szczerbice
10. Walter i Hildegarda Korbel - Piece

Dyplomami za 55-lat pożycia małżeńskiego uhonorowane zostały pary:
1. Alfred i Agnieszka Mrozek - Gaszowice
2. Józef i Salomea Jureczko - Gaszowice
3. Alojzy i Amalia Paulus - Gaszowice
4. Józef i Magdalena Tomiczek - Gaszowice
5. Gertruda i Jan Sobala - Gaszowice
6. Rudolf i Agnieszka Pytlik - Czernica
7. Benedykt i Hildegarda Zimoń - Szczerbice

Czego należałoby jeszcze życzyć zacnym Jubilatom? Chyba tego, żeby codziennie, kiedy będą kładli się do snu, mieli powody do radosnego uśmiechu: "Bo uśmiech jest mową duszy Gdy słowa nie pomogą, Uśmiech serce poruszy".

Przebieg uroczystości uświetnili swoim pięknym śpiewem i wzruszającymi pieśniami młodzi artyści z Gimnazjum im. "Ziemi Śląskiej" w Piecach, prowadzeni przez panią Katarzynę Brachaczek. Tak już jest, że wszystko co dobre i przyjemne szybko się kończy, także i to uroczyste spotkanie dobiegło kresu. Na odchodne, corocznym zwyczajem Nasi Jubilaci obdarowani zostali nieco przyciężkimi upominkami, które i w tym roku razem z Wójtem pomagaliśmy zanosić do czekających na nich samochodów. Na pożegnanie, miło było słuchać podziękowań i mieć świadomość, że sprawiło się komuś radość.

Janusz Milion


 

Święta Barbara w kopalni

Schodzą górnicy pod ziemię
w ciemność daleką od słonka.
Wychodzi im tu naprzeciw
święta Barbara, patronka.

Płomień chybocze się w lampach,
na czarnej ścianie drżą cienie.
- Szczęść Boże - słychać głos Świętej.
Serdeczne to pozdrowienie.

- Szczęść Boże - górnicy chórem
odrzekną swej patronce
i jasno w czarnej kopalni,
jak gdyby wzeszło słońce.

Ewa Szelburg-Zarębina

do spisu treści
 


 

Barbara święta o górnikach pamięta

Obyczaje. Na dobrą śmierć i dla zakochanych

Mówi się o niej, że jest patronką dobrej śmierci, albo, że od nagłej śmierci potrafi uchronić. A wszystko dlatego, że, gdy sama umierała, w ostatniej godzinie przyszedł do niej anioł z komunią.

Od wieków modlą się do niej górnicy, hutnicy, marynarze, rybacy. Wszyscy, którzy są narażeni na nagłą śmierć. Dawniej każda łódź, która wypływała w morze musiała mieć wizerunek Barbary, bo bez niej "żaden majtek na wodę się nie puści". Kiedyś istniało bractwo świętej Barbary jako patronki dobrej śmierci. Należał do niego święty Stanisław Kostka. W godzinie śmierci nie zawiódł się na patronce. Kiedy umierał właściciel domu, w którym mieszkał Kostka, nie chciał wpuścić księdza. Wtedy z wiatykiem, czyli komunią przyszła do niego święta Barbara.

Mądra, piękna i uparta.
Tak naprawdę niewiele o świętej Barbarze wiadomo. Na pewno słowo to po łacinie oznacza cudzoziemka, mieszkanka spoza Grecji. Nie wiemy, kiedy dokładnie żyła i gdzie zginęła. Przypuszcza się, że zmarła ok. 305 roku, wtedy gdy nasiliło się prześladowanie chrześcijan za panowania cesarza Maksymiana Galeriusza. Właściwie jej żywot owiany jest legendą. Według niej Barbara miała być córką bogatego człowieka. Była piękną, mądrą dziewczyną, która bez wiedzy ojca przyjęła chrześcijaństwo i złożyła śluby dozgonnej czystości. Ojciec widząc dziwne zachowanie córki, coś podejrzewał. Zamknął ją w wieży, bojąc się, że ktoś mógłby donieść, iż trzyma w domu chrześcijankę. Myślał też, że niewygody w końcu ją złamią. Ale Barbara specjalnie tym się nie przejęła, bo jak pisze Skarga, mogła "spokojnie nabożeństwa swoje, modły i posty odprawiać". Miarka jednak się przebrała, gdy do budowanej na rozkaz ojca łaźni zamiast dwu okien, które on przykazał wstawić, ona nakazała dodać jeszcze jedno, w imię Trójcy Świętej. A na dodatek "krzyż święty w budowaniu onym wyryła". Ojciec oddał ją w ręce okrutnego urzędnika Marcjana. Ten najpierw łagodnie, później torturami próbował zmusić ją do wyrzeczenia się wiary. Nie pomogło. Skazano ją na ścięcie, a katem był jej ojciec. Ale przed śmiercią przybył do niej anioł i udzielił jej komunii.

Nareszcie drugi guzik.
Świętą Barbarę zalicza się do 14 orędowników mających stały dyżur ratowniczy nad światem. I dziś rzeczywiście chyba nie ma ani jednej kopalni bez obrazu tej świętej. Od stuleci obchody Barbórki mają charakter religijny i ludowy. Ten drugi, od dawien dawna ma utarty program uroczystości. W XIX wieku na przykład "wszyscy górnicy w paradnych strojach zbierali się na placu kopalni czy cechowni. Najpierw maszerowano w porządku wojskowym ze sztandarem i własną orkiestrą do kościoła, po powrocie następował punkt kulminacyjny dnia -mianowanie nowych rębaczy. Po 1858 roku na Śląsku wyrażało się to przypięciem dodatkowego guzika do kołnierza munduru ładowacza, gdyż według ustawy śleper miał na kołnierzu tylko jeden guzik, a rębacz dwa. Poza tym opasywano go skórą górniczą. W końcu następował poczęstunek i zabawa".

Stań u płotu.
Święta Barbara w legendach, bajkach zawsze przedstawiana była jako dziewczyna bardzo łagodna, ciepła, pogodna. Na Śląsku mówi się o niej Barborka, co dobrym wynagradzała, a złych potrafiła karać. Tak jak to było ze Skarbnikiem w starej śląskiej bajce "Święta Barborka a Skarbnik".
Pewnie dlatego upodobali ją sobie zakochani, którzy prosili ją o wstawiennictwo. Na przykład narzeczeni modlili się do niej o odroczenie służby wojskowej, by zdążyć jeszcze wyprawić wesele. Podobno wszystkie śląskie dziewczęta, które chciały szybko wyjść za mąż, w dzień przed 4 grudnia czyniły wróżby matrymonialne. Szły do płotu i tak długo nim trzęsły, aż pies zaszczekał. Z tej strony, z której dochodził głos, miał przyjść mąż. Ale płot musiał być postawiony przez ojca i syna noszących to samo imię.

E. Kowol

do spisu treści
 


 

Życzenia dla górników

4 grudnia to święto górnicze.
Niech ten Dzień wzmocni w Was przekonanie,
że potraficie stawić czoło codziennej, ciężkiej pracy.
Życzymy Wam wszelkiej pomyślności w życiu osobistym oraz sukcesów w pracy zawodowej.
Niech Święta Barbara ma Was w swej opiece.

Redakcja

do spisu treści
 


 

Podróże kształcą

Mówią, że podróże kształcą i ja ostatnio mogłam się o tym przekonać. Byłam ostatnio w Warszawie na wystawie DMC inspirowane kolorem, gdzie dostały się i moje prace. Po drodze odwiedziłam miasteczko oddalone o 80 kilometrów od Warszawy. Jest to piękne, małe, czyste miasteczko. Jego nazwa związana jest z faktem historycznym i legendą. Król polował w puszczy na zwierzynę i strzelając do kozy chybił. l wtedy krzyknął kozie nic i tak powstała osada Kozienice .później jadąc na polowanie mówił do swej żony, jedziemy na polowanie do puszczy Kozienic. W herbie miasta jest, jak można się domyśleć, koza, a właściwie daniel, bo o taki gatunek chodziło. Właśnie o tym pięknym miasteczku chciałabym trochę opowiedzieć, wiedzy nie wzięłam z Internetu czy książek. Mój artykuł oparty jest na opowiadaniu zaprzyjaźnionego mieszkańca Kozienic. Ma ono ciekawą przeszłość, leżało kiedyś wśród Puszczy Kozienickiej, z której dziś pozostała tylko część i tu odbyło się to królewskie polowanie. W Kozienicach urodził sie król Zygmunt I. W 1871 roku miasto zostało odbudowane po pożarze. Znajduje się tu piękne jezioro kozienickie, gdzie wypoczywają całe rodziny. W mieście jest wiele zabytków i ośrodków kultury, w tym amfiteatr. Zapraszam do odwiedzenia tego pięknego miasteczka. Mam nadzieję, że i mnie jeszcze będzie dane odwiedzić to miejsce.

Grażyna Gunia

do spisu treści
 


 

Z życia parafii

...................................................................................................................................................

chrzest

Od czasu ukazania się grudniowego Znaku Pokoju sakrament chrztu św. przyjęli:
MIKÓŁKA Radosław
SYCHA Tadeusz

"Odtąd żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus"

...................................................................................................................................................

Sakrament małżeństwa zawarli

KUBEK Grzegorz i GLINKA Joanna (ślub w Wodzisławiu)
MIKÓŁKA Wojciech i PISARCZYK Ewa

Niech Święta Rodzina z Nazaretu wyprasza potrzebne łaski na wspólną drogę w małżeństwie i rodzinie

do spisu treści
 


 

Ludzie listy piszą...

... śpiewali kiedyś Skaldowie. Listy zawierają uczucia, dowody pamięci. Nieraz listy od bliskich osób przechowujemy jako najcenniejsze pamiątki. Ale są też listy, które przynoszą gorycz. Myślę w tym miejscu o listach podrzucanych na próg domu, zawieszanych po kryjomu na klamce, zwykle bez podpisu, anonimowych. W ostatnim czasie takich listów było co najmniej kilka. Wszystkie uważnie czytam, nawet anonimy, których Autorom brakuje odwagi by podpisać się pod swoimi słowami. Bez trudności odgaduję kto jest Autorem, bo przecież wynika to z treści i poruszanego problemu. Potem anonimy wędrują do kosza. Taka jest święta zasada.

Ostatnio podrzucono na próg probostwa kolejny list. Tym razem podpisany i adresowany do mnie. Ponieważ treść jego pokrywa się z rozpowiadanymi od jakiegoś czasu pomówieniami, szkodzącymi jedności naszej wspólnoty parafialnej i wzajemnemu w tej wspólnocie zaufaniu, nie mogę nie zareagować. Po namyśle zdecydowałem się przytoczyć treść listu w dokładnym jego brzmieniu. Ukryłem tylko po inicjałem nazwisko Autorki. Oto Jego treść:

"z kościołem się rodzisz, z kościołem odchodzisz, a co ksiąz robi z drogi zrzuca zmarłych do dziury jak psa, a może nie jeden chciałby jeszcze rozłączyć się z Bogiem, ale ty go nie dopuszczasz, zamykasz drzwi.
Mam osiemdziesiąt lat, ale takiego księza jeszcze niespotkałam, a co robią księża molestują dzieci i chodzą do kochanków.
Mija ksiąz z kolendą, pogrzeby, śluby i bierzmowania. Tego Pan Jezus nie robił. On szukał grzeszników aty nimi gardzisz. Ksiąz nieidzie śladem Boga ale szatana. Bandyta, który podszczelił Papierza to Papierz poszedł go jeszcze odwiedzić a ksiąz myśli że ludzie idą za księdzem mówią, że to jest bardzo brzydko".

G.G.


Jednego nie rozumiem: dzieci nie molestuję, do kochanek nie chodzę, więc nie bardzo wiem jaki jest cel tych słów w liście skierowanym do mnie.
Autorka pisze: "ksiąz z drogi zrzuca zmarłych do dziury jak psa". Jak nietrudno się domyślić, sprawa dotyczy pogrzebu, który odbył się na początku września. Podczas mojej krótkiej nieobecności w parafii, ze względu na kilkudniowy urlop, ale w porozumieniu ze mną, ks. Ryszard zaproponował rodzinie pogrzeb ze starego kościoła na cmentarz, a następnie mszę Św. żałobną w kościele. Rodzina jednak zaprotestowała: jeśli ciało Zmarłego nie będzie wniesione do kościoła, to i msza po pochówku też jest niepotrzebna. Ustalono więc krótką formę pogrzebu chrześcijańskiego: modlitwy w starym kościele i odprowadzenie na cmentarz. Następnego dnia na probostwie zjawiła się wdowa po Zmarłym stwierdzając, że nie życzy sobie na pogrzebie ani księdza, ani ministranta z krzyżem. Dwa dni później odbył się pogrzeb bez kapłana i nawet bez znaku wiary. Ks. Ryszard z okna probostwa przyglądał się ceremonii w milczeniu modląc się za Zmarłego.

Sprawa jednak ma swój początek znacznie wcześniej. W czasie kolędy 2004/2005 proponowałem wizytę duszpasterską oraz udzielenie sakramentów świętych osobie, która już od wielu lat nie ma kontaktu z Kościołem, między innymi ze względu na stan zdrowia i przeżyte lata. U słyszałem, że to niepotrzebne. Wiedziony troską duszpasterską, nie widząc mocniejszych argumentów, powiedziałem, że zwykle rodzina zaczyna myśleć o tych sprawach wtedy, gdy trzeba załatwiać pogrzeb. Usłyszałem krótką odpowiedź: "będzie przynamniej pogrzeb za darmo, jak u B." Nic dodać, nic ująć. Jednak teraz w liście czytam: "On (Jezus) szukał grzeszników a ty nimi gardzisz". Kwestia sakramentów świętych i praktyk religijnych pozostałych członków rodziny wróciła wraz z pogrzebem Syna, w maju tego roku. I znowu bezskutecznie. W czasie sierpniowego objazdu chorych zastałem bramę zamkniętą łańcuchem i kłódką. A podobno, to ja drzwi zamykam.

Można tak jeszcze długo polemizować. Nie na tym jednak rzecz polega. "Znak Pokoju" nie jest forum, które ma pogłębiać rozdarcia, ale wręcz odwrotnie. Zdecydowałem się zabrać głos w celu przedstawienia racji, jakimi muszę się kierować, w celu uchronienia postronnych osób, nieświadomych całej sytuacji, które słysząc obiegowe wersje, mogą wyciągać niewłaściwe wnioski. Chcę wreszcie zaapelować o odpowiedzialne szafowanie słowem. Ludzie rozpoznają nas po słowach, a kiedyś według słów osądzi nas Bóg. Z każdego słowa zdamy rachunek. Czy wtedy nie będziemy musieli się wstydzić? Oby to cenne i skuteczne narzędzie, jakie otrzymaliśmy od Stwórcy, przyczyniało się do budowania dobra w świecie i zawsze przynosiło Jemu chwałę.

ks. Proboszcz

do spisu treści
 


 

Głos młodych

Drogie Dzieci. Grudzień jest miesiącem naszej wielkiej radości cieszymy się i oczekujemy na przyjęcie świętego Mikołaja. Ale największą naszą radością są Święta Bożego Narodzenia, kiedy ubieramy choinkę, śpiewamy kolędy, oczekujemy północy, by wziąć udział w pasterce i powitać narodzone Dzieciątko. Więc z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wesołych, zdrowych i radosnych Świąt, dużo prezentów pod choinką, błogosławieństwa Bożej Dzieciny oraz Szczęśliwego Nowego Roku i spełnienia wszelkich marzeń.

Wasz przyjaciel Marek

Trzy Drzewa Oraz Ich Marzenia

Kochane dzieci myślę, że każdy z nas ma swoje marzenia i będzie dążył do tego żeby je zrealizować. Tak też marzyły sobie trzy drzewa rosnące na wzgórzu. Pierwsze z nich powiedziało: "mam nadzieję, że pewnego dnia stanę się ozdobą skrzynią, w której trzymane będą klejnoty i każdy będzie mógł zobaczyć moje piękno". Drugie powiedziało: "może pewnego dnia, stanę się potężnym statkiem, uniosę na swym pokładzie Króla i Królową i popłyniemy poprzez szerokie wody, aż na krańce świata i każdy będzie czuł się bezpiecznie z powodu mocnego kadłuba, który będzie ze mnie zbudowany". Trzecie drzewo powiedziało: "chcę rosnąć, aby być najwyższe i najbardziej proste w całym lesie, a ludzie zobaczą mnie na szczycie wzgórza i będą spoglądać na moje gałęzie, myśleć o Bogu i tym jak blisko jestem Niego". Po kilku latach modlitwy oto, aby ich marzenia się spełniły, przyszła grupa drwali. Kiedy zbliżyli się do pierwszego drzewa jeden z nich rzekł: "to drzewo wygląda na silne wydaje mi się, że będę mógł je sprzedać stolarzowi" i zaczęli je ścinać, a drzewo było szczęśliwe, bo wiedziało, że stolarz zrobi z niego piękną skrzynię. Przy drugim drzewie drwal powiedział: "to drzewo również wygląda na mocne, powinienem je sprzedać do stoczni", drzewo również było szczęśliwe, bo wiedziało, że jest to dla niego możliwość stania się potężnym statkiem. Kiedy drwal podszedł do trzeciego drzewa, było przerażone, gdyż wiedziało, że jeśli zostanie ścięte jego marzenia się nie spełnią, ale jeden z drwali postanowił je sobie zabrać.

Wkrótce po przybyciu do stolarza z pierwszego drzewa zrobiono karmniki dla ptaków i żłoby dla zwierząt. Nie było to zatem spełnienie marzeń. Drugie drzewo też zostało pocięte i zrobiono z niego małą łódkę rybacką, więc skończyły się jego sny o staniu się potężnym statkiem. Trzecie drzewo zostało pocięte na wielkie belki i pozostawione w ciemności. Mijały lata i drzewa zapomniały już o swoich marzeniach. powagę tego wydarzenia i mieć zaszczyt, że nosi skarb największy wszechczasów. Pewnego dnia (mężczyzna) Józef i Maryja weszli do szopki Maryja położyła dziecię na sianie wypełniającym żłobek zrobiony z pierwszego drzewa. Wtedy drzewo mogło odczuć Minęło znów nieco lat grupa ludzi wybrała się na połów ryb w łódce zrobionej z drugiego drzewa. Jeden z nich był bardzo zmęczony i zasnął, kiedy wypłynęli na szerokie wody.
Zerwała się burza wtedy drzewo pomyślało, że będzie wystarczająco silne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Kiedy obudzono śpiącego, a On wstał i powiedział "Pokój" i burza ustała, drzewo wiedziało, że ma na swoim pokładzie Króla Królów. W końcu przyszedł ktoś i zabrał trzecie drzewo, włożono je na plecy Człowieka, a tłum kpił z Tego, który je niósł. Niosący został przybity gwoździami do drzewa i podniesiony, aby umierać na szczycie wzgórza. Kiedy nadeszła niedziela drzewo zrozumiało, że było wystarczająco silne, aby stać na szczycie wzgórza i być tak blisko Boga, jak to tylko możliwe. Z tego opowiadania możemy wywnioskować, że nie wszystkie marzenia są zgodne z planem Bożym. Jeżeli mu zaufamy obdarzy nas hojnie, każde drzewo otrzymało to, o co prosiło, ale nie w taki sam sposób w jaki to sobie wyobrażało. Nigdy nie wiemy jakie są plany Boga wobec nas, wiemy tylko, że Jego drogi nie są naszymi drogami, a Jego drogi są zawsze najlepsze. Módlmy się, rozmawiajmy z Jezusem jak z najlepszym przyjacielem, któremu o wszystkim możemy powiedzieć. Chciejmy stawać się coraz lepszymi, spełniajmy więc dobre uczynki, wtedy Panu Jezusowi będzie w naszym sercu naprawdę dobrze. Zapraszajmy Jezusa do każdej czynności, którą wykonujemy, a wtedy Jezus będzie nam nieustannie towarzyszył i pomagał. Prośmy Jezusa, aby był z nami w każdym dniu, by pomagał nam w podejmowaniu każdej decyzji. Trzymając za rękę Jezusa wsparci światłem Ducha Świętego nie musimy się niczego bać. Jako ludzie jesteśmy słabi i często upadamy na swojej drodze życiowej, ale z Bożą pomocą możemy wiele uczynić. Życzę Wam radości i abyście każdego dnia odczuwali obecność i pomoc Pana Jezusa.

Wasz przyjaciel Marek

do spisu treści
 


 

Refleksja codziennego życia

Kiedy rośliny rankiem czują słońce budzą się do życia, kiedy ludzie rankiem czują serce drugiego człowieka zaczynają żyć. Budzą się i wierzą w nowy dzień, widzą jak wstaje słońce, czują ciepło jego promieni i znowu wierzą w światło. Ludzie wstają i znów wierzą w ludzi, marzą o domu wielkim i ciepłym, o porcie dla wszystkich, dzielą się chlebem przyjaźni i znajdują światło nowego dnia. Jesteś odmienionym człowiekiem, gdy jesteś szczęśliwy, Twoje oczy widzą, Twoje ręce czują, Twoje nogi chodzą, a Twoje serce bije. Jesteś nowym człowiekiem, gdy w pełni zdajesz sobie sprawę z tego, że żyjesz, gdy potrafisz sobie uświadomić, że dziś zaczyna się pierwszy dzień z całej reszty twojego życia. Jesteś jak nowo narodzony, gdy czystym spojrzeniem przypatrujesz się ludziom i rzeczom, gdy umiesz się jeszcze śmiać, gdy potrafisz się cieszyć zwyczajnym małym kwiatkiem na drodze swojego życia. Potrzeba nam nowej wiosny, wiosny ducha i serca. Jeśli umarłeś dla każdej radości, miłości i szczęścia, jeśli nie potrafisz już uwierzyć w siebie, ani w innych ludzi, spróbuj sie oczyścić i odrzucić wszystko co smutne, zatrute, ciemne i ponure. Obudź się w nocy swojego zniechęcenia i zmęczenia życiem, do nowego poranka pełnego słońca, ptaków i kwiatów. Powstań! Bóg zapisał zmartwychwstanie na każdym listku wszystkich drzew, a więc na pewno także w Twoim biednym sercu człowiecze. Optymiści wiedzą jak być szczęśliwymi. Optymiści są osobliwymi istotami, gdy na polu rośnie oset i ciernie, gdzieś zawsze dopatrzą się kwiatków. Optymiści są zawsze w drodze ku słońcu, w drodze do krainy, gdzie możliwe jest życie, wierzą w owoce ducha miłości, radości, cierpliwości, wierności, serdeczności i dobroci. Optymiści są zawsze w drodze ku słońcu i jedynie oni żyją dłużej. Pesymiści nigdy tych owoców nie zakosztowali i dlatego umierają jeszcze przed swoją śmiercią. Pesymista to taki człowiek, który źle widzi, ponieważ nie zauważa rzeczy pięknych, on także źle słyszy, bo nie słucha nigdy niczego radosnego.

Pesymista bardziej kocha chłód niż ciepło, bardziej odczuwa ból niż radość. Wokoło niego rozciąga sie zawsze gęsta mgła, a nigdy radosne promyki słońca. Dla niego wszystko jest ciemne, beznadziejne i smutne, on nie odwraca medalu, żyje z dala od rzeczywistości, nie mając o niczym zielonego pojęcia, swoje życie widzi tylko w czarnych barwach, jest też marzycielem, oddającym się urojeniom. Dlatego pesymistom należy życzyć odwagi. Odwaga to bardzo cenny dar jeżeli zabraknie nam odwagi, to tak jakbyśmy stracili wszystko. Kto nie ma odwagi jest jak ptak, który zgubił swoje skrzydła, dla niego nie istnieje już ani przestrzeń nieba, ani wolne powietrze, ani słońce, ani żadna przyszłość. Jak można zyskać odwagę? Wszystko zależy od tego, jakim spojrzeniem obejmujemy każdą cząstkę życia. Jeżeli nasze oko jest czyste, a serce wolne od skłonności widzenia wszystkiego w ciemnych barwach, jeżeli jesteśmy wolni od samolubstwa i żądzy posiadania widzimy życie coraz jaśniej. Odwaga to niesamowita siła, dodawać jej innym, ale i samemu sobie, to najlepsze co człowiek może uczynić w każdej sytuacji i we wszystkich okolicznościach. Jeżeli posiada się odwagę, można przezwyciężyć wszystkie sytuacje życiowe. Patrzeć pozytywnie oznacza przyjrzeć się dobrym stronom życia, patrzeć w stronę światła, tam jest jasno i pogodnie, tam panuje radość. Widzieć negatywnie oznacza spoglądać w tę drugą stronę, tam gdzie jest ciemno, gdzie łatwo można upaść, gdzie wokół lęk i rozpacz. Okna naszego serca otwórzmy dla światła, dla słońca w ciągu dnia i dla gwiazd w nocy. Jeżeli jasność przeniknie nasze oczy, wejdzie też w nasze serca, a więc jedno można z pewnością powiedzieć, nie można sie smucić, lecz przebywać po słonecznej stronie. Warto zachwycać się światłem, miłością ludźmi i pięknymi wydarzeniami. Życzę Wam odwagi jaką posiada słońce, które codziennie od nowa wschodzi, ono nie omija nikogo, Was też nie ominie jeśli nie schowacie sie w cień.

Parafianka

do spisu treści
 


 

Radosne oczekiwanie

Obiecał Bóg zesłać Mesjasza
i ludzie byli ciekawi
Z jakim nadejdzie mocarstwem
Ten, który świat nasz wybawił

Zaczęły się poszukiwania
po wszystkie świata strony
ciemności rozpraszały
pochodnie i lampiony

Co dnia lud z mieszkań wychodził
by spotkać się z Tobą Panie
Dlatego czas ten nazwano
radosnym oczekiwaniem

Tak bardzo Cię oczekiwano
Zbawco i Królu Wszechświata
A my ciebie czekamy
modląc sie na roratach

Nie przyszedłeś z hukiem armat
nie przyjechałeś karocą
Matka Cię skromnie zrodziła
przepiękną grudniową nocą

Aniś w królestwie zrodzony
Wszechświata całego Panie
ale w lichej stajence
w żłobku złożony na sianie

Krystyna Mandrysz

do spisu treści
 


 

Sportowe sukcesy uczniów Szkoły Podstawowej w Czernicy

Nowy rok szkolny przyniósł kolejne sukcesy sportowe. Cieszą one przede wszystkim samych zdobywców, a więc uczniów. Dumą napawają rodziców, mnie (nauczycielkę wf) oraz koleżanki i kolegów. Czas spędzany na naszej małej salce gimnastycznej, boisku, bieżni owocuje pięknymi zwycięstwami, lecz co chyba najważniejsze jest sposobem na odreagowanie stresu szkolnego i miłym spędzaniem czasu wolnego. Szeroko rozumiana aktywność fizyczna ma bowiem ogromny i pozytywny wpływ na rozwój psychomotoryczny dzieci i młodzieży. Co najważniejsze kształtuje postawę, rozwija osobowość, daje zdrowie.

W październiku zostaliśmy zaproszeni na " Otwarte Mistrzostwa Miasta Rydułtowy" w LA. W skład reprezentacji szkoły weszły następujące osoby: Goławska Zuzanna, Styczeń Sandra, Mika Zuzanna, Wita Katarzyna, Durczok Roksana- II miejsce w biegu na 300m, Musiał Barbara V miejsce w biegu na 60m, Anna Porwoł - VI miejsce w biegu na 300m, Czeszkiewicz Dawid, Rakus Nataniel, Kubica Krzysztof, Czerny Bartosz - VI miejsce w biegu na 300m. Liderem i niepokonanym zawodnikiem okazał się Aleksander Szweda, który wygrał bieg na 600m i bieg na 1000m.

11.11.2006r. po raz 12-ty odbył się w Rybniku bieg ku czci poległych w walce o niepodległość naszej Ojczyzny. Był to bieg o "Puchar Prezydenta Miasta Rybnika". Tym razem również przygotowani solidnie reprezentanci nie zawiedli oczekiwań swoich kibiców. Wypadli wprost rewelacyjnie. Byli to: Zuzanna Mika, Roksana Durczok, Anna Porwoł, Daria Król, Aleksander Szweda, Krzysztof Kubica, Dawid Czeszkiewicz, Przemysław Stebel.  Mimo listopadowej aury, chłodu i przelotnego deszczu uczniowie godnie i bardzo ambitnie stawili czoła rywalom. Włożony wysiłek przyniósł wYl)1arzony sukces.
Klasyfikacja zespołowa przedstawia się następująco.
I miejsce - SP Gaszowice,
II miejsce - SP Czernica,
III miejsce - SP Szczerbice,
IV miejsce - SP nr 5 Rybnik,
V miejsce - SP nr 26 Rybnik,
VI miejsce - SP nr 34 Rybnik, itd.

Radość całej drużyny była przeogromna przede wszystkim dlatego, że I miejsce w biegu chłopców w kategorii podstawówek zajął nasz najlepszy biegacz Aleksander Szweda. Od początku było wiadomo, że Alek nie odda Pucharu nikomu. Szybki sprinterski start spowodował, że zostawił swoich 154 rywali daleko za sobą. Kiedy innym brakowało już sił on mógł sobie pozwolić na zmianę tempa biegu, ponieważ osiągnął prawie 100 m przewagę. Ze łzami w oczach patrzyłam jak wbiega na metę niedowierzając, że jest znowu pierwszy. Podkreślam, że uczeń ten ma talent, lecz potrafi również ciężko pracować na swoje wyniki. Niejednokrotnie podczas treningów biegał sam, żeby poprawić własny rekord szkoły na tym dystansie. Wynosi on 3: 38s. Mam nadzieję, że na pewno uda mu się dokonać tego jeszcze w tym roku szkolnym. Gratuluję i dziękuję wszystkim zawodnikom, ich rodzicom, którzy jak wiadomo trzymali za nich kciuki i dodawali otuchy. Uczniowie otrzymali wyróżnienie na apelu, ocenę celującą za bieg oraz pozytywną uwagę ze sprawowania.

Przy tej okazji chcę także wspomnieć o reprezentantach szkół gimnazjalnych, i liceów z naszej Czernicy i Łukowa ŚI. Bardzo mnie cieszy, kiedy spotykam ich jako dalszych wybitnych sportowców szkół, do których trafiają. Chętnie umieściłabym artykuł o tych, w których zaszczepiony duch sportu w naszej szkole rozwija się dalej. Proszę, więc o kontakt tel. lub osobisty.

Z uznaniem i podziękowaniem
Z. Mrozek

do spisu treści
 


 

Historia świętego Mikołaja

Święty Mikołaj urodził się w mieście Patarze w Licyi. Rodzice jego należeli do jednego z najznakomitszych rodów i słynęli z bogactw i pobożności, ale ponieważ Bóg im nie dał łaski potomstwa, pościli, czynili obfite jałmużny i modlili się ze łzami, ażeby im zesłał tę pociechę, lubo już byli dość podeszłymi w wieku. Wysłuchał Wszechmocny ich moduł i dał im syna, który już w pierwszych dniach swego życia wstrzymywał się co środę i piątek od pokarmu aż do samego wieczora. Tego pobożnego zwyczaju trzymał się aż do końca żywota. Pod kierunkiem wuja, Biskupa Myry, kształcił się uzdolniony chłopczyk i wkrótce prześcignął wszystkich współuczniów w naukach, a daleko więcej w pobożności, umartwieniu, czystości obyczajów i pokornej skromności.
Za zgodą rodziców wybrał sobie stan duchowny. Dowody bohaterskiej ofiarności złożył około roku 300, gdy straszna zaraza zabierała całe tysiące ofiar. Krwawiło się serce jego na widok przerażającej klęski, przeto smucił się wraz z smuconymi, a pomagał, pocieszał i przynosił ulgę według możności. Za wolą Bożą pozbawiła go owa zaraza również jego rodziców. Wielki spadek po nich bez namysłu rozdzielił pomiędzy ubogich, a szczodrobliwość jego zasłynęła zwłaszcza w tym wypadku, gdy szlachecką jedną rodzinę ocalił od popadnięcia w nędzę cielesną i duchową. Trzy dorosłe córki nie zdołały bowiem zaspokoić potrzeb ojca zubożałego, który znowu był zbyt dumnym, aby zniżyć się do żebraniny. Już też był zdecydował kupczyć wdziękami urodą córek, gdy Mikołaj na szczęście o tym strasznym zgorszeniu posłyszał. Przybiegłszy niezwłocznie, wręczył każdej z panien wysoką kwotę jako posąg, dopomógł im do zamążpójścia i ocalił je od poniżenia. Gorąca pobożność i nabożeństwo do Męki Pańskiej spowodowały go do przedsięwzięcia pielgrzymki do Jerozolimy. Podczas przeprawy jednak do Palestyny powstała nagle sroga burza, a bałwany miotały statkiem, jak' łupiną orzechową, więc zguba zdawała się nieuchronną. Marynarze biadali w śmiertelnym przestrachu i błagali Mikołaja spoglądającego na zachmurzone Niebo aby prosił Boga o ratunek. Nie zawiodło ich też położone w nim zaufanie, wzburzone bowiem fale uspokoiły się, a okręt ocalał. Odtąd uchodzi Mikołaj za Patrona żeglarzy. Po odbyciu pielgrzymki zatęskniło serce jego, rozmiłowane w Chrystusie, do samotności i oddalonego klasztoru, aby tam żyć i umierać w Bogu. Ale objawienie Boskie kazało mu wrócić do Myry, gdzie był tymczasem umarł Biskup i czyniono przygotowania do wyboru następcy. Duchowieństwo wraz z ludem modliło się o szczęśliwy wybór, a ponieważ wyborcy nie mogli się zgodzić, postanowi I i zdać sprawę na traf losu i osadzić tego na tronie Biskupim, kto nazajutrz najrychlej przybędzie do kościoła. Przypadek zdarzył, że wracający podówczas z pielgrzymki Mikołaj, według swego zwyczaju rano rychło pospieszył do kościoła, aby podziękować Bogu za szczęśliwy powrót.

Wszyscy uważali w tem wydarzeniu widoczny palec Boży, a Mikołaj mimo niechęci i oporu musiał osiąść na stolicy Biskupiej. "Mikołaju - westchnął w pokorze - godność ta wymaga świętobliwszego żywota niż twój, a słowa twe tylko wtedy głód twej trzody zaspokoją, jeśli im przyświecać będziesz przykładem wszelkich cnót." Odtąd podwoił posty, czuwania nocne, dzieła pokuty i modły; dochody jego nie starczyły na wspieranie żebraków i ubóstwa, sam przeto zbierał dla nich jałmużny i pożyczał potrzebne dla siebie sprzęty i księgi. Kazania jego słynęły z wymowy a św. Chryzostom sławi go jako najpiękniejszy wzór pokory. We wszystkich sprawach duszpasterstwa zasięgał rady ludzi mądrych, nakazywał częste synody i kazał duchownym donosić o wszystkich ważniejszych wypadkach zachodzących w rozległej Dyecezyi, chciał bowiem o wszystkim wiedzieć i wszystko mieć na oku. Liczne były cuda, jakie zdziałał w czasie drożyny, srogich nawałnic, u chorych i opętanych, nawet w jak największym oddaleniu. Eustachiusz, chciwy namiestnik, skazał był na śmierć kilku kupców, jedynie dlatego, aby się ich majątkiem wzbogacić. Już też stali na rusztowaniu, już błyszczał miecz nad ich głowami, wtem ukazał się Mikołaj, wydarł mordercze żelazo z rąk oprawcy, zganił Eustachiuszowi ostro niesprawiedliwość i ocalił niewinnych.
W podróży do Nicei wskrzesił trzech młodzieńców, których potajemnie zamordowano i wrzucono w beczkę. Sława jego rozeszła się po całym świecie chrześcijańskim, a cześć jego była tak powszechną, że w czasie prześladowań pod rządem Dyoklecyana sędziowie pogańscy nie śmieli go skazać na śmierć za to, że był prawowiernym i gorliwym katolikiem, lecz poprzestali na wygnaniu go z miasta. Gdy na tron wstąpił Konstantyn, wrócił Mikołaj, zjednał wielu pogan dla Chrystusa i zamienił ich pogańskie świątynie na kościoły. Na powszechnym Soborze w Nicei roku 325 należał do Biskupów, którzy nosili na sobie ślady poniewierek i plag wycierpianych za wiarę, przy tym odznaczał się nauką i taką stanowczością, że mawiano o nim, iż sam Chrystus przez niego upokorzył dumę i zarozumiałość Aryusza. Zachorowawszy lekko ujrzał otwarte Niebo i Aniołów przy sobie, gotowych przenieść duszę jego do stóp Przedwiecznego. Umarł dnia 6 grudnia pomiędzy rokiem 345 a 352, licząc lat 65.
Skoro tylko zgasł, zaczęto mu oddawać cześć należną świętym Pańskim. Z ciała jego wytrysnął wonny olej, który przywrócił zdrowie wielu chorym. Papież święty Grzegorz Wielki, wyznaczając w Rzymie kościoły stacyjne, zaliczył do nich także kościół świętego Mikołaja in carcere (w więzieniu), w którym się jeszcze dzisiaj odbywa nabożeństwo w Niedzielę Pasyjną.
W roku 1087 przeniesiono zwłoki jego do Bari (we Włoszech niższych), dokąd i teraz liczne odbywają się pielgrzymki. Jeszcze i teraz sączy z świętych kości balsamiczny olej i dzieją się tam rozliczne cuda.

Autor nieznany

do spisu treści
 


Nekrologi


Śp.   Ja
dwiga MANDRYSZ

Urodziła się i mieszkała w Czernicy przy ulicy Zielonej 1. Zmarła 9 listopada w wieku 87 lat Jej pogrzeb odbył się 11 listopada,

Syn Stanisław z rodziną, córka Elżbieta z mężem, synowa Krystyna, wnuczki i wnuk z rodzinami, prawnuki, pragną serdecznie podziękować: księdzu proboszczowi Eugeniuszowi, służbie liturgicznej, panu grabarzowi, wszystkim krewnym, sąsiadom, znajomym za złożone wyrazy współczucia, za modlitwy za kwiaty i udział w pogrzebie

do spisu treści