RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  087/2007  /  lipiec - sierpień

 
 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- 1 Komunia święta  /3 czerwca 2007 r./

- Podziękowanie
- Powiedz wreszcie: NIE
- Wniebowzięcie
- Wielka rodzina

- Nasza Czernica
- Częstochowska Pani
- Nie ma, jak wycieczka
- Rady ratownika nad wodą i w wodzie
- Wakacje z Bogiem
- Duchowa perełka
- Nekrologi
 

 

1 Komunia święta  /3 czerwca 2007 r./

Jezus Chrystus zapowiadając ustanowienie Eucharystii rzekł: "Ja jestem Chlebem Żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki."  Te słowa odczytuje Kościół jako zaproszenie do pełnego uczestnictwa we mszy św. To Chrystusowe zaproszenie kieruje Kościół do wszystkich, począwszy od dzieci w wieku przedszkolnym.

W naszej parafii do wczesnej Komunii przestąpili:
          Monika Michalik
          Patryk Marszolik
          Kamil Figura
          Paulina Nitner
          Mikołaj Gryt
          Patrycja Łata
          Mateusz Kaszta
          Piotr Mrozek.
Dzieci te przygotowywały się do Pierwszej Spowiedzi i Komunii św. podczas katechezy przez 2 lata, w wieku 5 i 6 lat. Jednak właściwe przygotowanie dzieci rozpoczęło się w chwili ich chrztu. Dzieci poznawały Boga przez świadectwo wiary rodziców, objawiające się autentyczną pobożnością, modlitwą i praktykami religijnymi.

To Chrystusowe zaproszenie usłyszały także dzieci z klas II:

Emilia Achtelik
Paulina Figura
Dominika Gołofit
Weronika Kwiatkowska
Jolanta Mandrysz
Natalia Marszolik
Zuzanna Michalik
Małgorzata Mikółka
Agata Nitner
Marta Piontek
Emilia Sala
Nikola Szymańska
Dominika Tomaszek
Daria Wengierska
Dawid Appel
Beniamin Dubek
Jacek Dudek
Ramon Durczok
Mateusz Gembalczyk
Kamil Górecki
Paweł Janosz
Karol Kałusek
Paweł Kowalski
Łukasz Krakowczyk
Wiktor Kwiatoń
Kamil Majer
Arkadiusz Myśliwiec
Marcin Nadarzy
Radosław Olszyna
Patryk Ryszewski
Łukasz Wieczorek

 

Dzieci te z wielką gorliwością przygotowywały się do dnia Pierwszej Spowiedzi i Komunii podczas katechezy w szkole i przez uczestniczenie w nabożeństwach i mszach świętych.

Dzieci komunijne postanowiły podzielić się z innymi swoją radością i podarkami. W poniedziałek przyniosły bombonierki, które delegacja zawiozła do Domów Dziecka. We wtorek podczas mszy św. w ramach "białego tygodnia" złożyły ofiarę na cele misyjne w kwocie 1181 zł.

W piątek po Bożym Ciele dzieci pielgrzymowały z rodzicami, rodzeństwem, ks. proboszczem i katechetką do Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej w Turzy Śl., by podziękować za 1 Komunię w 90 rocznicę objawień Fatimskich.

 Składam serdeczne podziękowanie wszystkim rodzicom za współpracę w przygotowaniu dzieci do I Spowiedzi i I Komunii św. Dziękuję tym mamom, które zajmowały się sprawami finansowymi oraz tym, które zadbały o to, by komunia była piękną uroczystością. Dziękuję również ojcom, którzy nieśli baldachim podczas rezurekcji, odpustu parafialnego i Bożego Ciała. Dziękuję także tym rodzicom, którzy podjęli się wykonania różnych zadań podczas mszy św. i na nieszporach.

Katechetka E. Boczek

do spisu treści
 


 

Podziękowanie

"Kapłanów swoich dał nam Bóg, aby nas bronili z mocy złego,
aby z ciernistych wiedli dróg, zabłąkane owce wprost do niego"

My dzieci 1-szo komunijne mamy ogromny zaszczyt podziękować na łamach naszej parafialnej gazetki wszystkim tym, którzy swym poświęceniem i pracą przyczynili się do tego, że dzień 3.06 był dla nas dniem szczególnym. Przyjęliśmy w tym dniu po raz pierwszy do swych serduszek PANA JEZUSA. Byliśmy bardzo przejęci, choć szczęśliwi i radośni. Nasze niewinne serca jaśniały czystością, wypływała z nich miłość i wdzięczność skierowana do naszego ukochanego proboszcza, księdza Eugeniusza za wkład pracy, za to że w imieniu Chrystusa odpuścił nam nasze grzechy. To dzięki niemu mogliśmy złączyć się z Jezusem, dziękujemy za każdy uśmiech, za każdy gest, za odprawienie mszy świętej w naszej intencji, za modlitwy. Dziękujemy również księdzu Ryszardowi, który zawsze służył chętnie pomocą i tracił dla nas swój czas w konfesjonale. Wielkie słowa podziękowania należą się katechetce pani Eugenii Boczek za katechezę, za naukę o Bogu, za całokształt pracy związanej z przygotowaniem nas do 1-szej komunii św. Za to, że swoją życiową postawą daje nam przykład jak żyć, aby podobać się Panu Bogu. Dziękujemy za zorganizowanie i towarzyszenie nam na pielgrzymce do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Turzy Śl. 08 czerwca przy wspanialej pogodzie poznaliśmy dzięki naszemu ks. Proboszczowi i ks. Wikaremu tamtejszej parafii całą historię Fatimskich objawień. Patrząc na piękne obrazy słuchaliśmy w milczeniu opowieści jak to Matka Boska w 19l7r. przemawiała do Franciszka, Hiacynty i Łucji.

Przeżywaliśmy ten cud objawienia i wydawało nam się, że to Ona tu i teraz przemawia wprost do nas. W Turzy udział we mszy św. I przed droga powrotną odmówiliśmy różaniec, wspólnie z rodzicami i księdzem proboszczem.

O wieczny kapłanie coś zbawił ten świat,
Tyś król i zarazem najlepszy nasz Brat.
Wspomagaj kapłanów, co wiodą lud Twój,
Błogosław ich pracę, ich trud i ich znój.

Pani katechetce daj zdrowia i sił,
Spraw był los dla niej zawsze łaskawy,
Aby pośród jej uczni cały świat zobaczył
dorodne owoce tej ogromnej pracy.



Dziękujemy również naszym najdroższym rodzicom, którzy nie szczędzili zdrowia, sił i środków, aby ten dzień był naprawdę piękny i niepowtarzalny, za to że pokazali nam drogę do Boga współpracowali z kościołem i panią katechetką, przygotowali nam uroczyste przyjęcie l-wszo komunijne, za każdy przejaw miłości i troski "Bóg zapłać".

Dzięki Ci Boże, że nas ukochałeś,
dzięki że dobrych rodziców nam dałeś
Prosimy serdecznie,
dobry Ojcze z nieba
daj im wszystkiego czego im trzeba.

do spisu treści
 


 

Powiedz wreszcie: NIE

Jakże często pozwalamy wchodzić sobie na głowę, zbyt ulegli zgadzamy się na coś co później spędza sen z powiek. Jeśli odmówimy mamy wyrzuty sumienia, że nie spełniliśmy czyjejś prośby, gdy ulegamy wściekamy się na siebie, że znów daliśmy się wykorzystać. Wiele sytuacji, w których kontakty między ludźmi układają się na zasadzie zależności i podległości, stwarza praca. Ale czy to oznacza, że musimy ulegać szefowi czy kolegom zwalających na nas swoją pracę? Wielu z nas wychowano w duchu posłuszeństwa przestrzegania zasad i nakazów, a przecież posiadamy także swoje prawa. Jeśli w dzieciństwie nie wolno nam było mówić ,,nie", to również jako ludzie dorośli będziemy mieli trudności w otwartym wyrażeniu sprzeciwu i braku aprobaty w obawie, że zniszczy to nasze kontakty z drugim człowiekiem. Tymczasem inni bez oporów żerują na naszej bezbronności. Delikatne sprzeciwy, że nie mamy czasu lub siły puszczą mimo uszu, dotrze do nich tylko wyraźnie "nie". Te emocje tłumią złość i niezadowolenie, zbierają się w naszej podświadomości i wcześniej czy później muszą znaleźć ujście. Dobrym rozwiązaniem jest grzeczna, ale stanowcza odmowa: "przykro mi, ale już nie pożyczę ci pieniędzy, bo nigdy nie oddajesz", "rozumiem, że potrzebujesz pieniędzy, ale nie mogę ciągle tracić". Oczywiście istniej e prawdopodobieństwo, że przyjaciel się obrazi, ale jest jednak szansa, że uświadomi sobie, iż przesadził, odda dług i więcej tak nie postąpi. Często wzorem postępowania w naszym dorosłym życiu są relacje jakie mieliśmy z rodzicami, jeśli nie dawali sobie i nam prawa do odmowy, nie nauczyli nas szanowania własnych i cudzych potrzeb. Dlatego komplikujemy sobie życie i gmatwany nasze kontakty innymi, a przecież powinniśmy chronić swoje prawa i komfort psychiczny. Stajemy się ulegli, by unikać konfliktów lub nie stracić aprobaty najbliższych, a zwłaszcza osoby o niskim poczuciu wartości chcą być doceniane. Postępowanie wbrew sobie często mści się na nas okrutnie. Tylko szczera i ciepła rozmowa o tym, co się stało może rozwiązać tę sytuację, inaczej będziemy się czuć oszukani, zranieni i niezrozumiani.

Sprawdza się stara prawda, że dawanie sobie prawa do tego, by mówić "nie" związane jest często z tym, co myślimy o sobie w głębi duszy i na ile sarni uważamy siebie za godnych tego, by nasze prawa, uczucia i potrzeby były respektowane przez innych. Czasami mówienie ,,nie" niesie ze sobą ryzyko przykrych konsekwencji, ale na dłuższą metę gwarantuj e jednak autentyczne życie w zgodzie ze sobą. Nie można zbyt długo poddawać się presji i manipulacjom, w końcu puszczą nam nerwy a tłumiona złość znajdzie ujście w awanturach i w wybuchach agresji. Skutki utraty kontroli nad emocjami mogą być bardzo nieprzyjemne np. utrata pracy czy też kłótnia domowa. Dla wielu z nas powiedzenie "nie" jest bardzo trudne czy wręcz niemożliwe, wydaje nam się, że swoją odmową kogoś urazimy okażemy się małoduszni lub nieuczynni. Właśnie dlatego nie potrafimy odmówić żebrzącym na ulicy albo przełożonemu, który obarcza nas cudzymi obowiązkami. We własnym domu kategoryczna odmowa z trudem przechodzi nam przez gardło, bo kochamy, bo się litujemy, bo przyjęliśmy rolę sługi. Ale ponieważ robimy to wszystko wbrew sobie, później ponoszą nas nerwy, jesteśmy wściekli na siebie lub na osobę wywołującą takie zachowanie. Towarzyszy nam też poczucie winy za brak odwagi bycia sobą, jeśli nie dostanie się najbliższym czy też psu, to te negatywne emocje obracają się przeciwko nam samym w formie zawału serca czy też wrzodów żołądka. Żyjąc w opozycji do samych siebie, innych obwiniamy za krzywdy i porażki, w ten sposób przekazując im władzę nad sobą. Pamiętajmy, że dając sobie prawo do odmowy, dajemy sobie także prawo do proszenia o wszystko pod warunkiem, że temu do kogo się zwracamy z prośbą także dajemy prawo do odmowy. Człowiek jako istota jest uzależniony od sygnałów otoczenia, od nich bowiem zależy jego dobre lub złe samopoczucie. Komplement powiedziany we właściwym czasie może zdziałać więcej niż najlepszy terapeuta. Pochwały są niezbędne ludziom niepewnym siebie, każdy sygnał, że się ich lubi bądź docenia pomaga im podnieść niska samoocenę.

Parafianka

do spisu treści
 


 

Wniebowzięcie

To przecież za wysoko
i za daleko od ziemi
lepiej bezdomnej chyba
pozostać z bezdomnymi

po co po gwiazdach szukać
zagranicznego raju
lepiej ubogiej z nami
pozostać w biednym kraju

czy można wśród aniołów
o wole i ośle pamiętać
cieszę się i płaczę
że jesteś wniebowzięta

Jan Twardowski

do spisu treści
 


 

Wielka rodzina

Jest już lato w pełni. Wakacje czas urlopów i wyjazdów toteż i nasze spotkania Rycerstwa Niepokalanej odbędą się dopiero od września. Bilansując miniony czas doszliśmy do wniosku, że to już od niespełna 9 lat spotykamy się co miesiąc, śpiewamy pieśni Maryjne, modlimy się, rozmawiamy na nurtujące nas tematy dotyczące kościoła i życia parafii. Spotkania nasze są miłe, czujemy się jak w jednej wielkiej rodzinie.

Odśpiewaniem tradycyjnego "Sto lat" i pieśnią" życzymy, życzymy" czcimy solenizantów danego miesiąca, którzy fundują maleńkie co nieco.

Zazwyczaj spotykamy się w klubie emeryta, ale myślimy o lokum na zapleczu kościoła. Zawsze w maju gromadziliśmy się w Łukowie w straży pożarnej przy ognisku. Tego roku w maju odstąpiliśmy od tej reguły ponieważ skorzystaliśmy zaproszenia i gościnności naszego ks. Proboszcza. Majowe solenizantki, pośród których jest nasza przewodnicząca pani Ewa Kowal, poczęstowały nas przepysznym ciastem. Pan Piotr przedstawiciel redakcji "Znaku Pokoju" bardzo perfekcyjnie upiekł kiełbaski, którymi się opychaliśmy. Nasze majowe spotkanie zaszczycili swym przybyciem i wspólnym biesiadowaniem ks. Proboszcz - nasz duchowny opiekun oraz ks. Ryszard. Na prośbę pani Ewy, matka ks. Eugeniusza, pani Pryska Twardoch wzięła również udział w naszym spotkaniu. W przepięknej atmosferze czas zleciał i jak zawsze pożegnaliśmy się życząc sobie wzajemnie Bożej opieki.
Dziękujemy opiekunowi duchownemu za serce, za gościnę, za duchowne wsparcie. Apelujemy do wszystkich bez względu na stan i wiek zgłoście się do nas, Zapraszamy serdecznie. Najstarszym członkiem naszej wspólnoty jest 88 letni pan Henryk W., a najmłodszą jest 11 letnia Magda K.

RYCERSTWO NIEPOKALANEJ

do spisu treści
 


 

Nasza Czernica

Ta nasza Czernica
Piękna to okolica.
Są pagórki i doliny
A nad nimi kościół,
którym się chwalimy.

To Ty o Boże
To wszystko stworzyłeś,
By nasze oczy cieszyć,
Tyle dobra uczyniłeś.

Dlatego! Dziękuję Ci Boże
Za lipy szumiące
I za akacje pachnące.
 
A naszym dziadkom
Za krzyże i kaplice
przydrożne, które budowali,
I byśmy im za to dziękowali.
By patronka nasza,
A Królowa Polski
Dziatki swe tuliła
Do samej starości.

By w opiece miała
Naszego proboszcza
I do samej starości
W naszej parafii go zostawiła.

A gdy z wież
Melodia do nieba płynie,
Słychać ja daleko
Aż po całej gminie

I choć ta nasza wioska
Jest raczej mała,
Czyż nie jest
piękna i wspaniała?

O.B.

do spisu treści
 


 

Częstochowska Pani

W Częstochowie Jasnogórska Pani,
polskich serc nadzieja i ostoja,
tyle wieków pozostaje z nami,
to jest Matka Jezusa i moja.

Każdy człowiek, czy mały, czy duży,
ma do kogo uciec się w potrzebie.
Wszyscy ludzie - biali, czarni, żółci,
mają przecież swoją Matkę w niebie.

Matko Boża najlepsza, kochana,
z zatroskanym smutkiem na swej twarzy,
prowadź nas najprościej do Chrystusa,
naucz spełniać wszystko, co On każe.

Zofia Jasnota

do spisu treści
 


 

Nie ma, jak wycieczka

Dnia 24 maja br. wyruszył z Czernicy minibus na wycieczkę w woj. opolskie. Jej celem była Góra Św. Anny i Moszna. Nasza wyprawa miała charakter religijno-turystyczny. Starsi uczestnicy to kontynuatorzy pieszych, kolejowych i rowerowych pielgrzymek znanych w Czernicy od dawna. Najmłodszy uczestnik, 4-letni Kaperek nie mógł się doczekać momentu, żeby zobaczyć jak wygląda ta Góra Św. Anny. Bardzo się ucieszył, gdy ujrzał jak wznosi się majestatycznie wśród płaskiej równiny. Na jej szczycie wśród zieleni bielą się mury i wieże kościoła oraz klasztoru franciszkańskiego. Nogi czują wzniesienie terenu a oczy chłoną zieleń i rozległą panoramę. Do świątyni prowadzą szerokie schody. U ich szczytu jest rozległy dziedziniec i arkadowe zabudowania klasztorne z XVIII w. Centrum barokowego kościoła stanowi ołtarz z niewielką figurką Św. Anny Samotrzeciej (z XV w.). zastosowano tu znane w sztuce przedstawienie trzech osób równocześnie jakby ze względu na ich rangę a nie na kolejność czasową. Św. Anna trzyma w ramionach dwoje dzieci tzn. swą córkę Maryję oraz wnuka czyli Jezusa. Ubiór stanowi kosztowna sukienka, głowy zdobią korony. W lewym bocznym ołtarzu jest Św. Józef z Dzieciątkiem na ręku, w prawym Maryja z Dzieciątkiem. Wnętrze świątyni kipi od barwnych i lśniących malowideł, rzeźb i witraży. Ujmujące jest jednak to, że mała figurka podkreśla znaczenie Św. Anny jako matki i babci a zarazem wielkość Jezusa i Maryi. Dzieciątko na ręku Św. Józefa i Maryi to obraz Św. Rodziny. Przez obecność babci jest on pełniejszy i wartościowszy. Brakuje w nim tylko jeszcze Dziadka, czyli Św. Joachima. W czeskiej miejscowości Rożnów, w małym, drewnianym kościółku, jest wzruszająca ikona (pochodzi z Rumuni i). Przedstawia siedzącą Św. Annę i Maryję. Za nimi stoją Św. Joachim i Św. Józef. Wszystkie postacie skupione są wokół Jezusa (w wieku w wieku chłopięcym). Taki obraz przydałby się w każdej rodzinie. Przypomniałby o hierarchii i przenikaniu się podstawowych życiowych wartości. Ta uniwersalna wymowa wspomnianej ikony uświadamia nam, że wiadomości o życiu Św. Anny i Św. Joachima nie pochodzą z Pisma Św., ale z tradycji i tzw. Opowieści apokryficznych. Jednak wielkość Maryi karze czcić Jej rodziców. Kult Św. Anny jest od wieków znany w kościołach Wschodu i Zachodu, na Śląsku zaś jest szczególnie (od XVII w.). Opieka i działalność misyjna franciszkanów rozszerza go po całym świecie. Dowodem tego jest Muzeum Misyjne na zewnątrz sanktuarium. W drodze do niego można z bliska zobaczyć figurkę Św. Anny - taka prosta i bez ozdób jak ludowa pobożność Jej czcicieli. Po u uczestnictwie we Mszy Św. grupa z Czernicy, na czele z Ks. Proboszczem, udała się do Groty Ludzkiej, wokół której rozmieszczono stacje Drogi Krzyżowej. Tu na wolnym powietrzu, można rozważać tajemnice Życia Maryi, Jezusa i nasze. Otoczenie jest piękne - białe wapienne skałki przeplatają się z bujną zielenią. Tymi samymi ścieżkami chodzili nasi przodkowie. Tu dawała znać o sobie trudna historia pogranicza, jakim jest Śląsk. Tu język polski mieszał się często z niemieckim.

Nie był to język porozumienia, lecz wrogości. Obecnie możemy się cieszyć porozumieniem, które ma łączyć i wzbogacać a nie dzielić. Pomnik Jana Pawła II w pobliżu sanktuarium, ma przypominać spotkanie i przesłanie do pielgrzymów z 1983r. Niedaleko jest inny pomnik, tzw. Pomnik Czynu Powstańczego. Kiedyś stanowił cel wycieczek dla dzieci i dorosłych. Przyćmiewał swym ogromem i wymową kult Św. Anny. Dziś role się odwróciły. Maleńka figurka nadal skupia czcicieli i turystów z bliska i daleka niezależnie w jakim języku modlą się czy mówią. Twórca monumentalnego pomnika Ksawery Dunikowski, okazał się wybitnym i wszechstronnym artystą. Stojąc u stóp jego dzieła, możemy podziwiać rozległy amfiteatr w naturalnej, skalnej niecce. Okolice Góry Św. Anny, zwanej w czasach słowiańskich Górą Chełmską, stanowią obecnie park krajobrazowy obejmujący rezerwat skał, roślin i owadów. Inny park krajobrazowy to otoczenie miejscowości Moszna. W centrum parku wznosi się baśniowy pałac z początku XX w. Łączy w sobie różne style, ma 99 wież, 365 pokoi, oranżerię. Olśniewa zniewalającym przepychem wnętrz. Jest to siedziba rodu Thile-Winekler. Byli to potentaci przemysłowi. Gościli ostatniego cesarza niemieckiego Wilhelma. W pobliżu pałacu ciągną się aleja lipowa oraz gąszcze azalii i rododendronów. Są to stare okazy, wręcz pomniki przyrody. Jest też duża sadzawka z fontannami. Na dalszym planie parku widać stawy oraz różnorodne okazy drzew. Pałac obecnie przyciąga wielu turystów. Odbywają się w nim festiwale muzyki poważnej, wystawy obrazów. Jest nawet święto Kwitnącej Azalii. Część pałacu to Centrum Terapii Nerwie. Jest też (obecnie sprywatyzowana) stadnina koni. W przeszłości pałacu przeplatały się dominacja niemiecka i sowiecka, czyli przepych i degradacja. Dobrze, że dziś możemy cieszyć się z takiego pięknego obiektu i zakątka, które oferuje nam Moszna. Na trasie widać było zadbane domy i obejścia. Wydaje się, ze są to echa poniemieckiego drylu na terenie Opolszczyzny. W tradycji mieszkańców są sobotnie porządki, z zamiataniem ulicy włącznie. Szkoda, że takiej tradycji nie ma u nas.
Mamy tez zadbane domy i obejścia, ale tam gdzie brak domów mieszkalnych, straszą dzikie wysypiska. Dopiero procesja Bożego Ciała spowodowała, że wykoszono i uprzątnięto nasze "tereny niczyje". Dopiero uporządkowana trasa procesji, pozwoliła lepiej dostrzec splendor ołtarzy. Pełni wrażeń i refleksji z modlitwą i pieśnią na ustach uczestnicy wycieczki wrócili do domu. Uczestnikami byli głównie członkowie Rycerstwa Niepokalanej. Wszyscy dziękują Ks. Proboszczowi i pani Ewie Kowal, za zorganizowanie wyjazdu. Nawet pogoda była jak na zamówienie. Szkoda, że nie udało się odwiedzić Kamienia Śląskiego z siedzibą rodu Odroważów, z którego wywodził się Św. Jacek. Ta siedziba nie miała tyle szczęścia, co Moszna. Została doszczętnie zniszczona. Dopiero wysiłki polsko-niemieckie tzn. wspólnot ewangelickich i katolickich oraz idee porozumienia i ekumenizmu dały wspaniały efekt. Wycieczka do Kamienia Śl. na pewno zmobilizuje wielu chętnych. Obchodzimy przecież 750 rocznicę jego śmierci.

do spisu treści
 


 

Rady ratownika nad wodą i w wodzie

Kochane dzieci! Myślę, że nie ma dziecka, które by nie lubiło pojechać nad wodę, wykąpać się i wypocząć. Tym razem chciałbym wam podać kilka wskazówek jak zachować się podczas kąpieli. Jak wszyscy wiemy woda jest żywiołem pięknym, groźnym i nieobliczalnym. Kąpać można się tylko i wyłącznie tam gdzie jest oznakowane miejsce do kąpieli, nigdy nie wiadomo co jest pod wodą, jakie jest jej dno, czy są wiry albo inne groźne pułapki. Z kim się kąpiemy? Nigdy, przenigdy samemu, zawsze z grupą lub z dorosłymi pod okiem ratownika.

Czego nie wolno podczas kąpieli? Nie wolno rzucać się do wody bez zahartowania rozgrzanego ciała (ochlapanie się wodą, parokrotne wolne zanurzenie się i wynurzenie), bo można stracić oddech, dostać kurczu, a nawet ataku serca. Nie wolno wskakiwać do wody na główkę z konarów drzew, ze skarpy, zwłaszcza gdy nie znamy głębokości wody. Przy takim skakaniu można uszkodzić sobie kręgosłup i zostać kaleka na całe życie. Nie zanurzamy do wody nikogo, tym bardziej nieumiejących pływać, bo kto wpadnie w panikę, może utonąć.

A co robić gdy ktoś zaczyna tonąć? Najważniejsze to nie rzucać się na ratunek, gdy się nie umie dobrze pływać, trzeba natychmiast wezwać na pomoc kogoś starszego lub ratownika. Jeżeli nie ma ratownika trzeba zobaczyć czy topielec niczego nie ma w ustach, przystawiając ucho do jego ust i nosa wyczuć oddech, a jeśli nie oddycha to kładzie się mu rękę na środek piersi i uciska. W tym czasie ktoś wzywa pogotowie koniecznie trzeba dbać, by głowa ratowanego była unieruchomiona, bo może on mieć złamany kręgosłup.

A o czym powinni wiedzieć Ci co nie pływają? Jeśli spacerują po brzegu z nogami w wodzie niech robią to w klapkach, by nie skaleczyć się w nogę. Wiadomo jednak, że opiekuje się nami Anioł Stróż, ale nad kąpieliskiem ratownik jest jego pomocnikiem, a może i wysłannikiem, dlatego dobrze go posłuchać i zapamiętać te rady, bo płyną one z rozumu, z serca i doświadczenia.

A teraz zmieńmy trochę temat zastanówmy się dlaczego jesteśmy pod Maryjnym parasolem, a Maryja jest gwiazdą morza. Otóż od wieków różnymi imionami ludzie nazywali Maryję ta wielość imion jest jak opowieść, a miłość Maryi ogarnia wszystkich ludzi, we wszystkich miejscach i czasach. W różny sposób Maryja przychodziła ludziom z pomocą.

Jednych chroniła przed wilkami, innym pomagała odnaleźć drogę do konfesjonału, a jeszcze innych ratowała przed wichrem i falami, do dziś marynarze modlą się do niej. Maryja wie, że w życiu zagrażają człowiekowi wichry i niebezpieczeństwa nie tylko na wodzie, zagrożeniem jest nie tylko woda i wiatr, ale także nieprzyjaciel człowieka, który jest w stanie rozpętać groźne burze i wzniecić wielki niepokoje, byle tylko odciągnąć człowieka od Pana Boga. Więc prośmy Maryj ę o pomoc, gdy wiatr uderzy niespodzianie, żywioł będzie groźnym przeciwnikiem wtedy ona weźmie nas w opiekę i poda nam koło ratunkowe. Maryj a - gwiazda morza wskazuj e ludziom drogę i chroni przed niebezpieczeństwem i bardzo pragnie dzielić się z nami światłem z nieba.

Teraz wyjaśnię wam dlaczego znakiem naszej wiary jest ryba. Dla pierwszych chrześcijan w czasach prześladowań ryba była znakiem rozpoznawczym na malowidłach. W katakumbach rzymskich ryba jest przedstawiona jako symbol eucharystii. Ponieważ Jezus z Apostołami złowili dużo ryb. Można jeszcze dodać, że Jezus uczynił cud i rozmnożył jedną rybę na tysiące. "Rybacy dusz" tak nazwano Piotra i Andrzeja, którzy byli zwykłymi chłopcami i lubili łowienie ryb. Pan Jezus przyszedł do nich, gdy zarzucali sieć i powiedział pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami dusz ludzkich, więc zostawili swoją łódź i cały swój dobytek i poszli za Panem Jezusem a on pokazywał im drogę do nieba. Z tego rozważania nasuwa się wniosek, że kościół jest jak arka na morzu, nasza nadzieja jest kotwicą zaszczepioną w bożym królestwie, słowo boże to sieci zarzucone na łowy, my jesteśmy jak ryby złowione przez apostołów, więc chwyćmy z aniołami taką wielką bożą sieć na ludzkie serca i jak mały apostoł wyruszmy na łowy dusz dla Pana Boga.

Wasz Przyjaciel Marek

do spisu treści
 


 

Wakacje z Bogiem

Lubię ja bardzo wakacje
Słońce wtenczas jasno świeci.
W gromadzie swoich przyjaciół,
Bawią się wesoło dzieci.

Choć jesteśmy na wakacjach,
Któż dzień lepiej zacząć może,
Jak mówiąc pacierz poranny:
Kiedy ranne wstają zorze ...

Gdy przyjdzie święta niedziela,
Ona też dla nas wesoła,
Bo w gromadzie swych kolegów
Razem idziemy do kościoła.

Chociaż jestem na wakacjach,
Słucham taty, słucham mamy,
Mówię pacierze wieczorne,
Gdy się do snu układamy.

Tam śpiewamy razem z ludem
I Bogu składamy dzięki,
Żeśmy zawsze są bezpieczni
Pod ochroną Bożej ręki.

Chociaż jestem na wakacjach,
Chcę Cię kochać, wieczny Boże,
Myślę wciąż Tobie, Panie,
Myślę wciąż o każdej porze.

Stanisław Gudz

do spisu treści
 


 

Duchowa perełka

Ja będę obok
Kiedy nikogo nie będzie i pomyślisz, że nikomu nie zależy.
Kiedy cały świat opowie się przeciwko Tobie i poczujesz się osamotniony.

Ja będę obok
Kiedy ten na kim najbardziej Ci zależy, nie będzie dbał o Ciebie.
Kiedy ten, komu dasz swoje serce, rzuci Ci je w twarz.

Ja będę obok
Kiedy osoba, której zaufałeś zdradzi Cię.
Kiedy ten, z którym dzielisz wszystkie myśli i tajemnice, nie będzie pamiętał nawet o Twoich urodzinach.

Ja będę obok
Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebował, to ktoś, kto Cię wysłucha.
Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebował, to ktoś, kto otrze Twoje łzy.

Ja będę obok
Kiedy Twoje serce będzie tak bolało, że nie będziesz mógł nawet oddychać.
Kiedy będziesz chciał już tylko położyć się i umrzeć.

Ja będę obok
Kiedy zaczniesz płakać słysząc smutną piosenkę
Kiedy łzy nie będą chciały przestać płynąć.

Ja będę obok
Więc widzisz, będę obok aż do końca.
To jest obietnica, którą mogę Ci dać.

Jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował,
po prostu daj mi znak i znajdę się obok.

Twój Przyjaciel

do spisu treści
 


Nekrologi


Śp.  Joachim B
ŁASZCZOK

Urodził się 10 marca 1926 roku w Lyskach, jako syn Pawła i Pauliny. Mieszkał w Czernicy przy ul. Młyńskiej 6. Zmarł 6 czerwca 2007 r. Przeżył 81 lat. Pogrzeb odbył się w poniedziałek, 11 czerwca.

Wyrazy współczucia składamy: wnukowi Mirosławowi, córce Helenie z mężem Jerzym, córce Klarze z mężem Józefem, wnukom i prawnukom.


Śp. Jan BRZEZINKA

Urodził się 11 czerwca 1932 roku w Niewiadomiu. Jego rodzice to Paweł i Albina. Mieszkał w Łukowie przy ul. Jana 9.  Odszedł do wieczności 8 czerwca 2007 r. Przeżył 74 lata. Pogrzeb odbył się w środę, 13 czerwca.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Dorocie, córce Małgorzacie z mężem Henrykiem, synowi Andrzejowi z żoną Grażyną, synowi Henrykowi, siedmiu wnukom, jednej prawnuczce, dwom siostrom i dwom braciom z rodzinami


Śp. Leon P
ORWOŁ

Urodził się 27 kwietnia 1933 roku w Łukowie. Był synem Jana i Franciszki. Mieszkał w Łukowie przy ul. Wolności 41. Pan Bóg powołał go do siebie 14 czerwca 2007 r. Przeżył 7 4 lata. Pogrzeb odbył się w poniedziałek, 18 czerwca.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Salomei, córce Janinie z mężem Zenonem, synom: Zygmuntowi z żoną Ireną, Antoniemu z żoną Łucją, Janowi z żoną Marią, wnukom, prawnukom


Śp. Edmund GRABOWSKI

Urodził się 20 lipca 1931 roku w Czernicy. Był synem Jana i Emilii. Mieszkał w Rydułtowach - Orłowcu, Os. Na Wzgórzu 8.
Zmarł 29 maja 2007 r. Przeżył 75 lat. Pogrzeb odbył się w sobotę, 2 czerwca.

Wyrazy współczucia składamy:  żonie Stanisławie, córkom Małgorzacie i Alicji, wnukowi Dawidowi, siostrze Klarze z rodziną

do spisu treści