RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  108/2009  /  czerwiec

 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Sakrament bierzmowania

- Miłość i poczucie bezpieczeństwa pod opieką Serca Jezusowego
- Emma Bombeck: Bóg stworzył ojca
- Dzień Europy
- Uczniowie szkoły w Czernicy zwiedzali Wrocław

- Kolejne mistrzostwo powiatu
- Szkolny konkurs recytatorski
- Wędrówka w poszukiwaniu szczęścia
- Czernickie kopalnie
- Mijają trzy lata...
- Przy Jezusa Sercu
- Nekrologi
 

 

Sakrament bierzmowania

"W sobotę 23 maja przybył do naszej parafii ks. Biskup Gerard Bernacki, aby udzielić sakramentu bierzmowania młodzieży z III klasy gimnazjum. Młodzież przygotowała się do przyjęcia tego sakramentu przez katechezę gimnazjalną oraz comiesięczne spotkanie formacyjne a także przez regularną, comiesięczną spowiedź i Komunię świętą.

Oto nazwiska tych, którzy przez Kościół zostali uznani godnymi przyjęcia darów Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania:

1. Bizoń Krzysztof
2. Boczek Joanna
3. Bugdoł Rafał
4. Chłodek Natalia
5. Cyran Łukasz
6. Cyran Wojciech
7. Cyranek Barbara
8. Dragon Anna
9. Dzierżęga Michał
10. Górka Agnieszka
11. Jeszka Kamila
12. Karolewicz Mateusz
13. Kieś Martyna
14. Kokot Mateusz
15. Kolarczyk Arkadiusz
16. Kolonko Tomasz
17. Kołek Martina
18. Kostka Magda
19. Król Patryk
20. Mandrysz Magdalena
21. Mielimonka Urszula
22. Mika Magdalena
23. Nowak Kamil
24. Paprotny Kamil
25. Paulus Anna
26. Porwoł Ewa
27. Sobala Daniel
28. Soppa Agnieszka
29. Stebel Łukasz
30. Styczeń Dawid
31. Szczepanek Szymon
32. Szefczyk Beata
33. Szmajduch Amadeusz
34. Walasik Krzysztof
35. Weczerek Mirosław
36. Wnęta Karolina
37. Wnęta Paweł
38. Zientek Rafał
39. Żuchowicz Paweł


Na drugiej kolorowej stronie bieżącego numeru "Znaku Pokoju" zamieszczono zdjęcia tegorocznych bierzmowańców.

Bierzmowanej młodzieży życzymy, aby zawsze pozostała wierna przyrzeczeniom składanym Bogu, a Duch Święty niech zawsze ją prowadzi i napełnia swoimi Darami.

ks.proboszcz

do spisu treści
 

 

Miłość i poczucie bezpieczeństwa pod opieką Serca Jezusowego

Każdy z nas niemal codziennie przekonuje się o tym, że niespokojne jest jego serce. Niepokój serca odczuwamy nie tylko w obliczu słabości, krzywdy, zła i grzechów naszych czy też innych ludzi, ale także w obliczu osamotnienia czy lęku o przyszłość. Serce człowieka może stać się spokojne jedynie wtedy, gdy spocznie u Boga, który jest miłością. Bóg stworzył każdego z nas z miłości i dlatego miłość jest najlepszym sejfem dla ludzkiego serca, które może czuć się bezpiecznie tylko wtedy, gdy kocha i jest kochane. Człowiek, który jest zaprzyjaźniony z Bogiem czuje się bezpieczny, tak jak dziecko w ramionach kochających rodziców. Kogoś kto kocha i kto jest chroniony miłością można pozbawić życia doczesnego, ale nie można pozbawić miłości, radości i wiecznego szczęścia. Miłość Boga do człowieka to wyjątkowy i całkowicie niezawodny rodzaj sejfu. Zwyczajne sejfy chronią przechowywane w nich skarby dzięki temu, że ukrywają je przed światem, a Boski sejf osłania lecz nie zasłania. To sejf, który chroni człowieka przed światem, posyłając go do tego świata. Kto kocha i kto jest chroniony miłością, ten nie boi się samego siebie, ani świata, w którym żyje, ani ludzi, których spotyka. Przeciwnie, to ci, którzy nie kochają czują się przy takim człowieku niespokojni i uświadamiają sobie własną małość. Dojrzały człowiek jest na tyle dobry, że z miłością odnosi się do wszystkich ludzi, a jednocześnie jest na tyle mądry, że do własnego serca wpuszcza jedynie tych, którzy podobnie jak on potrafią dojrzale kochać.

Zwykle rzadko zwracamy uwagę na jeszcze jedną ważną cechę człowieka, który dojrzale kocha, otóż taki człowiek potrafi stanowczo bronić się przed krzywdą i wykazuje stanowczość w obronie krzywdzonych. Najwięcej czułości i wsparcia okazywał Jezus właśnie tym ludziom, którzy najbardziej kochali, gdyż oni potrzebowali najbardziej stanowczej obrony przed krzywdzicielami oraz największego wsparcia, by trwać w świętości. Niezawodna miłość przynosi naszym sercom niezawodne poczucie bezpieczeństwa, kto kocha i jest kochany ten nie ma potrzeby odgrywać jakiej ś roli, ani też udawać kogoś kim nie jest. Jego poczucie bezpieczeństwa nie opiera się na pozytywnym myśleniu realistycznym i na prawdzie o sobie. Kto trwa w miłości, ten nie tylko jest chroniony jest przez Boga, ale z pomocą Boga staje się solidną ochroną dla samego siebie. Taki człowiek właśnie dlatego, że kocha nie ulega własnym słabościom, nie wyrządza sobie krzywdy, nie popada w uzależnienia.

Wybiera to, co wartościowe, a nie to, co łatwiejsze, nie krzywdzi siebie ani grzechami, ani niedojrzałą pobożnością, jakiej ulegają na przykład ci, którzy postępują tak, jakby kochali bardziej cierpienie niż samych siebie. Kto trwa wytrwale w miłości, ten znajduje oparcie także w przyjaźni z innymi ludźmi. Człowiek, który kocha nie jest kimś naiwnie dobrotliwym lecz kimś mądrze dobrym.
W miesiącu Serca Jezusowego oraz przypadającej uroczystości Trójcy Przenajświętszej w szczególny sposób czcimy Boga w trzech osobach Ojca i Syna, i Ducha' Świętego, módlmy się, aby Pan Jezus uczynił nasze serce na wzór swojego oddanego nam, cichego i pokornego. Warto się nad tym głębiej zastanowić, aby owocniej przeżywać najświętszą ofiarę krzyża, dzięki której dokonało się i wciąż dokonuje nasze odkupienie. Każdy dzień, każdy tydzień rozpoczęty obecnością zbawiciela świata, to niepowtarzalna szansa doświadczenia komunii miłości z Bogiem żywym, a w nim ze wszystkimi ludźmi. Starajmy się w tym miesiącu pogłębiać naszą więź z Jezusem, coraz bardziej poznawać, miłować i wiernie naśladować Chrystusa w naszym życiu. Wynagradzajmy Jezusowi za wszystkie grzechy i zniewagi, ponieważ jego serce jest nieustannie ranione przez ludzi, którzy są oddaleni od Boga. Poświęćmy nas samych i nasze rodziny Najświętszemu Sercu Jezusa i niech Chrystus zajmie pierwsze i najważniejsze miejsce w naszym życiu. Pomóżmy naszemu sercu zwyciężyć.

Parafianka
 

do spisu treści
 


 

Emma Bombeck: "Bóg stworzył ojca"

Kiedy dobry Bóg zajmował się tworzeniem ojca, wykonał najpierw konstrukcję dosyć wysoką i potężną. Ale pewien anioł, który znajdował się akurat w pobliżu powiedział:
- Ojejku, a co to za ojciec? Jeśli dzieci uczyniłeś tak malutkie, jak dziurki w serze, dlaczego robisz tak potężnego ojca? Nie będzie mógł grać w warcaby dopóki nie uklęknie. Nie utuli dziecka do snu bez zwijania się w kłębek, ani nawet nie ucałuje bez składania się na pół.

Bóg uśmiechnął się i odpowiedział:
- Masz rację, ale jeśli uczynię go mniejszym, to dzieci nie będą miały nikogo, na kogo będą mogły patrzeć zadzierając w górę głowę.
Kiedy potem lepił jego dłonie, uczynił je dosyć dużymi i silnymi. Anioł przechylił głowę i z dezaprobatą powiedział:
- Ojejku, jak takie olbrzymie ręce będą mogły zawiązać dziecku kokardkę, zapiąć lub odpiąć guzik, zapleść warkocz albo wyjąć drzazgę z paluszka?
Bóg uśmiechnął się i rzekł:
- To prawda, ale są wystarczająco duże, by pomieścić wszystko to, co można znaleźć w dziecięcej kieszeni, a jednocześnie wystarczająco małe, by pogłaskać go po głowie.

Bóg właśnie rozpoczął tworzenie dwóch nóg, tak dużych, jakich jeszcze nikt nie widział, kiedy anioł znów wybuchnął:
- Tak nie może być! Czy Ty naprawdę myślisz, że takie dwie barki będą w stanie na czas wyskoczyć rano z łóżka, by móc ukoić płaczące dziecko? Czy przeciśnie się on między grupką dzieci, bez zmiażdżenia co najmniej dwojga z nich?
Bóg uśmiechnął się i powiedział:
- Nie obawiaj się, będą bardzo dobre. Zobaczysz: utrzymaj ą równowagę dziecka, które się z nim bawi w "jedzie, jedzie pan, na koniku sam ... ". Będą wypędzały myszy z wielkiej chaty i chwaliły się butami, za dużymi na kogokolwiek innego.

Bóg pracował całą noc, aby powierzyć ojcu jedynie niewielką ilość słów, ale za to silny i budzący zaufanie głos; oczy, które wszystko widzą, ale pozostają spokojne i wyrozumiałe. A w końcu, po długim namyśle, uczynił ostatnim dotknięciem łzy. Po tym wszystkim zwrócił się do swojego anioła z pytaniem:

- Czy teraz już się przekonałeś, że ojciec może kochać tak bardzo, jak matka?

................................................................................................................................................................

Najlepsze życzenia wszystkim Ojcom z okazji ich święta składa
Redakcja "Znaku Pokoju".
 

do spisu treści
 


 

Dzień Europy

29 kwietnia b.r. w Szkole Podstawowej w Czernicy, w ramach obchodów Dnia Europy i 5 rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, odbył się Szkolny Konkurs Wiedzy o Krajach Unii Europejskiej, w którym uczestniczyło siedem drużyn 2-osobowych z klas III i VI. Konkurs miał charakter quizu ustnego, a jego celem było wzbogacenie i uporządkowanie wiadomości o państwach należących do UE oraz wyrobienie poczucia tolerancji wobec odmienności kultur. Konkurs został objęty patronatem Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej w Katowicach, którego przedstawiciel pan Ireneusz Tomeczek zaszczycił nas swoją obecnością oraz został członkiem jury.

Po zaciętej rywalizacji laureatami zostali: Seweryn Grabowski i Marcin Kieś z klasy V, drugie miejsce zajęli Przemysław Warło i Przemysław Stebel z klasy VI, zaś na trzeciej pozycji uplasowali się Jakub Kozłowski i Szymon Nowak.

Dostrzeżenie piękna Polski na tle innych krajów było celem konkursu plastycznego zorganizowanego przez Polski Związek Filatelistów pod hasłem przewodnim "Polska moja ojczyzna". Chętni uczniowie z całej szkoły zaprojektowali znaczek pocztowy dla Poczty Polskiej.

Komisja konkursowa wyróżniła prace następujących uczniów:
I miejsce - Szymon Nowak, II - Anita Lukoszek, III - Mikołaj Gry t, zaś wyróżnienie zdobył Mateusz Lara. Zwycięzcy konkursów zostali nagrodzeni dyplomami i nagrodami rzeczowymi, natomiast pozostali uczestnicy otrzymali nagrody pocieszenia. Podróż pociągiem po 27 krajach Wspólnoty Europejskiej, urozmaiconą muzyką i zagadkami dla publiczności, zaprezentowali uczniowie klasy V i VI. Organizatorkami obchodów Dnia Europy były nauczycielki Bożena Papierok i Aleksandra Stachera.

 

do spisu treści
 


 

Uczniowie szkoły w Czernicy zwiedzali Wrocław

W dniach 27 i 28 kwietnia 2009 r. dzieci z klas IV, V i VI były na wycieczce we Wrocławiu. To jedno z piękniej szych miast w Polsce i na pewno warto je zobaczyć. Wycieczka była udana, przeżyć przywiozły dzieci co niemiara. Wspomnienia, które na długo zostaną w pamięci, dotyczyć będą zarówno interesujących miejsc, takich jak Panorama Racławicka, Ogród Japoński, katedra Jana Chrzciciela czy Uniwersytet Wrocławski, jak również nieprzespanej nocy, spędzonej na grze w karty czy dziewczęcych pogaduszkach.

Poniżej powycieczkowe refleksje uczestników:

Najbardziej podobało mi się ZOO, dlatego że było w nim całe mnóstwo gatunków zwierząt. Cały wyjazd był super!"
Marta kl. IV

Najbardziej podobało mi się w ZOO, a Panorama Racławicka wzbudziła we mnie zachwyt, ponieważ te rysunki wymalowane na płótnie udowodniły mi, jak było naprawdę.
Dominika G. kl. IV

Pierwszy raz w życiu pojechałam na tak odjazdową wycieczkę. Z punktów zwiedzania najbardziej podobała mi się Panorama Racławicka.
Nikola kl. IV

Największe wrażenie wywarła na mnie Panorama Racławicka, która czaruje niebywałym urokiem. Jest lekcją historii, budzi zachwyt i wzruszenie.
Wiktor kl. IV

27 kwietnia wyjechaliśmy na wycieczkę do Wrocławia. Najbardziej podobało mi się w ZOO, bo nie było przewodnika, ale też podobały mi się zwierzęta. Najbardziej zapamiętam małpę, co na nasz widok podeszła do szyby i mogliśmy zrobić fajne zdjęcia, był tam też wielki tygrys wygrzewający się na ziemi i dwie małpki. Największe wrażenie wywarła na mnie noc. Prawie wszyscy nie spali. Noc była jedyna taka w roku. Chciałabym, by była jeszcze raz!
Patrycja S. kl. VI

Bardzo podobał mi się Ogród Botaniczny, z ciekawymi okazami roślin, drzew i krzewów, wspaniale skomponowanymi ze sobą pośród oczek wodnych.
Robert kl. VI

 

W tym roku pojechaliśmy do Wrocławia. Najbardziej podobała mi się Panorama Racławicka. Jest to duży, okrągły obraz namalowany na płótnie. Podobało mi się także ZOO i Ogród Japoński. W pamięci utkwiła mi małpa rzucająca w nas patykami. Oglądaliśmy także muzeum, które nie było zbyt ciekawe. Największe wrażenie wywarł na mnie tygrys syberyjski, który był potężny i wielki.
Aneta kl. VI

Najbardziej podobała mi się Panorama Racławicka, która była piękna. Zaskoczyła mnie komunikacja. Tramwaje przejeżdżały co chwilę, robiąc przy tym hałas.
Przemek S. kl. VI

Panorama Racławicka zrobiła na mnie największe wrażenie, ponieważ nigdy w życiu nie widziałem obrazu o wysokości 15 m i długości 120 m.
Bartek kl. VI

O godzinie 23.32 grałem w karty z kolegami: Łukaszem W., Łukaszem K. i Ramonem (bo Karol zasnął). Potem rozmawialiśmy do godz. 2.00, następnie załączyłem mp3 i słuchałem muzyki do 5.00. Potem czekaliśmy aż wszyscy wstaną.
Paweł K. kl. IV

Drugiego dnia więcej chodziliśmy pieszo, czego ja za bardzo nie lubię. Ale za to zobaczyliśmy zastanawiającą Panoramę Racławicką-miałem wrażenie, że znajdowałem się w środku bitwy. Bardzo mi się to spodobało! Posiłki w czasie wycieczki były smakowite. Wycieczka była udana.
Kamil W. kl. VI

do spisu treści
 


 

Kolejne mistrzostwo powiatu
chłopców z SP w Czernicy

13.05.2009r. okazał się być dniem szczęśliwym dla uczniów z SP w Czernicy. W powiatowych rozgrywkach piłki nożnej, które odbyły się w Świerklanach Górnych odnieśli piękne zwycięstwo. Na zawody stawiły się najlepsze drużyny okolicznych gmin. Zawody rozegrano systemem pucharowym, a kolejność meczy przedstawiała się następująco:

Świerklany Górne: Adamowice
5:3

Czernica :Jejkowice
7:0

Adamowice : Jejkowice
4:1
 
Czernica: Świerklany Górne
3:2
 

Strzelcy bramek to: Stebel Przemysław - 3, Newe Łukasz - 3, Miłek Piotr - 2, Grabiec Dawid - 1, Krakowczyk Łukasz -1

Na uznanie zasługują również pozostali zawodnicy: Walasik Kamil, Warło Przemek, Wojaczek Robert, Klon Dawid, Klon Daniel, Czekała Kamil, Olszyna Radek.
Czuwająca nad taktycznym rozegraniem meczu pani mgr Zenobia Mrozek była bardzo zadowolona ze swoich wychowanków i cieszyła się wraz z nimi z powyższego sukcesu. Teraz czekają chłopców przygotowania do zawodów rejonu rybnicko - raciborskiego, w których również zamierzają wypaść bardzo dobrze. Trzymajmy więc za nich kciuki.
 

do spisu treści
 


 

Szkolny konkurs recytatorski

W środę 6 maja w Szkole Podstawowej w Czernicy odbył się Szkolny Konkurs Recytatorski. Został przygotowany przez p. B. Papierok i p. L Kwiatoń. Uczniowie klas młodszych zaprezentowali w tym roku wiersze Małgorzaty Strzałkowskiej, które uczą właściwego zachowania w trudnych sytuacjach. Usłyszeliśmy m.in. takie wiersze: "Kłótnia", "Ala i Ola", "Burza", "Dekoracje".
Spośród piętnastu recytatorów pierwsze miejsca zajęli:
         kl. I Piotr Klyszcz,
         kl. II Paulina Nitner,
         kl. III Jakub Kozłowski.

Uczestnicy konkursu otrzymali dyplomy, książki i drobne upominki. Nagrody dla uczniów oraz słowa podziękowania na ręce pedagogów przekazał dyrektor szkoły p. E. Brodniak.

do spisu treści
 


 

Wędrówka w poszukiwaniu szczęścia

Wyruszał z domu Jaś w podróż do miasta czule przez matkę żegnany. Matka mu podpowiadała, pamiętaj o tym, by mieć dobre serce mój synu kochany. Bądź dobry, pracowity, uczciwy i pamiętaj też o Bogu. I jeszcze kilka tam swoich rad daje mu na pożegnanie matka u drzwi na progu. Jaś włożył plecak na plecy, wziął nogi za pas, podskakując sobie z radości i gwiżdżąc na wszystko. Zostawił we wsi swój dom rodzinny, a w nim stare schorowane matczysko. Uśmiechnął się pod nosem i pomruczał: "Co mi tam zrzędzi matula, czy ona była kiedyś w mieście, czy widziała chociaż króla? Ciekaw jestem czy chociaż książki czytała, więc co ona może wiedzieć o świecie. Wciąż siedzi w tej swojej chatce i zawsze te same brednie plecie".
Wreszcie przyjechał do miasta, na pozór wyglądał jak prawdziwy hrabia. Wręcz nie do pomyślenia, jaką radość sobie sprawia, inaczej tu śpiewa, inaczej rozmawia. Jaś nie do poznania zmienił swój styl, nawet swoje zasady ubierania. Popije sobie pośpiewa, w niedzielę także trochę sobie pohula. Nawet raz nadarzyła się mu okazja, by z bliska popatrzeć na króla. "Co miasto to miasto - mruczał pod nosem - a wieś to taka stara, zabita deskami dziura". Że aż od zachwytu myślami Jaś zaczął w obłokach bujać. Gdy wkrótce już był u szczytu niewiele mu brakowało, by zdobyć salony elity. Nie zauważył kiedy po swoim głupim łbie został przez innych obity. Oj ciężkie czasy zaczęły się dla Janka, szef zwolnił go z pracy, zdradziła kochanka.

Koledzy czmychnęli z jego ostatnią wypłatą i zostawili Jasia samego z łopatą. Gdy zaczął ich gonić, to jeszcze niespodzianie potłukli go za to. I tak powoli kończyła się w mieście jego upragniona kariera. Sam zauważył, że miasto już na niego żadnego wpływu nie wywiera. Spakował swój plecak i włożył do niego wszystkie swoje manatki. Sam siebie zapytał po porażce, która go spotkała, gdzie szukać szczęścia. Gdy już nie miał innego wyboru wrócił na wieś do swojej starej chatki. W progu padł na kolana płacząc, tuląc się ramiona swojej ukochanej matki. Jak sami zauważyliście, poszukiwanie przygód nie jest wcale takie łatwe. By od razu zostać kimś, tak jak to sobie sam Jaś wyobrażał, potrzeba poświęcenia, nauki i wytrwałości. Faktem jest to, że chciał sobie poprawić byt, przeżyć wiele przygód, zdobyć nowych przyjaciół, ale nie przemyślał konsekwencji swojego postępowania oraz swego czynu, który wynikał z wielkiej zarozumiałości. Jaś zachował się jak egoista. Nie docierały do niego nakazy ani też porady matki.
Kiedy zraniony przez innych, wrócił do matki, ta całym sercem przyjęła go pod swój dach, gdyż największym zwycięstwem jest czynić dobro, kochać i przebaczać.

Wasz Przyjaciel Marek

do spisu treści
 


 

Czernickie kopalnie
(cześć 6)
Skonsolidowana Kopalnia Charlotte

Na początku lat 50-tych większość wydobycia uzyskiwano z pola "Petronella" , a zasoby w starym polu były na ukończeniu. Ze względu na długie drogi transportowe do szybu "Anna" i kosztowne wyciąganie urobku kołowrotami ręcznymi, zdecydowano się na założenie głównego szybu wydobywczo - odwadniającego w nowym polu, a stare pole jako wyeksploatowane, opuszczono.
Głębienie nowego szybu rozpoczęto w 1851 roku, usytuowano go 110 m na wschód od szybu "Agnes". Otrzymał nazwę "Erbreich" , od nazwiska ówczesnego królewskiego starszego radcy górniczego. Szyb został ukończony w 1853 roku. Głębokość jego wynosiła 91,8 m i sięgał do chodnika głównego w pokładzie "Charlotte". Wyposażony został w maszynę wyciągową o mocy 12 KM oraz powierzchniowy agregat odwadniający o mocy 30 KM. W tym też roku, w czerwcu doszło do groźnego pożaru. Powstał on od kosza ogniowego, który dla poprawy wentylacji zawieszono w szybie "Bernhard". Na skutek nieostrożności zapaliła się o budowa drewniana szybu. Ogień szybko się rozprzestrzenił i objął również podszybie, tak że załoga z trudem została wyprowadzona.

Akcję ratowniczą poprowadzono w ten sposób, że przykryto szyby "Agnes" i "Pinder" , a szyb "Bernhard" zasypano i wkrótce ogień został stłumiony. Już po czterech dniach szyby zostały otwarte, a wyrobiska górnicze przewietrzone i obłożone. By na przyszłość zapobiec podobnej sytuacji, na sąsiednim szybie "Pinder" zbudowano komin z piecem wentylacyjnym.
W nowym polu pokład podzielono przez chodnik główny i dwa chodniki pośrednie na trzy piętra. Każde piętro rozcinano pochylniami w odstępach od 80 do 90 m. Między pochylniami, co około 15 m prowadzono poziome chodniki odbudowy o szerokości przodka 5 m. Przy czym przy samym skrzyżowaniu z pochylnią, ich szerokość wynosiła 1 do 1,5 m. Zabezpieczało to skrzyżowania przed zawałem. Z kolei przestrzeń między chodnikami wybierano po wzniosie przodkami szerokości 4 - 5 m zwanymi zabierkami. Wyeksploatowaną zabierkę rabowano. Taki sposób odbudowy nosił nazwę "śląskiego systemu filarowo zabierkowego". Urobek wyciągano urządzeniami parowymi na szybach "Erbreich" oraz "Agnes", który wyposażono w 12 calową maszynę wyciągową o mocy 8 KM. Prawdopodobnie przeniesioną z szybu "Anna".
Z najwyższego piętra urobek wyciągano kołowrotami ręcznymi szybami "Bernhard" i "Pinder" , albo opuszczano pochylniami do szybu ,,Agnes". Prowadzono również eksploatację pokładów: "Ober", "Egmond" i "Wasser", udostępnionych przekopami z chodnika głównego. Eksploatacja tych pokładów prowadzona była w małym zakresie i wkrótce zaniechana. Jedynie pokład "Sack" udostępniony przekopem i pogłębionym do 97 m szybem "Agnes" był dłużej eksploatowany, ze względu na kolejną próbę koksowania. Trzy piece koksownicze ustawiono obok szybu "Erbreich". To przedsięwzięcie również nie przyniosło zadowalających efektów i koksownię zlikwidowano, wstrzymano także eksploatację
pokładu "Sack" .

Podstawowym problemem kopalni był słaby zbyt. Odbiorcy węgla, jak już wspomniano, wywodzili się z najbliższej okolicy. Wprawdzie wydobycie rosło, ale niewspółmiernie do możliwości eksploatacyjnych kopalni. Sytuację mógł poprawić sprawny transport, który w tych czasach zapewnić mogła jedynie kolej. Dlatego właściciel kopalni Karol Kuh włączył się energicznie w sprawę rozwoju kolejnictwa na Górnym Śląsku. Gdy w 1845 roku uruchomiono kolej łączącą Wrocław z Gliwicami przez Koźle, zawiązało się towarzystwo" Wilhelmsbahn", które rozpoczęło budowę linii łączącej Koźle z Raciborzem, a następnie z Anaberg (Chałupki) i Bohuminem, dokąd docierała kolej austriacka. Połączenie to uzyskano w 1848 roku. Karol Kuh, udziałowiec tej spółki, zabiegał o zbudowanie odnogi tej linii z Nędzy do jego kopalni. Towarzystwo zdecydowało się na budowę linii nie tylko do Czernicy, ale dalej przez Rybnik do Katowic. Przedsięwzięcie było ryzykowne, gdyż łączyło się z przebiciem tunelu przez wzgórze dzielące Czernicę od Rydułtów. Budowę trasy rozpoczęto w 1853 roku, a w następnym roku kolej dotarła pod szyb "Erbreich" kopalni "Charlotle".

Oficjalne oddanie do ruchu linii z Nędzy przez Suminę do Czernicy nastąpiło 1 stycznia 1855 roku. Przy końcu linii założono stację kolejową Czernitz z małą lokomotywownią i obrotnicą parowozów. W grudniu 1858 roku został otwarty tunel i wkrótce stację kolej ową przeniesiono do Rydułtów, nie zmieniając jej nazwy.

Z chwilą uruchomienia kolei nastąpił dynamiczny rozwój kopalni. Gdy w 1853 roku wydobycie wyniosło 19,9 tys. ton, to w 1857 już - 67,5 tys. ton, przy zatrudnieniu 303 pracowników, a w następnym roku 75,1 tys. ton, a zatrudnienie 329 osób. Większość węgla wysłano koleją do Austrii. W następnych latach, na skutek kryzysu gospodarczego, wydobycie spadało i w 1866 roku wyniosło 33,3 tys. ton, przy zatrudnieniu 289 pracowników. Od tego czasu sytuacja stopniowo się poprawiała.

Szyb Erbreich w drugiej połowie lat 60. XIX wieku
 
Widok kopalni od strony zachodniej. Droga na pierwszym planie to obecna ulica Górnicza.
Z prawej strony szyb Pinder z piecem wentylacyjnym. W głębi pozostałe budynki kopalni.


 

Andrzej Adamczyk
 

do spisu treści
 


 

Mijają trzy lata...

Jak ten czas szybko mija, to już 3 lata jak istnieją Warsztaty Haftu Krzyżykowego, działające przy bibliotece w Rydułtowach. Mieliśmy kilkanaście wystaw w Polsce i w Czechach. Wszędzie, gdzie wystawialiśmy, nasze prace były przyjmowane z sympatią i serdecznością. Prowadzimy także kronikę warsztatów, gdzie zapisujemy wszystkie wydarzenia. Do tej pory jeszcze nie spotkaliśmy się z krytycznym wpisem, wszystkie wpisy są pozytywne. Ostatnia wystawa odbyła się w Repiste koło Vratimova. Jak zwykle uczestniczki warsztatów wyruszyły spod Rydułtowskiej Biblioteki. Podróż umilała nam rozmową jedna z uczestniczek warsztatów pani Maria Wolny i tak w dobrym humorze dotarliśmy do Vratimova. Z Vratimova w towarzystwie dwóch pań z tamtejszej biblioteki wyruszyliśmy do Repiste, tam rozłożyliśmy nasze prace. Jak zwykle przywitano nas poczęstunkiem, była kawa i słodkie czeskie bułeczki. Zrobiliśmy sobie na pamiątkę zdjęcia z tamtymi paniami. Wystawa w Czechach trwała od 1.04.09 r.

W dniu 5 maja nasza grupa pojechała do Repiste, aby odebrać prace. Od pani Mariki Zaiczkowej dowiedzieliśmy się, że była Czeska telewizja regionalna i robiła reportaż o naszych pracach i naszej wystawie w Repiste. W dniu 7 maj a zostaliśmy zaproszeni z pokazem naszych prac do filii Wodzisławskiej Biblioteki w Jodłowniku. Około godziny 15.00 zajechaliśmy do Jodłownika z panią dyrektor Wodzisławskiej Biblioteki, było już tam kilkanaście pań, które nas serdecznie przywitały. Po pokazaniu naszych prac zaczęłyśmy opowiadać jak powstały nasze warsztaty, jak zaczęła się nasza przygoda z haftem. Pokazywałyśmy na kanwie jak zaczynamy nasze prace.

Widać było, że panie były tym bardzo zainteresowane, bo pytaniom nie było końca. N a koniec pokazu jedna z pań, która przybyła na spotkanie, pokazała nam swe prace szydełkowane oraz robione haftem krzyżykowym. I tak w miłej atmosferze minęły dwie godziny. Na drugi dzień z tym samym pokazem wybraliśmy się do Biblioteki w Wi1chwach. Dziękujemy pani dyrektor Wodzisławskiej Biblioteki za umożliwienie nam prezentacji naszych prac. Spotykamy się dwa razy w miesiącu, w piątki o godzinie 16.00, ale godzina nie jest obowiązkowa, można przychodzić po godzinie 16.00. Na spotkaniach panuje miła, rodzinna atmosfera, pokazujemy ostatnio zrobione prace, doradzamy sobie i pomagamy. Nasze warsztaty są bezpłatne. Zapraszamy do nas każdego chętnego, kto chciałby bliżej poznać tajniki hafciarstwa oraz miło spędzić czas. Jeszcze wspomnę, że jest wśród nas II-letnia dziewczynka. Następna wystawa odbędzie się w połowie sierpnia w Jastrzębiu Zdroju oraz w październiku w Wojewódzkiej Bibliotece w Krakowie. Spotkanie odbędzie się 12 czerwca, potem przerwa wakacyjna. Po wakacjach spotykamy się 11 i 25 września w Bibliotece w Rydułtowach. Zapraszamy serdecznie wszystkich chętnych.

W imieniu uczestniczek Warsztatów Haftu Krzyżykowego
Grażyna Gunia

 

do spisu treści
 


 

Przy Jezusa Sercu

Wiesz, że ludzie z całyj Polski
tak o nas godają,
Patrzcie jako tam na Śląsku
biyda teraz mają.

Gruby im pozawiyrali:
nędza i niedola,
a bez piniężnego wkładu
nic nie zbierą z pola.

I na pomoc czyjaś liczyć
tyż bardzo sie nie da,
wszyscy tu oszczędnie żyją,
panoszy się bieda.

Hań, na kraju pewnyj wioski
skromna stoi chatka,
a w nij włosy z głowy targo
wycieńczona matka.

Synek, co mo lot dwanaście
sztyjc mamie pomaga,
kto mo jeji ręce przejąć
ojciec nie domaga.

Dwójka dziatek mo anemio,
chorują już lata.
Teraz jeszcze na dodatek
zachorował tata.

Kery zostoł oszukany
tak przez pracodawcę,
bo w urzędach go opłacoł
po najniższej stawce.
Dziesiątego po pyndzyji
idą do apteki
I niewiela z nij zostanie
jak wykupią leki.

Z gminy skromną zapomogę
dostają co miesiąc,
jak sie mo sześcioro dzieci
to piniążki lecą.

Nie stać ich wynająć ciągnik,
koń ciągnie w polu pług.
Bez nawozów kiepsko rośnie,
za to wartko rośnie dług ...

Do komunii wystroili
ludzie im córeczkę,
a som ksiądz jej zafondowoł
wyjazd na wycieczkę.

W pątne miejsce wyruszyli,
a było to w czerwcu,
toż na klęczkach sie modliła
przy Jezusa Sercu.

A że Serce Jezusowe
miłością goreje,
Może sprawi, że wraz z dziećmi
ojciec wyzdrowieje.

Wszystkim dzieciom i ich tatom
życzę w dniu ich święta -
Niech to Serce Jezusowe
wciąż o nich pamięta.

Krystyna Mandrysz

do spisu treści
 


Nekrologi


Śp. Karol WARŁO

Urodził się 14 kwietnia 1944 roku w Rydułtowach. Był synem Jerzego i Emilii zd. Bizoń. Mieszkał w Czernicy, ul. Podleśna 21. Pan Bóg powołał go do wieczności 27 kwietnia 2009 roku. Zmarł w szpitalu w Katowicach. Przeżył 65 lat. Pogrzeb odbył się w czwartek 30 kwietnia.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Henriecie, córkom: Sylwii i Iwonie z mężami, wnukom: Roksanie, Angelice, Ramonowi Kajetanowi i Kordianowi, bratu Janowi z żoną, siostrom: Małgorzacie i Eugenii z rodzinami.


Śp.  Gerard TOMECZEK

Urodził się 21 sierpnia 1951 roku w Czernicy. Był synem Antoniego i Jadwigi zd. Piechula. Mieszkał w Czernicy przy ul. Starej 3.  Zmarł nagle 8 maja 2009 roku, a pogrzeb odbył się we wtorek, 12 maja. Przeżył 57 lat. Msza św. 30-dniowa zostanie odprawiona we wtorek, 9 czerwca, o g. 17.00.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Renacie, córce Annie z mężem Jerzym, synowi Wojciechowi z żoną Sylwią, wnuczce Agatce, teściowej Ernie, bratu Norbertowi z rodziną, szwagrowi Norbertowi z rodziną i dalszym krewnym.


Śp. Edmund ACHTELIK

Urodził się 30 marca 1939 roku w Czernicy. Był synem Józefa i Marii zd. Wieczorek. Mieszkał w Czernicy, ul. Podleśna 26. Zmarł w szpitalu w Rydułtowach, 17 maja 2009 roku. Pogrzeb odbył się w środę, 20 maja. Przeżył 70 lat.  Msza św. 30-dniowa zostanie odprawiona w czwartek, 18 czerwca, o g. 17.00.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Irenie, córce Bożenie z mężem Dariuszem, synowi Marianowi z żoną Grażyną, wnukom: Jakubowi i Aleksandrowi, Pawłowi i Marysi, siostrze Małgorzacie z rodziną, szwagrom: Antoniemu i Konradowi z rodzinami.


Śp. Adam RUTKA

Urodził się 3 grudnia 1937 r. w Suchej. Zmarł 6 maja 2009 r. w wieku 71 lat.

Pozostawił w żałobie córkę, syna, wnuki i prawnuki. Pozostał w naszych sercach jako najlepszy ojciec i dziadek.

Msza św. 30-dniowa zostanie odprawiona w poniedziałek, 1 czerwca o godz. 17.00

do spisu treści