RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  113/2009  /  grudzień

 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Święty Jan Maria Vianney, prezbiter

- Międzynarodowe nabożeństwo różańcowe
- Zajęcia regionalne w piekarni
- Bal sylwestrowy
- Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych

- Wiersz
- Do Mikołaja
- Plan kolędy 2009/2010
- Kiermasz bożonarodzeniowy
- Podziękowanie
- W dokumentach historycznych
- Jesień w lesie, w parku i ogrodzie
- Ale ich będzie za grobem zwycięstwo
- Chodzę pod niebem adwentowym
- Nekrologi
 

 

Święty Jan Maria Vianney, prezbiter

Jan urodził się w rodzinie ubogich wieśniaków w Dardilly koło Lyonu, 8 maja 1786 r. Do I Komunii przystąpił potajemnie podczas Rewolucji Francuskiej w 1799 r. Po raz pierwszy przyjął Chrystusa do swego serca w szopie zamienionej na prowizoryczną kaplicę, do której wejście dla ostrożności zasłonięto furą siana. Ponieważ szkoły parafialne były zamknięte, nauczył się czytać i pisać mając 17 lat.
Po ukończeniu szkoły podstawowej, otwartej w Dardilly dopiero w 1803 roku, Jan uczęszczał do szkoły w Ecully (od roku 1806). Miejscowy, świątobliwy proboszcz udzielał młodzieńcowi nauki łaciny. Od służby wojskowej wybawiła go ciężka choroba, na którą zapadł. W stąpił do niższego seminarium duchownego w 1812 r. Przy tak słabym przygotowaniu i późnym wieku nauka szła mu bardzo ciężko. W roku 1813 przeszedł jednak do wyższego seminarium w Lyonie. Przełożeni, litując się nad nim, radzili mu, by opuścił seminarium. Zamierzał faktycznie tak uczynić i wstąpić do Braci Szkół Chrześcijańskich, ale odradził mu to proboszcz z Ecully. On też interweniował za Janem w seminarium. Dopuszczono go do święceń kapłańskich właśnie ze względu na tę opinię oraz dlatego, że diecezja odczuwała dotkliwie brak kapłanów. 13 sierpnia 1815 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Miał wówczas 29 lat.
Pierwsze trzy lata spędził jako wikariusz w Ecully. U progu swego kapłaństwa natrafił na kapłana, męża pełnego cnoty i duszpasterskiej gorliwości. Po jego śmierci biskup wysłał Jana jako wikariusza-kapelana do Ars-en-Dembes. Młody kapłan zastał kościółek zaniedbany i opustoszały. Obojętność religijna była tak wielka, że na Mszy świętej niedzielnej bywało kilka osób. Wiernych było zaledwie 230, dlatego też nie otwierano parafii, gdyż żaden proboszcz, by na niej nie wyżył. O wiernych Ars mówiono pogardliwie, że tylko chrzest różni ich od bydląt. Ks. Jan przybył tu jednak z dużą ochotą. Nie wiedział, że przyjdzie mu tu pozostać przez41Iat(1818-1859).
Całe godziny spędzał na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Sypiał zaledwie po parę godzin na gołych deskach. Kiedy w 1824 r. otwarto w wiosce szkółkę, uczył w niej prawd wiary. Jadł nędznie i mało, można mówić o wiecznym poście. Dla wszystkich był uprzejmy. Odwiedzał swoich parafian i rozmawiał z nimi przyjacielsko. Powoli wierni przyzwyczaili się do swojego pasterza. Kiedy biskup spostrzegł, że ks. Jan daje sobie jakoś radę, otworzył w 1823 r. formalną parafię w Ars. Dobroć pasterza i surowość jego życia, kazania proste i płynące z serca - powoli nawracały dotąd zaniedbane i zobojętniałe dusze. Kościółek zaczął się z wolna zapełniać w niedziele i święta, a nawet w dni powszednie. Z każdym rokiem wzrastała liczba przystępujących do sakramentów.
Pomimo tylu zabiegów Jana Marii nie wszyscy jednak zostali pozyskani dla Chrystusa. Ks. Jan wyrzucał sobie, że to z jego winy. Za mało się za nich modlił i za mało pokutował. Wyrzucał także sobie własną nieudolność. Błagał więc biskupa, by go zwolnił z obowiązków proboszcza. Kiedy jego błagania nie pomogły, postanowił uciec i skryć się w jakimś klasztorze, by nie odpowiadać za dusze innych. Biskup jednak nakazał mu powrócić. Posłuszny, uczynił to. Nie wszyscy kapłani rozumieli niezwykły tryb życia proboszcza z Ars. Jedni czynili mu gorzkie wymówki, inni podśmiewali się z dziwaka. Większość wszakże rozpoznała w nim świętość i otoczyła go wielką czcią.
Sława proboszcza zaczęła rozchodzić się daleko poza parafię Ars. Napływały nawet z odległych stron tłumy ciekawych. Kiedy zaś zaczęły rozchodzić się pogłoski o nadprzyrodzonych charyzmatach księdza Jana (dar czytania w sumieniach ludzkich i dar proroctwa), ciekawość wzrastała. Ks. Jan spowiadał długimi godzinami. Miał różnych penitentów: od prostych wieśniaków po elitę Paryża. Bywało, że zmordowany jęczał w konfesjonale: "Grzesznicy zabiją grzesznika". W dziesiątym roku pasterzowania przybyło do Ars ok. 20 000 ludzi. W ostatnim roku swojego życia miał przy konfesjonale ich ok. 80000. Łącznie przez 41 lat przesunęło się przez Ars około miliona ludzi.
Nadmierne pokuty osłabiły już i tak wyczerpany organizm. Pojawiły się bóle głowy, dolegliwości żołądka, reumatyzm. Do cierpień fizycznych dołączyły duchowe: oschłość, skrupuły, lęk o zbawienie, obawa przed odpowiedzialnością za powierzone sobie dusze i lęk przed sądem Bożym. Jakby tego było za mało, szatan przez 35 lat pokazywał się ks. Janowi i nękał go nocami, nie pozwalając nawet na kilka godzin wypoczynku. Inni kapłani myśleli początkowo, że są to gorączkowe przywidzenia, że proboszcz z głodu i nadmiaru pokut był na granicy obłędu. Kiedy jednak sami stali się świadkami wybryków złego ducha, uciekli w popłochu. Jan Vianney przyjmował to wszystko, jako zadośćuczynienie Bożej sprawiedliwości za przewiny własne, jak też grzeszników, których rozgrzeszał.
Święty Jan Maria Vianney, jako męczennik cierpiący za grzeszników i ofiara konfesjonału, zmarł 4 sierpnia 1859 r., przeżywszy 73 lata. W pogrzebie skromnego proboszcza z Ars wzięło udział ok. 300 kapłanów i ok. 6000 wiernych. Nabożeństwu żałobnemu przewodniczył biskup ordynariusz. Śmiertelne szczątki złożono nie na cmentarzu, ale w kościele parafialnym. W 1865 r. rozpoczęto budowę obecnej bazyliki. Papież św. Pius X dokonał beatyfikacji sługi Bożego w 1905 roku, a do chwały świętych wyniósł go w roku jubileuszowym 1925 Pius XI. Ten sam papież ogłosił św. Jana Vianneya patronem wszystkich proboszczów Kościoła rzymskiego w roku 1929. W stulecie śmierci proboszcza z Ars Jan XXIII wystosował osobną encyklikę, w której przypomniał tę piękną postać.
W ikonografii Święty przedstawiany jest w stroju duchownym ze stułą na szyi, często w otoczeniu dzieci.

do spisu treści

 


 

Międzynarodowe nabożeństwo różańcowe

22 października 2009 roku po wieczornej mszy świętej uczniowie SP w Czernicy modlili się w kościele różaniec. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dzieci z klasy ID odmawiali modlitwę Zdrowaś Mario w języku angielskim (Hail Mary), uczniowie kl. V po łacinie (Ave Maria), a dwie przedstawicielki klasy VI w języku niemieckim (Gegri Hiet seist du, Maria). Uczniowie wspaniale się przygotowali dzięki pomocy nauczycielek: p. Aleksandry Stachery i p. Bożeny Papierok. Z językiem angielskim oraz niemieckim dzieci mają kontakt na zajęciach w szkole, zaś czasami na lekcjach religii odmawiają modlitwy w języku łacińskim.
Wszyscy wierni zgromadzeni na różańcu poczuli łączność i większą więź z chrześcijanami żyjącymi w innych krajach. Mam nadzieję, że w przyszłym roku każdą dziesiątkę różańca będziemy mogli poprowadzić, ku chwale Matki Bożej i Jezusa, w większej ilości języków.

katechetka Eugenia Boczek
 

do spisu treści

 


 

Zajęcia regionalne w piekarni

W szkole odbywają się zajęcia regionalne prowadzone przez panią Iwonę Kwiatoń. W środę 28 października I grupa, a 4 listopada II grupa uczniów biorących udział w wyżej wymienionych zajęciach odwiedziła piekarnię p. Lamperta. Uczniowie piekli rogale. Najpierw musieli przygotować cisto drożdżowe, wyrobić je i wkulać. Następnie nadawali mu odpowiedni kształt i układali na przygotowanych wcześniej blachach. Dzięki owym zajęciom poznali pracę piekarza, zwiedzili piekarnię oraz świetnie się bawili. Swoimi rogalami poczęstowali rówieśników.

do spisu treści

 


 

Bal sylwestrowy

RADA PROGRAMOWA OŚRODKA KULTURY "ZAMECZEK" W CZERNICY
ORGANIZUJE BAL SYLWESTROWY.

KOSZT 270 ZŁ. OD PARY. DLA PRACOWNIKÓW I EMERYTÓW KWK "RYDUŁTOWY-ANNA" 200 ZŁ
A W TYM:
KAWA I CIASTO ,CIEPŁA KOLACJA, ZIMNA PŁYTA, BARSZCZ Z KROKIETEM, NAPOJE, SZAMPAN,
POKAZ OGNI SZTUCZNYCH.
DO TAŃCA PRZYGRYWA BLUE MUSIC.

POCZĄTEK IMPREZY GODZINA 19.00
ZAPISY PROWADZI JERZY KAWULOK
TEL. 0324305406.

do spisu treści

 


 

Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych

Październik to Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych. Z tej okazji uczniowie Gimnazjum im. Ziemi Śląskiej w Piecach wyruszyli do gminnych przedszkoli, by zaprezentować przygotowany przez nich program. Młodzież przebrana za postacie z bajek zadawała przedszkolakom wiele zagadek i czytała baśnie. Dzieci wykazały się dużą znajomością treści i postaci bajkowych. Maluchy ochoczo brały udział we wszystkich zabawach, a na koniec otrzymały słodkie niespodzianki.

Składam serdeczne podziękowania Pani dyrektor Elżbiecie Tulec za zaproszenie i miłe przyjęcie młodzieży w Przedszkolu w Czernicy. Dziękuję również Państwu Lampert za ufundowanie słodyczy dla przedszkolaków.

Opiekun Koła Bibliotecznego
Alicja Górecka.

do spisu treści

 


 

Wiersz

Myślałam dziś o słonku,
lecz tu niebo zachmurzone.
Chciałam napisać wierszyk
- już wszystkie ułożone.

Chciałam, aby Barbórka
taką patronką była,
żeby wszystkim górników
od śmierci ocaliła.

Chciałam, aby Mikołaj
zastukał z prezentem w drzwi,
a on z ogromną siłą
rózgą przyłożył mi.

Chciałam, by Niepokalana Maryja
- zawsze żywa
miała wielu czcicieli,
lecz ciągle nas ubywa.
Chciałam, by w każdym domu,
w Czernicy czy w Łukowie,
Bóg się nam w sercach narodził
maleńki, serdeczny człowiek.

Chciałam, by wszyscy ludzie
na świecie się kochali
i wyrządzone krzywdy,
by sobie darowali.

Chciałam, by do żłóbeczka
Jezusek nas zapraszał,
nauczył nas powiedzieć
dziękuję i przepraszam.
 

Krystyna Mandrysz

do spisu treści

 


 

Do Mikołaja

Już od tygodnia
pytam swą mamę
czy od Mikołaja
prezent dostanę?

Bardzo się nie ciesz
dziecko me miłe,
bowiem w nauce
się opuściłeś.

Oj mamo, mamo,
to jest okropne
za naukę w szkole
dostaję stopnie.
A nasz Mikołaj,
kochany święty
za grzeczność
tylko daje prezenty.

Mam jedną dwójkę,
co mogę za to
ktoś w życiu musi
robić łopatą.

Przyjdź Mikołaju,
adres odszukasz,
o piękny prezent
prosi Cię Łukasz.

Łukasz

do spisu treści

 


 

Plan kolędy 2009/2010

27 grudnia - niedziela g. 12.00  1. Czernica, ul. Buczyna numery parzyste, od p. Kopiec do p. Gaszka
     2.
28 grudnia - poniedziałek g. 10.00  1. Czernica, ul. Buczyna numery nieparzyste, od p. Kubek do p. Chmielewskich
     2. Łuków, ul Jana od kapliczki do p. Pytlik
29 grudnia - wtorek g. 10.00  1. Czernica, ul. Powstańców - od p. Woźniak do p. Katryniok (bez os. za Zameczkiem)
     2. Czernica, od ul. Sobieskiego 13, do p. Salamon, Zielona, Biskupa
30 grudnia - środa g. 10.00  1. Czernica, ul. Biskupa od p. Niewrzoł, Osadowa, Wąwozowa
     2. Czernica, ul. Podleśna, nry parzyste - od p. Kachel do p. Tront (domy przy Podleśnej)
2 stycznia - sobota g. 10.00  1. Czernica, ul. Wolności numery nieparzyste od p. Pytlik p. Luleczko, ul. Młyńska
     2.
3 stycznia - niedziela g. 12.00  1. Czernica, ul. Graniczna, Osinki
     2.
4 stycznia - poniedziałek g. 10.00  1. Czernica, ul. Łączna i Stara
     2.
5 stycznia - wtorek g. 10.00  1. Łuków, ul. Lipowa, Wolności od Lipowej do Dworskiej, Dworska
     2. Czernica, ul. Wolności numery nieparzyste od Zameczku do p. Kozłowskich
6 stycznia - środa g. 12.00  1. Czernica, ul. Podleśna - od p. Mróz do p. Porwoł - Kostka
     2.
7 stycznia - czwartek g. 10.00  1. Czernica, ul. Barcioka
     2. Czernica, ul. Potokowa, Dębowa, Reja (cała)
8 stycznia - piątek g. 10.00  1. Czernica, ul. Oborska, Hallera 
     2. Czernica, ul. Powstańców, osiedle za Zameczkiem
9 stycznia - sobota g. 10.00  1. Łuków, ul. Wolności od p. Choroba do p. Siwczyk, po drodze ul. Stawowa
 2.
10 stycznia - niedziela g. 12.00  1. Czernica, ul. Jana od p. Winkler do p. Pytlik
 2. Czernica, ul. Stara i Łączna
11 stycznia - poniedziałek g. 10.00  1. Czernica, ul. Podleśna, numery nieparzyste - od p. Mika do kapliczki
 2. Czernica, ul. Wolności numery parzyste od p. Wochnik do p. Mandrysz
12 stycznia - wtorek g. 10.00  1. Łuków, ul Graniczna, Leśna do p. Krawczyk
 2. Łuków, ul. Wolności od końca do krzyża, Kolejowa


do spisu treści

 


 

Dyrektor wraz z Radą Pedagogiczną i Radą Rodziców
zaprasza na
Kiermasz bożonarodzeniowy

który odbędzie się 12 grudnia 2009 r.  na hali widowiskowo-sportowej przy Szkole Podstawowej w Czernicy
w godz. 14.00 -18.00
(godz. 15:00 - Jasełka oraz występ zespołu" Znaku Pokoju'')

Oferujemy: ozdoby, domowy makaron oraz świąteczne wypieki

SERDECZNIE ZAPRASZAMY

do spisu treści

 


 

Podziękowanie

"Kiedy śmieje się dziecko śmieje się cały świat"

Serdecznie dziękuję paniom: Marioli Żuchowicz, Katarzynie Kwiatkowskiej, Irenie Kłosek, Małgorzacie Murańskiej z Rydułtów za pomoc w przygotowaniu poduszeczek - przytulanek dla dzieci oraz pani Ewie Opalińskiej z Rzeszowa za przekazanie materiału i uszycie wkładów do poduszeczek. Dziękuję za pomoc wszystkim osobom, których nie jestem w stanie tu wymienić.

W imieniu Warsztatów Haftu Krzyżykowego przewodnicząca
Grażyna Gunia

do spisu treści

 


 

W dokumentach historycznych

W kolejnym dokumencie zaczerpniętym z tego samego kodeksu dyplomatycznego, co w ubiegłym miesiącu, mamy pierwszą wzmiankę o Łukowie. Dokument został wystawiony w Raciborzu, napisany po czesku i pochodzi z 1496 roku. Z tekstu wynika, że panowie Geszek Szeliha z Rzuchowa i Gierzik Szylhan z Otmętu (obecnie dzielnicy Krapkowic) dochodzą do ugody w sprawie użytkowania stawów na potoku płynącym z łukowskich stawów do Gaszowic. W dokumencie wymieniony jest właściciel Łukowa pan Jeszko, a wśród świadków występuje kolejny właściciel Czernicy Waniek Czyrniczsky (Czernicki).

Andrzej Adamczyk

do spisu treści

 


 

"Jesień w lesie, w parku i ogrodzie"

W naszej parafii jest wiele osób, które mają swoje ciekawe hobby i pasje. Szkoda tylko, że nie wszystkie ujrzą światło dzienne.
Niedawno zostałam zaproszona na wystawę fotografii pana Jerzego Kawuloka, zorganizowaną przez Ośrodek Kultury i Sportu Gaszowice przy pomocy dyrektora Jerzego Białka oraz KGW Gaszowice, które również wystawiło swoje prace o tematyce jesiennej.

26 października p. Jerzy Białek otworzył wystawę, która miała eksponować fotografie przez kilka dni. Pan Jerzy Kawulok opowiadał o swej pasji i swej przygodzie z fotografią. Na zdjęciach można było podziwiać lasy, parki i ogrody w kolorach jesieni. Można było także zostawić swój ślad w kronice pana Jerzego.

Życzę jeszcze wielu takich ciekawych wystaw.

Grażyna Gunia

do spisu treści

 


 

"Ale ich będzie za grobem zwycięstwo"

Szczęśliwy splot wydarzeń sprawił, że miałam okazję rozmawiać z naszą byłą parafianką, panią Donatą Swoszowską z domu Żurek. Bardzo interesująco opowiedziała mi o dziejach jej bliskiej rodziny.
Listopad to miesiąc pamięci o naszych drogich zmarłych. Wspominamy ich w modlitwach, a także przeglądamy stare, pożółkłe fotografie. Czasami jedynie one nam pozostały. Tragiczne losy w czasach II wojny światowej, dotknęły szczególnie członków śląskich rodzin. Za nie swoje sprawy ginęli nieraz bardzo młodzi ludzie, w najdalszych zakątkach Europy, siłą wcielani do armii niemieckiej. Sam fakt, że walczyć musieli przeciwko swoim przekonaniom i zasadom doprowadzał ich do łez i obłędu. Służyli często jako tarcze, jako "mięso armatnie". Oficjalnie w mediach nikt o nich nie wspomina. Nie przyznaje się im orderów, ponieważ nie walczyli w obronie ojczyzny. To bardzo boli nas, Ślązaków, a szczególnie rodziny ofiar. Przecież nikt z nich dobrowolnie nie zgłaszał się do obcej armii, nikt nie chciał umierać w tak młodym wieku z dala od bliskich, za którymi bardzo tęsknili. Wiele rodzin nie wie nawet, gdzie zostali pochowani ich synowie, mężowie, ojcowie i bracia. Zaistniała jednak taka sytuacja, która umożliwia odszukanie miejsca pochówku krewnych. Odtajnione zostały archiwa wojskowe.

Z takiej możliwości skorzystała rodzina z naszej parafii. Do przymusowej pracy w Niemczech dostali się dwaj bracia Paweł Bruno Wieczorek (znany sąsiadom i rodzinie jako Bruno) ur. w 1915 roku oraz Ewald Wieczorek ur. w 1913 roku, synowie Pawła i Anny Wieczorek z domu Adamowski.

Pani Donata wiedząc, jak dziadkowie opłakują przedwczesną śmierć swoich synów i nie potrafią pogodzić się z tym, że nie wiadomo, gdzie spoczęły doczesne szczątki ich dzieci, obiecała, że nie spocznie póki nie znajdzie ich mogił. Pamiętając o bólu i rozpaczy swojej babci zaczęła poszukiwania miejsc pochówku swoich wujków. Wiedząc ze źródeł archiwalnych, że wujek Bruno zginął od kuli na froncie we Włoszech pod Florencją w wieku 29 lat dnia 1.08.l944r. i pochowany jest w górach na przełęczy Futa-Pass, wybrała się z pielgrzymką do Włoch. Mając wiarę w charyzmę Papieża rodaka wiedziała, że uda się jej odnaleźć cmentarz, gdzie spoczywa wujek. Dzięki sprytowi i uprzejmości dokonała tego cudu i bez wielkich przeszkód odnalazła grób wujka. Pozostało się pomodlić i zapalić znicze. Cmentarz ten był dobrze utrzymany - cementowe płyty, a pod każdą z nich spoczywało czterech żołnierzy.

Poszukiwanie miejsca pochówku drugiego wujka trwało latami. Ostatecznie niemiecki Czerwony Krzyż przysłał dokumenty z archiwum wojskowego: Ewald Wieczorek dostał się do niewoli, jako jeniec wojenny w północnym Kaukazie w Krasnodarskim Kraju. Zmarł w szpitalu z głodu, wycieńczenia i chorób 30.09.1945r. w małym miasteczku Nowokubańsk. W lipcu 2009 r. siostrzenica pojechała na daleki Kaukaz, by odnaleźć miejsce pochówku drugiego wujka. W tej wyprawie sił dodawał jej św. Antoni z Padwy, którego cały czas prosiła o pomoc. On to postawił na jej drodze wielu życzliwych ludzi, z którymi, znając biegle język rosyjski, potrafiła się dogadać. Cóż można zrobić po upływie takiego czasu. Modlić się za swego krewnego, który został pogrzebany w niepoświęconej ziemi. Cmentarz był zarośnięty chaszczami, pokrzywami, wszelkim zielskiem. Przez dwa tygodnie pobytu wyplewiła zielsko, kupiła kwiaty, wieniec, udało jej się kupić świece i umieścić w szklankach na grobie. Kupiła farbę i na drzewie obok mogiły, którą własnoręcznie obłożyła kamieniami i kawałkami cegieł, naznaczyła duży, biały, wyraźny znak krzyża. Z miejsca pochówku przywiozła garstkę ziemi, która jak dobra matka przyjęła naszego brata na wieczny spoczynek. Intencją przywiezienia ziemi było złożenie jej w grobie matki i ojca.

Z chrześcijańskiego obowiązku rodzina zwróciła się z prośbą do naszego ks. Proboszcza Eugeniusza Twardocha o poświęcenie tej ziemi przed złożeniem jej w grobach rodziców. Tego obrzędu, w obecności żyjącej jeszcze jedynej siostry Marii Żurek i krewnych, Ksiądz dokonał w naszym kościele 8.11.2009r. w trakcie trwania oktawy modlitw za zmarłych, potem ziemia ta została złożona w grobie rodziców zmarłego. Cała rodzina jest bardzo wdzięczna naszemu ks. Proboszczowi za odprawienie mszy świętej w intencji poległych oraz piękną i wzruszającą ceremonię poświęcenia ziemi, która na długo pozostanie w pamięci jej członków. Pani Donata ze łzami w oczach opowiadała o tych wyprawach w nieznane, o spełnieniu obietnicy danej swej babce, przecież ona tych wujków znała tylko ze zdjęć i opowiadań. Z wielkim szacunkiem mówiła o pięknej ceremonii, jaką odprawił nasz ks. Proboszcz.

Natomiast jej matka pani Maria Żurek prosiła o anonimowość, ale przekonałam ją, że znając nazwisko, każdy chętniej przeczyta o przeżyciach i dziejach naszych parafian.

Opowieści p. Donaty Swoszowskiej wysłuchała i spisała
Krystyna Mandrysz.
 

 

do spisu treści

 


 

Chodzę pod niebem adwentowym

Chodzę pod niebem adwentowym
i myślę tak sobie:
urodzi Maria Dziecię
położy Je w żłobie.

I Ten najwyższy
ze wszystkich ludzkich stworzeń
urodził się, żył i umarł
wśród wielkich upokorzeń.

Jakby tak ktoś uwierzył,
że to zaiste Syn Boży,
to by Go w najpiękniejszym
łóżeczku położył.

Dałby poduchę mięciutką,
zamiast do żłóbka siana,
z Maryją by zaprosił
Go chętnie do mieszkania.

Idąc w adwencie na roraty
pomyślże sobie tak:
czy biedny, czy bogaty
to każdy jest Twój brat.

I nawet będzie choinka,
przed żłóbkiem się ukłonisz,
patrz, by z twego powodu
nikt łzy żadnej nie ronił.

Dla ciebie Jezu maleńki.
Nim pierwsza gwiazdka zaświeci,
do kolęd, do modlitwy
uklękną wszystkie dzieci.

Idąc pod niebem adwentowym
serce moje się trwoży.
Dlaczego Króla Wszechświata
Matka w żłóbku położy.

Krystyna Mandrysz

do spisu treści

 


Nekrologi


Śp.   Anna OCHOJSKA (zd. Błanik)

Córka Franciszka i Marii (zd. Penkala), urodzona 27 stycznia 1928 r. w Marklowicach. Mieszkała w Czernicy przy ul. Podleśnej 18a. Zmarła 31 października w szpitalu w Rydułtowach. Przeżyła 81 lat. Pogrzeb odbył się w środę 4 listopada 2009 r.

Wyrazy współczucia składamy: najbliższej rodzinie

 

do spisu treści