RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  122/2010  /  październik

 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Sukces piłkarzy z Czernicy

- Odwiedziny u Matki Pszowskiej
- Było warto
- Kwiaty i znicze na grobach ks. dziekana Pawła Misia i ks. Franciszka Misia
- Ważny gość odwiedził Przedszkole w Czernicy

- Z ekologią za pan brat
- Ludzie ludziom zgotowali ten los...
- Poczta
- Pielgrzymim szlakiem
- Przeklęty kieliszek
- Bóg jest Miłością
- Nekrologi
 

 

Sukces piłkarzy z Czernicy

21 września b.r. to kolejny dzień, który na zawsze zapisze się na kartach historii naszej szkoły. Na kompleksie sportowym Orlik w Myślenicach zostały rozegrane zawody w piłce nożnej o zwycięstwo w półfinale Ligi Małych Mistrzów. Pogoda sprzyjała zawodnikom. Z każdym rozegranym meczem wzrastały emocje. Drużyny marzyły o zwycięstwie. Po pierwszym meczu, w którym chłopcy zdobyli aż 9 bramek wrócił spokój. W drugim meczu zbytnie rozluźnienie spowodowało w pierwszej połowie utratę bramki. Tym samym piłkarze zostali przywołani do lepszej gry w obronie. Radek, Łukasz i Ramon uskutecznili atak i znowu wyszli zwycięsko w tym pojedynku. Najtrudniejsza okazała się być walka w finale. Gospodarze zawodów, koledzy ze szkoły sportowej w Myślenicach, nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa. Troszkę niepocieszeni nasi piłkarze zeszli z boiska jako wicemistrzowie tych rozgrywek. Dwie reprezentacje makroregionu pojadą na wielki Finał Ligi Małych Mistrzów do Łodzi, gdzie będą walczyć o wyjazd na szkolenie do Turynu i o inne nagrody. Kolejność rozegranych meczy przedstawiała się następująco:

SP nr 3 Myślenice - SP Pszczyna 9 : 1
SP Czernica - SP Roczyny 9 : 1
SP Myślenice - SP Roczyny 5 : 0
SP Czernica - SP Pszczyna 8 : 3
SP Czernica - SP Myślenice 2 : 5


Klasyfikacja końcowa:
I miej sce- SP Myślenice
II miejsce - SP Czernica
III miejsce - SP Pszczyna
IV miejsce - SP Roczyny

Skład zespołu: Radosław Olszyna, Łukasz Krakowczyk, Ramon Durczok, Łukasz Wieczorek, Kamil Górecki, Dawid Appel, Kamil Maj er, Patryk Ryszewski, Adrian Folmert, Tomasz Kubica, Adrian Płaza, Adam Wita, Jakub Kozłowski.

Łukasz Krakowczyk otrzymał statuetkę najlepszego zawodnika. Uczniów przygotowała mgr Zenobia Mrozek. Zawodnicy otrzymali medale, dyplom, ciepły obiad oraz drobną pamiątkę. Zadowoleni choć bardzo zmęczeni wrócili do domu.
Gratulacje i podziękowania!

.................................................................................


22 września b.r. na kompleksie sportowym Orlik w BielskuBiałej nasi wspaniali zawodnicy zmagali się z rywalami o zwycięstwo w półfinale woj. w Śląskiej Lidze Orlików. Tym razem turniej rozegrano systemem pucharowym. Po losowaniu drużyn odbyły się następujące mecze:

SMS BBTS Podbeskidzkie: SP Zabełków 11: 1
SP Czernica: SP Skrzyszów 3:8
Sp Czernica: SP Zabełków 7: 2
SMS BBTS Podbeskidzkie: SP Skrzyszów 3: 1

Klasyfikacja końcowa przedstawia się następująco:
I miejsce - Bielsko- Biała
II miejsce - SP Skrzyszów
III miejsce - SP Czernica
IV miejsce - SP Zabełków

Skład zespołu: Radosław Olszyna, Łukasz Krakowczyk, Ramon Durczok, Łukasz Wieczorek, Kamil Górecki, Kamil Majer, Patryk Ryszewski, Adrian Folmert, Tomasz Kubica, Adam Wita, Jakub Kozłowski.

Przygotowanie mgr Zenobia Mrozek

.................................................................................

UWAGA!
Gminne sztafetowe biegi przełajowe już 30.09.10r. w Szczerbicach. Mam nadzieję, że będziecie walczyć o zwycięstwo.
Skład zespołów:

Dziewczynki:
Szymańska Nikola, Figura paulina, Piontek Marta, Stacha Elżbieta, Mandrysz Jolanta, Wieczorek Justyna.

Chłopcy:
Ramon Durczok, Krakowczyk Łukasz, Olszyna Radek, Górecki Kamil, Folmert Adrian, Majer Kamil, Wita Adam, Tomasz Kubica

do spisu treści

 


 

Odwiedziny u Matki Pszowskiej

Jak co roku w drugą niedzielę września, tłumy ludzi zbieraj ą się na placu Bazyliki Pszowskiej. Pani Uśmiechnięta czeka na odwiedziny w swoje urodziny.
Z naszej parafii też podążyła pielgrzymka w kierunku Pszowa. Dokładnie o godzinie 9.00 z błogosławieństwem wyruszyliśmy pod przewodnictwem księdza Seniora Ryszarda. Po drodze dołączały jeszcze pojedyncze osoby. W sumie nasza czernicka pielgrzymka liczyła 55 osób. Śpiewy i modlitwy towarzyszyły nam w marszu. Szkoda tylko, że słabo, bo bez mikrofonu. Jednak szybko dotarliśmy do celu, gdyż szło się doprawdy super.

Na pewno posłużyła nam też pogoda. Jednak przy wejściu do bramy przywitał nas deszcz, ale święcony. Było dosyć czasu, aby każdy mógł znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce. Dla odważnych znalazło się miejsce blisko ołtarza. Gośćmi honorowymi byli arcybiskupi Alfons Nosol i Damian Zimoń. Wszyscy w skupieniu wysłuchali Słowa Bożego. Po skończonej Mszy Św. i po błogosławieństwie powoli pustoszał plac. Mam nadzieję, że wszyscy dotarli do domów zdrowi. Zróbmy sobie taką małą obietnicę, że w przyszłym roku wydelegujemy chociaż jednego członka rodziny, który weźmie udział w pielgrzymce.

Uczestniczka pielgrzymki Małgorzata Mika


do spisu treści

 


 

Było warto

Jak każdego roku, w drugą niedzielę września, wyruszyła z naszej Parafii piesza pielgrzymka do Matki Bożej Uśmiechniętej. Do Pszowa nie jest daleko. To bardzo przyjemny spacer. Szkoda tylko, że tak mało parafian lubi takie niedzielne spacery. Na szczęście jest grupka wytrwałych, którzy spotykają się pod "starym kościołem" i punktualnie o 9.00, razem z ks. Ryszardem Lapczykiem, dziarskim krokiem wyruszają w drogę.
Nie zniechęciła nas pogoda, mała ilość osób (ok. 55), brak nagłośnienia - pokonaliśmy wszelkie przeszkody i wyruszyliśmy. Najważniejsza jest przecież Matka Boża, a każdy kto szedł, by zobaczyć Jej uśmiech wie, że było warto.

Pielgrzym
 

do spisu treści

 


 

Kwiaty i znicze na grobach ks. dziekana Pawła Misia i ks. Franciszka Misia

Cztery kilometry od Lublińca znajduje się Jawornica. Do kościoła bardzo łatwo dojechać - ulicą ks. Pawła Misia. Tą drogą codziennie dojeżdżał rowerem, żeby być przy budowie nowego kościoła. To po śmierci ks. Pawła nazwano ją jego imieniem. Zdążyliśmy przyjechać na poranną mszę w niedzielę. Po mszy odbyło się spotkanie z proboszczem kościoła w Jawornicy oraz z kościelnym. Kościelny Józef Mańka był naszym przewodnikiem po kościołach w Lublińcu, gdzie byli proboszczami ks. dziekan Paweł Miś i jego brat ks. Franciszek.

Pan Mańka dokładnie i z wielkim wzruszeniem przedstawił nam biografię ks. Pawła, Jego zasługi dla całego Dekanatu Lublinieckiego. Spotkał się z nami Pan Kaczmarczyk cieśla, to na Jego rękach po upadku z rusztowania zmarł ks. Paweł Miś. Na cmentarzu w Lublińcu złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze na grobach ks. dziekana Pawła Misia oraz ks. Franciszka Misia. Był to też skromny hołd dla ks. Franciszka, który trzy lata był naszym proboszczem i został zapamiętany jako ciepły, pogodny proboszcz.

Na zdjęciu: Józef Pawełek, Czesław Szymczyk, Engelbert Biczysko, Witold Zielonka.

Józef Pawełek

do spisu treści

 


 

Ważny gość odwiedził Przedszkole w Czernicy

10 września odwiedził nas Komendant Policji w Gaszowicach. Przywiózł ze sobą wiele niespodzianek. Jedną z nich był policyjny pies Sznupek. Uczył on dzieci jak zachować się w sytuacjach zagrożenia, bawił się z nimi i pozował do zdjęć. Ponadto dzieci poznały podstawowe wiadomości o bezpieczeństwie na drodze. Na pamiątkę odwiedzin Sznupek zostawił cukierki ze swoim wizerunkiem, plakat i kolorowanki. To spotkanie na pewno zostanie w pamięci każdego przedszkolaka.
Dzieci bardzo dziękują pracownikom Komendy w Gaszowicach i zapraszaj ą na kolejne spotkanie.

Małgorzata Gruszka

 

do spisu treści

 


 

Z ekologią za pan brat

Stowarzyszenie Ruch Wspierania Inicjatyw Społecznych U'RWIS organizuje przedsięwzięcie "Z ekologią za pan brat", mające na celu podniesienie świadomości ekologicznej wśród mieszkańców gminy Gaszowice. W ciągu sześciu miesięcy zostaną przeprowadzone różnego typu akcje jak np. zbieranie odpadów, kampania ekologiczna, praca w grupach, które mają na celu wzbudzić poczucie odpowiedzialności za nasze najbliższe otoczenie. Zaangażowani zostaną głównie uczniowie szkół podstawowych i gimnazjum. W projekcie pomagać będą wykwalifikowani specjaliści, którzy będą czuwać nad stroną merytoryczną. Całość zostanie podsumowana happeningiem, podczas którego zostaną zaprezentowane efekty pracy dzieci i młodzieży m. in. pokaz śmieciowych zabawek, śmieciowy pokaz mody ekologicznej. Zachęcamy do udziału w projekcie i wszystkim mającym na sercu dobro naszej matki ziemi mówimy "przyłącz się do nas i zmajstrujmy coś razem."

do spisu treści

 


 

"Ludzie ludziom zgotowali ten los..."
Zofia Nałkowska, "Medaliony"

Wiadomość o wycieczce
W lutym br. dowiadujemy się, że 11 marca klasy trzecie wyjeżdżają do Państwowego Muzeum Auschwitz - Birkenau w Oświęcimiu. Każdy myśli już o feriach zimowych, a tu nagle taka ważna wiadomość.

Wyjeżdżamy
W dniu wyjazdu o godzinie 8.00 zbieramy się pod naszym gimnazjum. Nauczyciele sprawdzają obecność, wsiadamy do autobusów i ruszamy do Oświęcimia. Trasa wyjazdu przebiega przez następujące miasta: Rybnik, Żory, Pszczyna i Brzeszcze. O godzinie 9.30 jesteśmy na miejscu.

Zwiedzamy Muzeum
Zbiórka. Opiekunowie sprawdzają obecność. Zostajemy podzieleni na grupy i przychodzi do nas przewodnik. Naszym przewodnikiem jest pani Zofia Sałata. Otrzymujemy specjalne odbiorniki ze słuchawkami, przez które słyszymy panią przewodnik. Zwiedzanie zaczynamy od bramy z napisem: Arbeit macht frei (Praca czyni wolnym). Pani przewodnik wyjaśnia, że napis ten jest okrutną drwiną. Wszystko, co działo się w obozie, prowadziło ku śmierci. Pani Zofia informuje nas, że napis w grudniu ubiegłego roku został skradziony i obecnie jego miejsce zajęła kopia. Najpierw wchodzimy do bloku nr 5. Wewnątrz widzimy buty, ubrania, walizki z wypisanymi adresami, okulary, miski, szczotki, protezy, które kiedyś służyły ludziom. Później przechodzimy do bloku nr 4. W środku widzimy ekspozycję złożoną z puszek po cyklonie B, model komory gazowej i krematorium. Wstrząsającym widokiem są tony ludzkich włosów oraz włosianki. Następnym punktem zwiedzania jest blok nr 6. Wewnątrz budynku znajdują się portrety więźniów obozu. Ostatni blok, który zwiedzamy - blok nr 11 - zwany jest "blokiem śmierci". Na jego dziedzińcu znajduje się ściana śmieci. Zwiedzający Muzeum składają tu kwiaty i zapalają znicze. Wchodzimy do środka. Widzimy ciasne pomieszczenia dla więźniów. Schodzimy do podziemi. Pani przewodnik prosi mnie, abym prowadził grupę, ponieważ pomieszczenia są bardzo wąskie. Naszym oczom ukazuje się cela św. Maksymiliana Kolbe.

Wychodzimy z bloku nr 11 i udajemy się do krematorium. Po wejściu do środka widzimy duże pomieszczenie. Ogarnia mnie strach. Pani przewodnik opowiada, że to właśnie tu gromadzono więźniów, zamykano ich i przez otwory w suficie wpuszczano śmiertelny gaz, cyklon B. Nagle przed oczyma stanął mi obraz z tymi bezbronnymi ludźmi traktowanymi w tak niegodziwy sposób. W dalszej części budynku znajduje się krematorium. Znowu ogarnia mnie dziwny lęk. Co jeszcze zobaczę? Teraz udajemy się na plac apelowy. Zatrzymujemy się przy szubienicy, na której w 1947 r. powieszono komendanta obozu Rudolfa Hessa.

Podobóz Birkenau
Pani przewodnik oznajmia, że zwiedzanie obozu w Oświęcimiu dobiega końca. Oddajemy odbiorniki i udajemy się do autobusów. Jedziemy do oddalonej o 3 km od Oświęcimia miejscowości Brzezinka. Znajduje się tu podobóz Birkenau. Zbieramy się na rampie. Pani przewodnik tłumaczy, że tutaj przywożono więźniów. Teraz udajemy się na wieżę wartowniczą. Widać stąd cały obóz, gdyż teren jest całkowicie płaski. Schodzimy na dół i idziemy do baraku sanitarnego. Pani przewodnik opowiada o trudnych warunkach życia więźniów. Następnie przechodzimy do baraku mieszkalnego. Początkowo służyły one jako stajnie dla koni. Pani Zofia tłumaczy nam, że więźniowie byli narażeni na różnego rodzaju choroby ze względu na występowanie robactwa oraz szczurów.

Wracamy do domu
Udajemy się do autokarów i wracamy. Po drodze odwozimy panią przewodnik. Tą samą trasą jedziemy do domu. Wrażenia
Myślę, że ta wycieczka była inna niż wszystkie dotychczasowe. Daje do myślenia o tym, jaki dramat rozgrywał się w Oświęcimiu. Szczególnie okrutne jest to, że nie dano szans nawet dzieciom.

ARTUR IWAŃSKI
Koło dziennikarskie Gimnazjum im. Ziemi Śląskiej w Piecach

do spisu treści

 


 

Poczta

Poczta Polska zawiadamia mieszkańców Czernicy i Lukowa, że od 2 sierpnia br. uległ likwidacji Punkt Pocztowy w "Zameczku", z tym samym dniem, w Pawilonie Handlowym Pani Ireny Menżyk w Czernicy ul. Wolności 66, rozpoczęła działalność Agencja Pocztowa, która świadczy usługi w godz. od 7.30 do 14.00, w takim samym zakresie jak dotychczasowy Punkt Pocztowy.

do spisu treści

 


 

Pielgrzymim szlakiem

17 września br. Rycerstwo Niepokalanej, z udziałem wielu chętnych parafian, wybrało się z pielgrzymką do Matki Boskiej Licheńskiej wraz z opiekunem duchowym - księdzem proboszczem Eugeniuszem. Podróż ta, jak to zwykle bywa rozpoczęła się wspólną modlitwą i uwielbianiem Boga poprzez śpiew. Kierowca autokaru miał z sobą bogaty repertuar pieśni i filmów o tematyce religijnej. Najwięcej z nich dotyczyło spotkań Papieża - Polaka Jana Pawła II z młodzieżą oraz wspomnień z Jego życia, zwłaszcza ostatnich dni . Trasa przebiegała w miłej i przyjemnej atmosferze.
 
Pierwszym etapem naszego pielgrzymowania było nawiedzenie Sanktuarium Matki Bożej Księżnej Sieradzkiej w Charłupi Małej. Następnie zwiedziliśmy Kościół Narodzin i Chrztu Św. siostry Faustyny, znajdujący się w Świnicach Warckich. Odwiedziliśmy Jej rodzinny dom, który obecnie przekształcony został w muzeum, gdzie mieści się ekspozycja sprzętów z gospodarstwa domowego Państwa Kowalskich (rodziców Helenki przyszłej s. Faustyny). Jest tam również warsztat stolarski ojca. W dużej izbie na ścianie można zobaczyć fotografie rodziców, akt chrztu i dowód osobisty Świętej.

Potem ruszyliśmy dalej. Przy drodze z Konina do Lichenia znajduje się Las Grębliński, znany jako miejsce Objawień Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski, który również z pobożnością zwiedziliśmy.

Potem już zawitaliśmy do samego, słynącego z niebywałych cudów - Lichenia. Po zakwaterowaniu wzięliśmy udział we mszy św. i w apelu Jasnogórskim.

Drugi dzień również rozpoczęliśmy uczestnictwem we mszy św., zwiedzaliśmy bazylikę przyozdobioną niezliczonymi ofiarami w postaci różańców, wyrobów ze złota itp. złożonymi przez ludzi, którzy tam doznali cudownych uzdrowień. Byliśmy też w kościele św. Doroty i na całym terenie największego w Polsce Sanktuarium. Wizytę u Matki Licheńskiej zakończyliśmy odprawieniem Drogi Krzyżowej na Golgocie .Pożegnaliśmy się z Maryją - Matką Bolesną Królową Polski i z pieśnią na ustach wyruszyliśmy w drogę powrotną. Ostatnim punktem naszej pielgrzymki było zwiedzenie Zabytkowego Zespołu Klasztornego, przy szlaku wiodącym z Kalisza do Gniezna, w Lądzie. Tam poznaliśmy całą historię zakonników ze zgromadzenia cystersów, gdzie filia cysterskiego opactwa powstała z fundacji księcia Mieszka Starego, ok. 1175 roku.

Odwiedziliśmy kościół i klasztor od wirydarzu po krużganki, spotkaliśmy tam zakonnika - nowicjusza Łukasza, który na widok rejestracji naszego autokaru niezmiernie się ucieszył, gdyż pochodzi z naszych stron. Ubogaceni duchowo teraz już ruszyliśmy w kierunku naszej małej ojczyzny - Czernicy. Oj, ale się działo! Śpiewaliśmy pieśni, wysłuchali pięknej audycji, a potem mogliśmy się wykazać swymi zdolnościami przy karaoke. Znalazła się jednak odważna solistka i milutkim śpiewem umiliła nam długą podróż.

Chciałabym szczerze podziękować naszej wspanialej przewodniczącej Rycerstwa Niepokalanej pani Ewie Kowol, która zorganizowała ten wyjazd i zatroszczyła się o całokształt i wszystko wyszło dzięki niej super! Niech Matka Boska mają w nieustającej opiece. Wszyscy uczestnicy wycieczki dziękują również naszemu Proboszczowi za uświetnienie wyprawy, wspólne modlitwy, za koncelebrowanie mszy i odprawienie Drogi Krzyżowej. Dziękujemy również Panu kierowcy, który okazał się nie tylko dobrym szoferem, ale godnym naśladowania katolikiem. Jak dobrze, że jesteście. Bogu chwała za szczęśliwy powrót do domu i pogodę.

Krystyna Mandrysz

do spisu treści

 


 

Przeklęty kieliszek

Kto chce niech wierzy, kto nie chce nie musi, ale alkoholicy, to też ludzie i każdy z nich, w skrytości swojego umysłu, przeklina ten dzień, przeklina ten kieliszek, który wpędził ich w nałóg.

Na łamach "Znaku Pokoju" już kiedyś pisałem o tym, co alkohol może zrobić z naszym życiem. Dlaczego o tym pisze ponownie? Dlaczego o tym przypominam?

Sam przez kilka lat wychowywałem się w rodzinie, w której "głowa rodziny" miała problem z alkoholem. Piszę o tym tak, jak to widziałem jako dziecko, tak jak widzę ten problem teraz, kiedy mam już swoje lata, tak jak go rozumiem, jako "szary" człowiek. Sam w tej "materii" nie jestem "święty" i też mi się zdarzało "zerwać z łańcucha" i jak na mnie, wypić za dużo. Piszę o tym dlatego, ponieważ uważam, że musimy o tym umieć mówić otwarcie, bez wstydu i bez żenady, wszyscy i ci którzy, nie mają problemu z alkoholem jak i szczególnie ci, którzy mają z nim problem. Piszę o tym ku przestrodze. Bogatszy o lata obserwacji i rozmów, szczególnie z tymi, którzy próbowali się z nim "zmierzyć", posługując się przy tym, wiedzą zaczerpniętą z opracowań Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wielokrotnych szkoleń, jak również doświadczeń wyniesionych z pracy w naszej Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Bowiem z przykrością muszę stwierdzić, że w walce z alkoholizmem ciągle stoimy w tym samym miejscu. A wręcz, jak informuj ą nas różne źródła, od kilku lat u nas w kraju wzrasta poziom spożycia napojów alkoholowych (w roku 2007 przypadło około 71 czystego spirytusu na głowę każdego mieszkańca naszego kraju, a w roku 2010 to prawie 101). Ten wzrost jak podają statystyki szczególnie zauważany jest wśród dorastających dziewcząt i kobiet na stanowiskach. Dlaczego?

Czy na to pytanie my jako państwo, jako społeczność lokalna, jako matki i ojcowie rodzin potrafimy odpowiedzieć, czy chcemy odpowiedzieć. Może mamy jeszcze ciągle ułomne i niezdecydowane prawo, niewystarczającą profilaktykę medialną-szczególnie telewizyjną, która o ile już zabiera głos, to tylko w charakterze sensacji - wtedy kiedy mamy do czynienia z dramatem czy tragedią rodzinną A my, jako lokalna społeczność, czy tak przypadkiem niejednokrotnie nie dajemy przyzwolenia na sprzedaż alkoholu nieletnim, czy też na jazdę samochodem lub motocyklem po "kilku głębszych"?
A czy my w tych sprawach w naszych rodzinnych domach, wobec swoich najbliższych swoich dzieci, naszych dorastających córek i synów, tak do końca zachowujemy się odpowiedzialnie?

Chcąc przeciwdziałać i dyskutować o problemach z alkoholizmem musimy ciągle pamiętać, czym on jest dla człowieka, jego rodziny i społeczeństwa, musimy wiedzieć z jaką" materią" mamy do czynienia. Alkohol, jak twierdzą specjaliści jest narkotykiem i to narkotykiem o ogromnej sile "rażenia". Trudno jest dyskutować i przeciwstawić się takim teoriom, bo wszyscy na własne oczy widzimy, doświadczamy i spotykamy się z tym na co dzień, że alkohol odurza i potrafi uzależnić od siebie.

Na początek trochę historii. Jak podają źródła ponoć alkohol towarzyszy nam prawie od początku istnienia naszej cywilizacji, często między innymi wykorzystywany był do obrzędów rytualnych. A najstarsze zapiski historyczne informują, że już przed 5000 tysiącami lat w Mezopotamii pito napój mający cechy dzisiejszego piwa. Z tego czym jest alkohol, zdawał sobie doskonale sprawę już król Władysław Jagiełło, kiedy po wygranej bitwie pod Grunwaldem, chcąc utrzymać wojska w ciągłym pogotowiu, rozkazał zniszczyć wszystkie beczki z winem, również te zdobyczne, które Krzyżacy mieli przygotowane na fetowanie swojego zwycięstwa. Ogromnym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że nasz literacki noblista Władysław Reymont z powodu alkoholu miał problem z jej odebraniem.

A dzisiaj ?
Narodziny pijemy, chrzciny pijemy, za pierwszy i każdy następny rok życia pijemy, egzaminy, awanse, powodzenia, niepowodzenia, radości i smutki pijemy. Pijemy, by zalać troski, młodzież dla" szpanu", pijemy bośmy się dawno nie widzieli. Człowiek umiera, też znajdujemy powód, by wypić za jego pamięć. I tak przez całe życie znajdujemy tysiące powodów i sytuacji do wypicia. Czym więc jest ten napój, jak działa, jaki ma na nas wpływ, skoro musi być obecny przy każdej okazji? Skoro jest taki" wspaniały", to dlaczego jest powodem tylu nieszczęść i tragedii? Dlaczego był i zapewne jeszcze jest wykorzystywany do celów politycznych?
Jeszcze w nie tak odległej przeszłości u nas, na Górnym Śląsku, tylko Polakom i Ślązakom wolno było sprzedawać alkohol na tak zwany "zeszyt", powodując ich postępujące zadłużenie Za przykład wykorzystywania alkoholu jako narzędzia politycznego może posłużyć również fakt rozpijania indiańskich plemion. A czy przypadkiem i my sami, w realizacji swej codziennej osobistej polityki, nie uciekamy się do pomocy alkoholu ?

A jak to jest z nami, jak alkohol działa na nas? Jak to robi, jakich do tego używa mechanizmów, że miłość i przyjaźń, potrafi przemienić w obrzydzenie i wstręt? Jak to się dzieje, że potrafi zniszczyć dorobek życia, zaufanie, szacunek, uznanie, że potrafi odebrać nam godność i zepchnąć na dno? Jak to się dzieje, że z drobnych nieporozumień, a nawet żartów potrafi wywołać awanturę i bijatykę?  Jak to robi, że kochające dzieci mogą znienawidzić swojego ojca, swoją matkę? Jak to robi, że kochający i troskliwy mąż i ojciec po wypiciu kilku "głębszych" potrafi zamienić się w potwora? Jak to robi, że ci, którzy mają być ostoją dla swojej rodziny, zapewnić jej bezpieczny i godziwy byt, a kiedy trzeba to w jej obronie oddać życie, stają się dla niej udręką i przekleństwem. Jak to robi, że nasze człowieczeństwo potrafi obedrzeć ze wszelkich "pudrów i upiększeń", pokazując zwierzęce oblicze naszej natury.

cdn.

Janusz Milion
Redakcyjny Dziadek

do spisu treści

 


 

Bóg jest Miłością

Słowa te były myślą przewodnią 65 Pieszej Pielgrzymki Rybnickiej na Jasną Górę, a zarazem Pielgrzymki Archidiecezji Katowickiej.  Pielgrzymka ta odbyła się w dniach 4-8 sierpnia b.r. Za namową mojego kolegi Franka wybrałem się na tę pielgrzymkę. Pielgrzymi zosta1ipodzieleni na 8 grup. Ja znalazłem się w grupie 5, obejmującej dekanat pszowski. Nad całością pielgrzymki oraz nad bezpieczeństwem uczestników czuwał ksiądz Marek Bernacki z parafii św. Jadwigi w Rybniku.

Każda grupa również miała swojego opiekuna. Opiekunami grupy 5 byli ksiądz Radosław Adamiak z parafii Narodzenia NMP z Pszowa oraz ksiądz Arkadiusz Rząsa z parafii Wszystkich Świętych z Pszczyny którzy mieli do pomocy kleryków oraz siostry Wiesławę, Agnieszkę i Dąbrówkę z Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza (Boromeuszki). Grupy z Pszowa i Jastrzębia Zdroju na trasę wyruszyły już 3.08.

Pielgrzymka rozpoczęła się mszą święta o godzinie 8.00, odprawioną w Bazylice św. Antoniego w Rybniku. Po mszy wykonano pamiątkowe zdjęcie pod pomnikiem Jana Pawła II. Przy ładnej, słonej pogodzie, żegnani życzliwie przez Rybniczan, wyruszyliśmy na trasę pielgrzymki. Trasa była podzielona na 4 kilkudziesięciokilometrowe odcinki. Pierwszy etap prowadził z Rybnika do Gliwic. Pierwszy dzień pielgrzymki przebiegał pod hasłem" Oczekiwanie na miłość". Około godziny 19 doszliśmy do celu, czyli parafii Wszystkich Świętych w Gliwicach.

Drugi dzień to etap z Gliwic do Tarnowskich Gór. Hasło obowiązujące na ten dzień brzmiało" W cielona miłość Boga" Rano żegnani przez proboszcza gliwickiej parafii, z pieśnią na ustach wyruszyliśmy w dalszą drogę. Przerwy przypadły w Czekanowie i Bytomiu-Górnikach, gdzie o godz. 14 została odprawiona msza święta. Po mszy św. udaliśmy się w dalszą drogę i tak jak poprzedniego dnia ok. godz. 19 doszliśmy do celu, czyli do parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach.

Piątek, to 3 dzień pielgrzymki i etap z Tarnowskich Gór do Psar i Babienicy. Ten dzień przebiegał pod hasłem" Miłość odrzucona i ukrzyżowana". Przerwy w tym dniu przypadły w Miasteczku Śląskim i Kamienicy- Miotku. W tej ostatniej miejscowości o godz. 13 odbyła się Godzina Powołaniowa, a o 14 została odprawiona msza święta. Był to jedyny dzień, w którym pod koniec mszy dopadła nas burza. Po mszy wyruszyliśmy w dalszą drogę i tak jak w poprzednich dniach ok. godz. 19 doszliśmy do celu, czyli tym razem do LO w Babienicy.

Sobota to ostatni etap z Babienicy do Częstochowy. Tym razem hasło dnia brzmiało" Miłość zmartwychwstała", w tym dniu przerwy przypadły w Hutkach i Wąsoszu. O godzinie 15 osiągnęliśmy cel naszej pielgrzymki, czyli Jasną Górę, gdzie przywitał nas metropolita katowicki Jego Eminencja ksiądz arcybiskup Damian Zimoń, który przewodniczył mszy świętej. Część pielgrzymów już w sobotę wieczorem była w domu. Ci, którzy zostali uczestniczyli o godz. 21 w Apelu Jasnogórskim, a także w nocnym czuwaniu, o godz. 24 została odprawiona dla nich msza święta w Kaplicy Cudownego Obrazu.

Niedziela 4.08. to ostatni dzień pielgrzymki, przebiegający pod hasłem" Kościół niosący posługę miłości". Pielgrzymi, którzy zostali w Częstochowie uczestniczyli o godz. 8 w Drodze Krzyżowej na Wałach Jasnogórskich, a o godz. 9.30 została odprawiona dla nich msza święta w Kaplicy Cudownego Obrazu. Również w tym dniu ok. godz. 16.30 wszyscy pielgrzymi zebrali się przy dworcu PKP w Rybniku, aby uroczystym przemarszem ulicą Kościuszki dotrzeć do rybnickiej Bazyliki na uroczyste zakończenie i dziękczynne Te Deum. Teraz kilka osobistych dygresji. Atmosfery panującej w grupie pielgrzymkowej nie da się opisać słowami, trzeba to przeżyć samemu. Gdy dotarliśmy na Jasną Górę widziałem, że w wielu oczach, w tym i moich, pojawiły się łzy wzruszenia. Byłem również pełen podziwu dla kilkuletnich dzieci, które pod opieką dzielnie, o własnych siłach pokonały całą trasę. Tylko szkoda, że tak mało osób (przynajmniej w grupie, w której ja byłem) było z naszej parafii. Mam nadzieję że w przyszłym roku będzie nas więcej. Przyszłoroczna już 66 Piesza Pielgrzymka Rybnicka na Jasną Górę odbędzie się w dniach 3.08-7 sierpnia, a grupy z Pszowa i Jastrzębia Zdroju wyruszają w trasę już 2.08. Spotkajmy się na pielgrzymim szlaku.

Bogdan Gunia
 

do spisu treści

 


Nekrologi


Śp.  Emilia MANDRYSZ (zd. Adamowska)

Jej rodzicami byli Wilhelm Adamowski i Genowefa zd. Steber. Urodziła się 8 stycznia 1920 r. w Czernicy. Mieszkała w Czernicy przy ul. Wolności 72. Zmarła 4 sierpnia w szpitalu w Rydułtowach. Przeżyła 90 lat. Pogrzeb odbył się w poniedziałek 9 sierpnia 2010 r.

Wyrazy współczucia składamy: synowi Leonowi, wnuczce Joannie z mężem, wnukom Markowi i Andrzejowi z żonami, prawnukom: Dawidowi, Jakubowi, Dominikowi i Krzysztofowi, szwagierce Zofii


Śp.  Henryk MIELIMONKA

syn Wiktora i Marii, urodzony 18 listopada 1934 r. w Łukowie Śląskim. Mieszkał w Łukowie przy ul. Potokowej 5. Zmarł 8 sierpnia2010r. w swoim domu w Łukowie. Przeżył 75 lat. Pogrzeb odbył się we środę 11 sierpnia 2010 r.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Reginie, córce Jadwidze z mężem Jerzym, synowej Barbarze, wnukom: Michaelowi, Julii, Patrycji, Adrianowi z rodziną, szwagierce Małgorzacie z mężem Henrykiem i całą rodziną

 


Śp.   Tadeusz WALACH

syn Jana i Lucyny (zd. Newy). Urodził się 5 lipca 1952 r. w Czernicy. Mieszkał w Czernicy przy ul. Hallera 11. Zmarł 20 sierpnia w szpitalu w Orzepowicach. Pogrzeb odbył się we wtorek 24 sierpnia 2010 r. Przeżył 58 lat.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Danieli, synowi Rafałowi, córce Lucynie, zięciowi Marcinowi, wnuczce Agatce, bratu Andrzej owi z żoną, szwagierce Krystynie


 

 


Śp.  Krystyna BOCZEK (zd. Rozkosz)

Była córką Jana i Agnieszki zd. Staniek. Urodziła się 12 stycznia 1929 r. w Piecach. Mieszkała w Łukowie Śląskim przy ul. Potokowej 3. Zmarła 3 września w szpitalu w Rydułtowach. Przeżyła 81 lat. Pogrzeb odbył się we wtorek 7 września 2010 r.
Msza św. 30 - dniowa zostanie odprawiona w poniedziałek 4 października o g. 17.00

Wyrazy współczucia składamy: synowi Zygmuntowi z żoną Eugenią, synowi Leonowi z żoną Danutą, synowi Czesławowi z żoną Janiną, wnukom: Damianowi z rodziną, Renacie z mężem, Donacie, Robertowi, Joannie oraz prawnuczkowi Bartoszowi


Śp.  Inocenty KOŻUSZEK

syn Wincentego i Heleny (zd. Płaczek), urodzony 26 lipca 1945 r. w Rybniku. Mieszkał w Czernicy przy ul. Biskupa 3. Zmarł 16 września 2010r. w domu w Czernicy. Pogrzeb odbył się w sobotę 18 września. Przeżył 65 lat.

Wyrazy współczucia składamy: żonie Alicji, córce Ewelinie z mężem Michałem i wnukiem Pawłem, szwagrowi Jerzemu z rodziną.
 


 

Serdeczne "Bóg zapłać" za modlitwy, wyrazy współczucia, kwiaty i liczny udział
w ceremonii pogrzebowej śp. Inocentego Kożuszka
księdzu proboszczowi Eugeniuszowi Twardochowi i księdzu Ryszardowi Lapczykowi, delegacji, sąsiadom, krewnym, znajomym oraz wszystkim uczestnikom pogrzebu.
składa żona i córka z rodziną

 

do spisu treści