RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  254/2023  /  czerwiec

 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Wychowanie przez miłość

- „Zapomniane” przykazania
- Przyjdź Duchu Święty
- Wiersze
- „Kulturowa Integracja” w Łukowie Śląskim
- Terapia duszy i ciała
- Śpiewajmy Te Deum

- Nekrologi

 

Wychowanie przez miłość

Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność,
nie szczędzi ofiar, płacze a przebacza,
odepchnięta wraca — to miłość macierzyńska.
/Jan Paweł II/

 

 Okładka bieżącego numeru „Znaku Pokoju” nawiązuje do obchodzonego w czerwcu Międzynarodowego Dnia Dziecka. Przedstawia rodzinę, gdzie matka i ojciec tworzą symbol domu, a ten z kolei kojarzy się z bezpieczeństwem, ciepłem i miłością. Wymowne są też słowa Janusza Korczaka „Dziecko chce być dobre. Jeśli nie umie – naucz. Jeśli nie wie – wytłumacz. Jeśli nie może – pomóż”. Warto w tym miejscu zastanowić się nad tematem wychowania wraz z jego sukcesami i bolączkami.

Wiem, że mogę usłyszeć pytanie-zarzut: „Jakie doświadczenie może mieć ksiądz w temacie wychowania dzieci, skoro nie ma własnej rodziny i dzieci sam nie wychowuje?” Rzeczywiście doświadczenia w tym temacie nie mam. Chyba, że za „doświadczenie wychowawcze” uznamy wykłady z psychologii rozwojowej na studiach, siedemnaście lat pracy katechetycznej z dziećmi i młodzieżą oraz wspomnienia z domu rodzinnego, gdzie sam się wychowywałem. Poza tym pozwolę sobie użyć takiego porównania: lekarz niekoniecznie musi doświadczyć wszystkich chorób i dolegliwości na własnym organizmie, aby być autorytetem w rozpoznaniu chorób, stawianiu diagnozy i podejmowaniu właściwego leczenia.
Dziecko jako owoc miłości rodziców, jest wielkim skarbem i radością, ale też odpowiedzialnym zadaniem. Z ludzkiego punktu widzenia „rodzice mają obowiązek i najpierwsze prawo troszczenia się, według swoich możliwości, o wychowanie potomstwa”. Na płaszczyźnie religijnej nazywamy to zaproszeniem rodziców do współpracy z samym Stwórcą nad poczęciem, zrodzeniem i wychowaniem dziecka”.

Jakie zmiany zaszły w wychowaniu dzieci w ostatnich latach? Zanika model rodziny wielopokoleniowej, mieszkającej pod jednym dachem. Jeśli rodzice z konieczności sporo czasu poświęcali pracy zawodowej, ich rolę w zakresie opieki nad dziećmi sprawowali dziadkowie a nawet pradziadkowie. Dziś spora część seniorów, mimo przejścia na emeryturę, nadal podejmuje pracę zarobkową. Mamy dziś możliwość podróżowania, zwiedzania świata. To, co kiedyś było nieosiągalne, dziś jest dostępne. Seniorzy chcą też z tej szansy skorzystać. Skutkuje to jednak brakiem czasu dla wnuków. Dzisiejszy świat stawia wielkie wymagania. Potrzebuje ludzi sprawnych w myśleniu i działaniu, operatywnych, pewnych siebie. Aby przygotować dziecko do takich wymagań w dorosłości organizuje się dla nich sporo zajęć pozalekcyjnych: naukę języków obcych, zajęcia sportowe, kółka zainteresowań. Wszystko to wydaje się piękne i potrzebne, ale tworzy swoisty „wyścig szczurów”, gdzie dziecko traci wielką część dzieciństwa, czuje się zagubione i przytłoczone ilością zajęć. W konsekwencji dziecko albo staje się mimowolnym zawodnikiem, który za wszelką cenę musi być najlepszy, bądź popada w stany depresyjne, nie radząc sobie z własnymi problemami. Skutek jest taki, że dziecko zamyka się na kontakt z rodzicami, którzy też mają prawo być zmęczeni. Nie ogarniają szkolnego materiału dziecka, nie są w stanie pomóc, wyjaśnić, pracować razem z nim. Dziecko ucieka wtedy w świat wirtualny, szukając tam rozwiązania swoich problemów. Świat wirtualny wydaje się bardzo atrakcyjny i wciąga w swoje sidła. Tworzy się bańka izolująca dziecko od prawdziwego życia, pojawia się frustracja, niezrozumienie i agresja. Rodzicom coraz trudniej porozumieć się ze swoją pociechą. Świat wirtualny, jak pokazuje doświadczenie, podpowiada rozwiązania często sprzeczne z systemem wartości, jaki chcieliby przekazać rodzice.

Jakie zatem podsunąć rozwiązanie? Odpowiem przykładem: Jakiś czas temu miałem okazję poznać w Medjugorje wspólnotę Cenacolo (czyli Wieczernik), założoną przez włoską zakonnicę Elwirę Petrozzi. Obecnie wspólnot takich działa w świecie kilkadziesiąt. Są to wspólnoty niosące pomoc młodym ludziom z różnymi problemami, w szczególności narkomanom i alkoholikom, osobom uzależnionym od hazardu, od gier komputerowych, od seksu czy maniakalnych kradzieży. Metoda „leczenia” jest zawsze taka sama i składa się z trzech filarów: życia we wspólnocie, pracy dla wspólnoty i z Eucharystii.

Ważne jest poczucie wspólnoty. Zastępuje ona na jakiś czas rodzinę. Każdy otoczony jest przez członków grupy serdecznością, nikt nikogo nie piętnuje, nie krytykuje. Wspólnota daje poczucie akceptacji i gotowości do pomocy. Nikt nie czuje się osamotniony ze swoimi problemami. Często słyszy się słowa uznania za każdy krok naprzód w wychodzeniu z uzależnienia.

Kolejnym filarem terapii jest fizyczna praca dla grupy. Każdy otrzymuje jakieś zadanie do wykonania. Prace bywają różne: praca w oborze, karmienie i dojenie krów, sprzątanie obejścia, pielenie i uprawa warzyw w ogrodzie, praca w kuchni, przygotowywanie posiłków dla całej grupy. Realizacja tych zadań rodzi poczucie wkładu w budowanie jedności grupy. Nikt nie może poczuć się wykorzystanym ani pasożytem w grupie. Każdy służy każdemu. Każdy też ma świadomość, że jest potrzebny wspólnocie.

Trzecim filarem jest codzienna Eucharystia, wspólnotowa modlitwa i okazje do prywatnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Nie chodzi w tym zadaniu tylko o to, że wspólnota ma znamiona grupy religijnej, bo jest założona przez zakonnicę i zatwierdzona przez Watykan. Praktyki religijne pozwalają budować system wartości ludzkich i chrześcijańskich. Na nich opiera się wartość godności ludzkiej, etos pracy, potrzeba służby, dźwiganie się z upadków. Ugruntowana wiara pozwala okazywać prawdziwą miłość, daje motywację do trwania w dobrym.

Odpowiadając na postawione wyżej pytanie, uważam, że w dobrym wychowaniu dziecka ważne są te trzy elementy:

-

Więź wspólnotowa w rodzinie. Niemal truizmem jest stwierdzenie, że dziecko najpełniej wychowuje się w rodzinie. Dziecko musi czuć, że jest kochane, że jest ważną osobą, potrzebną tak samo jak matka i ojciec oraz rodzeństwo. Wzrastając w atmosferze miłości rodzinnej, kształtuje się w nim naturalna gotowość dawania miłości. Potrzebne są gesty i słowa wyrażające miłość. Potrzebny jest czas na wysłuchanie problemów dziecka i na wspólną zabawę. Ważny jest znak jedności rodziny przy wspólnych posiłkach. Istotne jest też, by dziecko mogło wypowiedzieć swoje zdanie w omawianych tematach.

-

Wychowanie przez pracę. Oczywiście, obowiązki dostosowane do wieku i poziomu rozwoju dziecka, są niezwykle ważne. Wpływają na kształtowanie się podstawowych cech charakteru, takich jak pracowitość, obowiązkowość, odpowiedzialność, systematyczność, dokładność, staranność. Jeśli ich zabraknie, rodzi się: egoizm, lenistwo, wygodnictwo. W rodzinie dziecko nie może być pozbawiane możliwości wykonywania lekkich prac (np.: porządkowania pokoju po każdej zakończonej zabawie, ścierania kurzy, ścielenia łóżka, podlewania kwiatów, itp.), gdyż wyrabia to w nim od najmłodszych lat nawyk pracy oraz poszanowania pracy innych. Wielkim błędem wychowawczym jest wykonywanie wszystkiego za dziecko, byle tylko dobrze się uczyło.

-

Ostatnim elementem jest budowanie zachowań dziecka, w przyszłości człowieka dorosłego, na konstrukcji wiary. Ten wymiar niestety w ostatnim czasie silnie upada, a skutki tego widzimy. Mocna wiara ma być szkieletem, który nadaje kształt ludzkiemu życiu. Pozwala widzieć rodzinę jako wartość samą w sobie, nadaje sens ludzkiej pracy, uczy bezinteresowności. Na poziomie łaski, wiara jest gwarancją, że nie jesteśmy sami w naszych kłopotach, ale jest z nami Bóg, źródło wszelkiego dobra.

ks. Eugeniusz

Do spisu treści
 

„Zapomniane” przykazania

Pierwszym poleceniem Boga do Adama i Ewy była troska o małżeństwo i rodzinę. W Księdze Rodzaju czytamy: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1,28), „czyńcie sobie ziemię poddaną a siódmego dnia odpoczywajcie i szanujcie dzień święty” (Rdz 2,2). „Nie próbujcie sami decydować o tym, co jest dobre a co złe, czyli mówiąc obrazowo – z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść” (Rdz 2,17). W naszym zrozumieniu można powiedzieć tak: człowieku, dojrzałe kochaj, solidnie pracuj, mądrze odpoczywaj i kieruj się prawidłowo ukształtowanym sumieniem.

Pierwsze polecenie jakie Bóg skierował do Adama i Ewy brzmiało: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). W rozumieniu biblijnym błogosławione przekazywanie życia dokonuje się wyłącznie w małżeństwie i dlatego owo pierwsze polecenie Boga, można sformułować w sposób dla nas bardziej zrozumiały: kobieto i mężczyzno pokochajcie siebie wzajemnie tak wielką miłością, byście chcieli być małżonkami na zawsze i by waszą radością było przyjęcie z miłością i wychowanie dzieci. Pan Bóg doskonale wie o tym, że o losie poszczególnych ludzi i całej ludzkości nie decydują jedynie zasoby naturalne, gospodarka ustrój polityczny, konstytucja czy siły zbrojne, ale relacje między kobietą a mężczyzną a zwłaszcza między żoną a mężem. Dlatego właśnie im udziela Bóg największego wsparcia i pewności w małżeństwie sakramentalnym. Więź sakramentalna łączy tylko małżonków ze sobą.

Drugim z nieco zapomnianych przykazań, jakie Bóg skierował do człowieka już u początku ich stworzenia, jest polecenie, byśmy solidnie pracowali. Księga Rodzaju konkretyzuje to polecenie i wyjaśnia, że chodzi o czynienie sobie ziemi poddaną (Rdz 1,28). Nakaz pracowitości wiąże się bezpośrednio z wezwaniem do miłości, gdyż człowiek leniwy nie potrafi kochać. Takiemu człowiekowi każda praca ciąży, gdyż dla egoisty staje się ona nieznośnym ciężarem. Potwierdzeniem miłości nie są romantyczne odniesienie wzajemnie do siebie ale solidne wykonywanie swoich codziennych obowiązków. Na przykład narzeczony kocha wybrankę swego życia bardziej przez to, ze się solidnie uczy i pracuje, niż przez to, że myśli o niej siedząc w wygodnym fotelu. Kto nie pracuje solidnie, ten nie w stanie zapewnić dobrej przyszłości ani sobie, ani tym z którymi chciałby być w przyjaźni.

Trzecim nieco zapomnianym przykazań, które Pan Bóg dał człowiekowi na początku, to polecenie, by w każdym tygodniu siódmego dnia wypoczywać i świętować. Również i w tym przypadku okazuje się, że Stwórca podpowiada ludziom to, co jest naszą ważną potrzebą: Człowiek nie może nieustannie pracować. Każdy potrzebuje czasu na odpoczynek, na radosne świętowanie w radości Boga i ludzi, których kocha oraz dla których pracuje. Właśnie dlatego Pan Bóg daje polecenie: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego” (Wj 20,8). Prawdziwy odpoczynek to przebywanie w obecności Boga i osób z najbliższej rodziny, bo jest to wspólne świętowanie naszego istnienia i życia. To także czas poświęcony na to, by być razem z tymi których szczególnie kochamy i którzy potrzebują nie tylko naszej codziennej pracy, ale również naszej odświętnej obecności fizycznej i duchowej. Odpoczynek w znaczeniu biblijnym nie ma nic wspólnego z bezczynnością czy leniwym wylegiwaniem się, lub też oglądaniem całymi godzinami telewizji, lecz jest to czas innej ważniejszej i radośniejszej formy aktywności związanej z pracą i z osobą.

Ks. Ryszard

Do spisu treści
 

Przyjdź Duchu Święty

Obdarz swoimi darami.
Naszą młodzież, tak długo wyczekującą z ufnością,
O twych darach myślącą.

Niech DAR mądrości w prawdzie ich utrzymuje
I niech ta prawda serca przygotuje.

DAR rozumu, niech umysły napełni,
Że tylko Bogu musimy być wierni.

DAR umiejętności, niech pozwoli patrzeć szeroko,
Żeby dostrzec Twoją dobroć i mądrość głęboką.

DAR rady niech sprawi, by momenty trudne
Przemienić, przepłoszyć, by zdały się złudne.

DAR męstwa potrzebny na każdym kroku,
Gdy w trudnych czasach zło czai się wokół.

DAR pobożności, niech otworzy serca dla Boga i bliźniego,
Niech Kościół będzie azylem od zła wszelkiego.

DAR bojaźni Bożej niech będzie przestrogą,
Aby nie żyć w grzechu, lecz dobrą iść drogą.

Duchu święty napełnij serca tej młodzieży
Niech każdy z nich, w tym ważnym dniu, uwierzy,
Że siła Ducha świętego to moc, która wszystko może
I niech każdemu bierzmowanemu
W tym ważnym dniu pomoże.

Małgorzata Mika

Do spisu treści
 

Wiersze

Procesja Bożego Ciała

 

Szczęśliwe są te dzieci

Czy to dzwonią dzwonki,
Czy srebrne skowronki?
Czy to idą ludzie,
Czy barwiste łąki?

Czy to bielusieńcy
Z nieba aniołowie,
Czy małe dziewuszki
W wianuszkach na głowie?

Czy to żywe słonko
Nad ludem się jarzy,
Czy baldachim niesie
Czterech gospodarzy?

Pod tym baldachimem,
W monstrancji błyszczącej
Idzie ku nam, idzie
Sam Bóg Wszechmogący!

Sypmy kwiaty polne,
Sypmy łączne kwiaty,
Aby po tych kwiatach
Wszedł do naszej chaty.

Ewa Szelburg-Zarembina

  Szczęśliwe są te dzieci
Co mają Ojca i Matkę.
Szczęśliwi i Rodzice
Gdy mają dzieci gromadkę.

Szczęśliwi są gdy młodzi,
Szczęśliwi będą w starości,
Przy dziecku kochającym
Zaznają szczęścia, radości.

Rodzice Kochani - my dzieci,
Serdecznie wam dziękujemy,
Za życie, wychowanie
Wdzięczność obiecujemy!

Z trud, za pracę,
Za poświęcenie,
Za noce nieprzespane…
Wysiłek i zmęczenie…

Za ubranie, za chleb,
Za zabawki, bajeczki,
Rzućmy naszym Rodzicom,
Rzućmy barwne kwiateczki.

Piękną barwą i wonią
Niech obsypie to kwiecie
Tych - co dzieci kochają
Ponad wszystko na świecie.

Izabella Rudnicka


+
+ + + +
+
 

Suplikacje

 

Nazajutrz

Boże, po stokroć święty,
mocny i... uśmiechnięty -
Iżeś stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną -
kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom -
teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami -
dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno, i ciemno -
uśmiechnij się nade mną

ks. Jan Twardowski

  Odszedł majowy orszak młody
Z wiosenną wrzawą i uciechą,
Zabrał ze sobą śmiech i pieśni,
A mnie zostawił tylko echo.

Jest właśnie ta przedranna chwila,
Kiedy świt czysty, świeży, boski,
Wykwitający z pąku nocy
Jest lżejszy niźli dzienne troski.

I jest ta radość niezmierzona,
Chociaż tak bardzo krótko trwa,
Gdy jestem cichy i spokojny,
Jak gdybym głaskał głowę psa

Leopold Staff


+
+ + + +
+
 

Który stwarzasz jagody

Ty który stwarzasz jagody
królika z marchewką
lato chrabąszczowe
cień wielki małych liści
zawilec półobecny bo uwiędnie zanim go się przyniesie do domu
czosnek niedźwiedzi dla trzmieli
smutek roślin
wydrę na krótkich nogach
ślimaka co zasypia na sześć miesięcy
niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć
serce choćby na chwilę
spraw
niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji

ks. Jan Twardowski

Do spisu treści
 

„Kulturowa Integracja” w Łukowie Śląskim

Sołtys Łukowa napisała projekt który przy współpracy z KGW Łuków Śląski został złożony do Stowarzyszenia Lyskor gdzie udało się pozyskać środki w ramach projektu grantowego pn. „Kulturowa Integracja”, finansowanego ze środków EFRROW.

Festiwal Tradycji rozpoczął się 9 maja w sali przy OSP Łuków Śląski. W projekcie bierze udział 30 pań z terenu powiatu rybnickiego. Projekt będzie trwał do września.

Odbędzie się osiem spotkań, podczas których panie będą - korzystając z swoich doświadczeń kulinarnych - nawzajem się edukować, poznają innowacyjne metody gotowania, nabiorą wiedzy o potrawach innych regionów Polski. Jedno spotkanie będzie wyjazdowe do KGW z rejonu Makowa Podhalańskiego.

Do nas zaproszone zostaną z wizytą dwa KGW jedno z województwa małopolskiego, drugie województwa łódzkiego. Poprzez te spotkania poznamy tradycje pokoleniową naszego regionu jak również innych regionów Polski.

Na pierwszym spotkaniu panie dowiedziały się jak będzie wyglądał projekt, przedstawiły się, opowiedziały co lubią gotować. Każda z pań otrzymała „przepiśnik”, taką książkę w której będzie mogła zapisywać nowe przepisy kulinarne. To będzie dobry czas!

 

 

 

Do spisu treści
 

Terapia duszy i ciała

W tym roku z okazji Tygodnia Bibliotek, przypadającego w maju, przygotowałyśmy dla naszych czytelników wyjątkową wystawę prac artystycznych. Słuchacze i nauczycielki Szkoły Edukacji Innowacyjnej w Wodzisławiu Śląskim podzielili się z nami swoimi dziełami.
Kierunek „Terapeuta zajęciowy” umożliwił słuchaczom szkoły rozwijanie swoich wizji artystycznych. Terapia zajęciowa oznacza wykorzystanie różnorodnych zajęć w celach leczniczych. Wielu z podopiecznych terapeutów wymaga wsparcia fizycznego oraz psychicznego. Poprzez mieszanie stylów, form i materiałów uczestnicy zajęć tworzą dzieła niepowtarzalne, które stają się swoistą pigułką przeciwbólową na różne lęki i choroby. To poprzez arteterapię, będącej przestrzenią, w której każdy może odnaleźć dla siebie miejsce, terapeuci wpływają na rozwój i wyobraźnię swoich podopiecznych.

Wykorzystanie masek ceramicznych na desce, łączenia materiałów dekoracyjnych, takich jak sznurki, koraliki, papier, pasty - wszystko to stanowi podczas zajęć bazę do tworzenia niesamowitych rzeźb. Obrazy natomiast są tworzone techniką kolażu, asamblażu oraz farb akrylowych. Poprzez poszukiwanie i próby eksperymentowania w zakresie form tworzenia terapeuci uzyskują możliwość odkrywania coraz to nowszych metod artystycznych. Sprawia to, że uczestnicy zajęć czują ogromną radość z tworzenia, która wynika przede wszystkim z intuicji i wyobraźni.

Tę ciekawą wystawę będziemy gościć do końca maja w bibliotece w Czernicy w godzinach otwarcia placówki. Zapraszamy!!

 
     
 
     
 
     
 

Do spisu treści
 

Śpiewajmy Te Deum

Piękno majowej przyrody i bliskość lata uświadamiają nam znaczenie ekologii. Jej orędownikiem jest znany w świecie brytyjski podróżnik, popularyzator wiedzy przyrodniczej – David Attenborought. 8 maja obchodził swoje 97 urodziny. Od lat pięćdziesiątych XX wieku, przy pomocy aparatu fotograficznego i kamery filmowej, dokumentuje świat przyrody na lądzie i wodach każdego kontynentu. Swą wiedzę przekazuje jako narrator telewizyjny, filmowiec i pisarz. Przeżycia i doświadczenia w kontakcie z naturą pozwalają mu wiarygodnie przekonywać o zagrożeniach dla środowiska, wzywać, by nie lekceważyć przyrody i objąć ochroną znaczną powierzchnię naszej planety. Dzięki temu David Attenborought zyskał sobie miano „mędrca z kamerą”, z którym liczy się młode pokolenie. W 1985 roku jego rówieśniczka – Elżbieta II nadała mu tytuł szlachecki (sir). Został członkiem Brytyjskiej Akademii Nauk. Attenborought stosuje najnowsze techniki filmowe, udostępnia swoją wiedzę na Instagramie.
Długie życie i troska o ocalenie naszej planety zaowocowały ogromnym dorobkiem w postaci wieloodcinkowych cyklów i seriali filmowych, audycji radiowych i telewizyjnych oraz książek. Sir David to odważny tytan pracy a zarazem człowiek wielkiej kultury osobistej. Jego dorobek streszcza się w tytule książki z 2021 roku „Życie na naszej Planecie. Moja historia, nasza przyszłość”. Z tego covidowego roku pochodzą też życzenia dla ludzi całego świata, by każdy w swym życiu dbał o ocalenie Ziemi.
Wśród naszej społeczności lokalnej żyją dwie seniorki, które jak klamra spinają rok. Jedna obchodzi swe urodziny w styczniu a druga w grudniu. Brakuje im tylko rok do 100 lat. One, jak brytyjski senior, bez słownika wiedzą, co to ekologia i jakie jest jej znaczenie.

Kiedy zakończyła się II wojna światowa, sir David rozpoczynał studia, a one, jak wielu innych, organizowały nową codzienność. Potrzebą tych czasów była przebudowa starych lub budowa nowych domów. Bardzo trudno było o materiały budowlane. Obowiązywały tzw. przydziały. Cegłę pozyskiwano z rozbiórki zbombardowanych domów na terenie Raciborza. Ta z części naziemnych wędrowała na odbudowę Warszawy. Trzeba było rozwalać ceglane fundamenty, czyścić każdą sztukę, układać w sterty, a po oszacowaniu transportować na plac budowy. Samodzielnie budowano specjalne piece, bo cegielnie nie wystarczały. Podobnie było z dachówką. Żelazne dźwigary pochodziły z przydziałów lub od szabrowników. Wnętrza nowych domów wykańczano powoli, izba za izbą. Ważna była kuchnia i miejsca do spania. Rodziny były wielodzietne. Starsze dzieci opiekowały się młodszymi. Ubrania przechodziły ze starszych na młodszych. Mogły być połatane albo pocerowane, ale musiały być czyste. Przez wiele lat prano ręcznie na tarze, a wodę czerpano ze studni. Ubrania, szczególnie zimą, trudno było wysuszyć. Mydlinami i ryżowymi szczotkami szorowano niemalowane podłogi. Kobiety, dzieci i dziadkowie pracowali w polu, bo mężczyźni byli zatrudnieni w kopalniach i przemyśle. Żeby zebrać plony - pola użyźniano obornikiem, a ogrody - kompostem. Trzeba było chować zwierzęta, a one wymagały wiele pracy. Najpopularniejsze były świnki. Jadły wszystkie odpadki, zieleninę, piły pomyje okraszone zbożową śrutą. Zimowe świniobicie zapewniało jedzenie rodzinie. Często chowano krowę. Mleko i jego przetwory nie pozwalały głodować. Twaróg i zsiadłe mleko gościły często na stole. Ze śmietaną było trochę roboty, żeby uzyskać masło i maślankę. Szybciej było posmarować chleb śmietaną i posypać cukrem. Do picia parzono kawę zbożową lub łuskę kakaową, które zabielano mlekiem. Na śniadanie popularne były zupy mleczne. Pobocza dróg wyżerały kozy. Młode kogutki przeznaczano na niedzielny rosół, a kurki zostawiano do znoszenia jajek. Produkty z domowego gospodarstwa często sprzedawano sąsiadom lub na targu. Chów zwierząt i wyżywienie rodziny zależało od tego, co wyrosło na polu lub w ogrodzie. Pory roku wyznaczały czas zasiewu zbóż, sadzenia ziemniaków, sianokosów, żniw i wykopków. Po żniwach ważne było sianie poplonów. Prace polowe wymagały zaangażowania całej rodziny. Wykonywano je ręcznie albo z pomocą koni. Z czasem pojawiły się małe traktorki i proste maszyny. Takie ważne prace, jak sadzenie i kopanie ziemniaków, żniwa i omłoty, angażowały sąsiadów. Kończył je poczęstunek z bułką i swojskim pasztetem albo domowymi kołoczykami z posypką. Chleb na co dzień piekło się u piekarza, do którego zanosiło się surowe bochenki, albo w domowym piecu chlebowym. Mały, pachnący podpłomyk z masłem to był oczekiwany rarytas. Zakwas chlebowy zostawał na nowy chleb, na obiadowy żurek zamiast aintopfu (jednogarnkowca) oraz dla podkarmienia prosiąt. Ziarno na mąkę zawoziło się do młyna. Mąka pszenna była potrzebna dwa razy do roku do wypieku kołocza. Na co dzień używano jej oszczędnie do racuchów, makaronów czy klusek. Suszono dużo owoców, smażono powidła. Soki przechowywano w butelkach z korkami uszczelnionymi lakiem lub celofanem. Do zapasów na zimę należały kiszone ogórki i kapusta. W piwnicy przechowywano ziemniaki, buraki pastewne i warzywa korzeniowe. Rzadko używano czarnej herbaty. Zastępowały ją mieszanki ziół.
Do dziś mamy w pamięci kolorowe, pachnące łąki oraz łany zboża, a w nich maki, chabry i kąkole. Nad nimi wysoko ćwierkał skowronek. Przy domu latały jaskółki, goniąc za muchami, oraz kłóciły się wróble. Cieszyły latające owady, choć larwy stonki i gąsienice motyli bielinków trzeba było zbierać ręcznie.

Nasuwa się pytanie, jak starczało czasu i sił, wymaganych do ogromu pracy fizycznej. Tylko niedziele i święta były okazją do odpoczynku, do kontaktu z książką, gazetą czy radiem, do rozmowy z dziećmi. Rytm życia na wsi wyznaczał kalendarz pełen postaci świętych. Z nimi współgrały przysłowia, które podpowiadały porę prac w polu i w ogrodzie. Ludzie wierzyli w Boską pomoc, prosili o nią, okazywali wdzięczność. Nasz kościół parafialny to taki pomnik wdzięczności, który wymagał ogromnej odwagi, pracy oraz modlitwy wiernych i proboszcza. Ograniczony dostęp do nauki powodował, że ludzie musieli praktycznie radzić sobie z życiem codziennym. Jednak nieprzemijającą wartością minionego czasu jest szacunek do księży, nauczycieli, rodziców i dziadków. Warto mieć w pamięci przykład postępowania i współdziałania, bo wydały one dobre owoce. Nie możemy wracać do przeszłości, ale warto zachować z niej to, co i dziś jest pożyteczne. Rozsądnie brzmi maksyma ze starego pamiętnika: „Modlitwą i pracą narody się bogacą”. Warta zastanowienia jest przestroga sir Davida, aby nie nadużywać biblijnego nakazu: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Cieszy wzrost świadomości ekologicznej młodego pokolenia. Oby zawsze pamiętało, iż „ Widział Bóg, że wszystko, co stworzył, było bardzo dobre”, oby o tym nie zapomniało.

JK

Do spisu treści
 

Nekrologi



Śp.
Helena SZEWCZYK   (ur. 18.10.1934 / zm. 13.05.2023)

Wyrazy współczucia składamy: siostrzenicy Iwonie z mężem Adamem, siostrzeńcowi Marianowi z żoną Mirosławą, siostrzeńcowi Krystianowi z żoną Janiną, Marcinowi, Małgorzacie, Katarzynie, Arturowi, Łukaszowi, Ewelinie, Jarkowi i Darkowi z rodzinami; szwagierce Dorocie, Marioli z mężem Piotrem, Markowi i Tadeuszowi z rodzinami; bliższym i dalszym krewnym
 



Śp.
Wiktor PORWOŁ   (ur. 05.08.1942 / zm. 14.05.2023)

Wyrazy współczucia składamy: siostrom: Eugenii, Marii z mężem Jerzym, Elżbiecie z mężem Ryszardem; siostrzenicom Joannie i Marioli z rodzinami; dalszym krewnym

 


do spisu treści