RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  265/2024  /  czerwiec

 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- Wielki znak na niebie - Matka

- Wiersz: Uśmiech dziecka
- Pokusa. Metoda działania Złego
- Ave Maria Schuberta - historia powstania pieśni
- Jasna Góra, Leśniów, Gidle
- Wiersz: Na Dzień Ojca
-
Obyśmy tylko zdrowi byli

- The Chosen - film, który można zobaczyć na dużym ekranie
- Chcę, żeby była Królową
-
Żona doskonała
- Nekrolog

Wielki znak na niebie - Matka

To już mija blisko miesiąc od parafialnej uroczystości odpustowej ku czci Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. Uroczystą sumę odprawił oraz kazanie odpustowe wygłosił ksiądz dr Jakub Dąbrowski.

Odczytana została Ewangelia, którą można streścić krótko: „Testament Jezusa na krzyżu”. Maryja towarzysząca umierającemu Jezusowi zostaje powierzona opiece świętego Jana apostoła. Po ludzku sądząc, był to wielki gest miłości Syna do Matki. W tradycji żydowskiej kobieta, szczególnie niezamężna, nie mogła pracować zawodowo i w ten sposób zarobić na swoje utrzymanie. Oddanie jej w opiekę Jana miało jej zapewnić dalszy byt. O wiele głębsze znaczenie ma druga część testamentu. Święty Jan usłyszał słowa: oto Matka twoja. Co prawda Jan był najmłodszym wśród apostołów, ale opieki matki już nie potrzebował. Mianując Maryję matką Jana, Jezus zapowiedział, że odtąd będzie ona duchową Opiekunką i Matką rodzącego się Kościoła: Matką Jana i Jakuba, Piotra i Andrzeja, Filipa i tak należałoby wymienić całe grono apostołów, potem tych, którzy dzięki nauczaniu apostołów uwierzą i przyjmą chrzest. Maryja pozostała Matką Kościoła i naszą Orędowniczką.

W kazaniu odpustowym kaznodzieja dawał przykłady z życia wzięte, kiedy to w różnych sytuacjach życiowych zwracamy się do Maryi jak dzieci do Matki, ufając, że pomoże rozwiązać nasze trudne sprawy. Czasem pomoc przychodzi szybko, ale bywa też i tak, że możemy mieć poczucie odrzucenia naszych modlitw. Kaznodzieja dał taki przykład: rodzice żyjąc, jak Bóg przykazał, starali się wychować dzieci jak najlepiej. Uczyli wiary słowem i przykładem, dbali o katechizację, nauczyli modlitwy, przygotowali do sakramentów, a po latach okazało się, że dzieci odeszły od Boga i wiary, a ich droga do Kościoła zarosła chwastami grzechowymi. Modlitwy o powrót do wiary nie przynoszą rezultatu. Porada? Trzeba czekać i trwać. Jak rolnik, który posiał zboże nie może oczekiwać plonu już następnego dnia, tak potrzeba czasu, aby Bóg zadziałał w najbardziej odpowiednim momencie. Sztuką jest tu wytrwale czekanie. Jak Matka pod krzyżem, bolała w sercu, współcierpiała, ale trwała w milczeniu z głębokim przekonaniem, że ta ofiara jest potrzebna, a jej końcem będzie tryumf Zmartwychwstania.

Takie rozterki, jak przykład z kazania, przeżywa chyba każdy. Jako kapłan i proboszcz odpowiedzialny za kształtowanie wiary w naszej wspólnocie zastanawiam się jaki jest sens mojej pracy duszpasterskiej. Po tylu latach w parafii widzę jak mało zostaje z tego, nad czym się trudzimy wspólnie z katechetami. Po bierzmowaniu w Kościele zostaje aktywnych zaledwie kilka osób spełniających swoje praktyki religijne. I to po bierzmowaniu, które jest publiczną deklaracją wiary i odnowieniem wszystkich zobowiązań wynikających ze chrztu świętego. Pośród byłych ministrantów, którzy tak blisko stali ołtarza i przeszli lata formacji - na palcach można zliczyć ilu jeszcze trafia do kościoła, a są i tacy którzy już zadeklarowali swoją niewiarę. Dzieci przygotowujące się do 1 Komunii świętej przychodzą po mszy z karteczkami po pieczątkę. Niektórzy rodzice są tym oburzeni. I słusznie! I mnie jest wstyd, że w tak ważnym roku przygotowania do Eucharystii musimy sprawdzać obecność, bo niestety wielu rodziców (na szczęście nie dotyczy to wszystkich) tego nie pilnuje. Mimo karteczek, mimo sprawdzania, i tak wiele niedziel pozostaje bez mszy. Każda okazja, każdy wyjazd, każde zawody są łatwym usprawiedliwieniem nieobecności. A gdyby nie było tych karteczek? Czy uroczystość 1 Komunii mamy zamienić w akt profanacji Najświętszego Sakramentu, byle tylko impreza rodzinna się udała? Serca dzieci są szczere i otwarte, ale potrzeba dobrej chęci rodziców, aby tej tęsknoty za Bogiem nie zmarnować.
Próbuję patrzeć na tę naszą posługę duszpasterską w duchu sceny na Kalwarii. Jest czas zasiewu, kiedyś nadejdzie czas zbiorów. A pomiędzy - jest czas cierpliwego oczekiwania. Nawet jest nam się wydaje, że nic tam nie wyrasta.

ks. Eugeniusz

Do spisu treści

Wiersz: Uśmiech dziecka

Kiedy cię smutne życie ku ziemi pochyla,
kiedy złością dokoła zieje cały świat,
aby się rozpromienić – spojrzyj na motyla
albo ptaka posłuchaj lub powąchaj kwiat…
 
  A jeżeli masz dziecko, najszczęśliwszy z ludzi,
które jest jako ptaszek i motyl, i kwiat -
spójrz w oczy twego dziecka... W sercu ci się zbudzi
radość, której nie zaćmi najsmutniejszy świat…
 
Jest podłość i jest rozpacz, i troska, i żal…
Są złe siły dokoła i jest moc zdradziecka,
co więdnąć każe kwiatom, ptaki pędzi w dal…
Moc tę zwycięża jedno tylko: uśmiech dziecka…

Julian Ejsmond

Do spisu treści

Pokusa. Metoda działania Złego

Kuszenie Jezusa według Ewangelii:
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię».

Opowiadanie pt. „Pokusa” (Bruno Ferrero)

Żył sobie kiedyś pewien pustelnik, który był tak święty, że jedną nogą znajdował się już prawie w Niebie. W grocie, gdzie mieszkał, a która znajdowała się w ścianie wysokiej zielonej góry, nie było prawie nic. Pustelnik zbierał leśne jagody, zioła, czasami zaś na niedzielny obiad jakieś grzyby.

"W jaki sposób mogę go kusić?" - zastanawiał się nieustannie diabeł. Szpiegował go, śledził jego ślady, przyglądał mu się od stóp do głowy, wszystko po to, aby móc w nim dostrzec choćby najdrobniejszą wadę. Ale nic nie znajdował. Deptał mu po piętach, wściekał się i klął. W końcu jednak zdecydował, że musi przystąpić do konkretnego ataku.
Pojawił się przed pustelnikiem właśnie wtedy, kiedy ten pożywiał się kawałkiem chleba zanurzanego w źródlanej wodzie.
- "Cześć" - powiedział do niego Szatan. - "Czy wiesz kim jestem"?
- "Diabłem" - odpowiedział spokojnie pustelnik.
- "Bóg zgodził się na to, abym cię kusił. Zależy mi na tym, abyś popełnił jakiś ciężki grzech".
- "Mów dalej" - mówił pustelnik - "Słucham cię".
- "Zamorduj kogoś."
- "Nie. Nie ma mowy".
- "Napadnij na jakąś kobietę".
- "To potworne i obrzydliwe. Nigdy tego nie zrobię. Uciekaj stąd diable. Brakuje ci nawet fantazji".
- "Napij się więc choćby odrobiny wina. To przecież nawet nie jest grzech. Zrób mi jakąś przyjemność".
Pustelnik westchnął:
- "No dobrze. Łyk wina to rzeczywiście nic złego".
I znienacka pojawił się w jego ręku puchar wspaniałego, musującego wina. Wypił łyk, potem zaczerpnął powietrza i wypił następny.
- "Mniam, wyśmienite" - powiedział. Wypił jeszcze jeden łyk i powiedział: "Mocne... jak diabeł!"
Potem zaczął się śmiać, opadł na kolana i dalej żłopał wino.

Pobliską ścieżką zmierzała w jego stronę dziewczynka.
- "Dzień dobry, święty człowieku" - powiedziała.
- "Przyniosłam ci kilka jabłek i kawałek chleba".
Pustelnik z przesłoniętymi wściekłością oczami złapał ją za włosy i rzucił na ziemię. Dziewczynka zaczęła krzyczeć co sił w płucach. Usłyszał ją pracujący na polu ojciec i przybiegł jej na pomoc. Zobaczywszy go pustelnik złapał za wielki kamień i rzucił w niego z wielką mocą. Dopiero po pewnym czasie, kiedy pustelnik doszedł do siebie zorientował się, że u jego stóp leży we krwi jakiś człowiek.
- "Wydaje mi się, że nie żyje" - powiedział ze zwycięską miną Szatan.
Potem zerwał kwiatek i włożył go sobie do ust. Pustelnik rzucił się z przerażeniem na kolana:
- "Panie Boże, co ja uczyniłem?".
Odpowiedział mu diabeł:
- "I pomyśleć, że z trzech grzechów wybrałeś najmniejszy. Dzięki niemu będziesz musiał spędzać wiele dni w moim towarzystwie".
I pogwizdując sobie z rękami w kieszeni ruszył przed siebie. Po kilku krokach zatrzymał się, odwrócił i przemówił jakby do swojego starego przyjaciela:
- "No i co, pójdziesz za mną pustelniku?"
Pamiętaj! Mniejsze grzechy nie istnieją...

Refleksja
Zadaniem złego jest znaleźć najsłabszy punkt człowieka, jego słabość i tam zaatakuje. Zły wie, że dzięki jednej słabości, potem pojawi się też i druga, a potem trzecia. W końcu przeprowadzi frontalny atak, aby udowodnić człowiekowi, że nie jest już nic wart. Następuje śmierć duchowa, która niszczy więzi z Bogiem. Człowiek wystawia się na śmierć ducha, ale potem w konsekwencji i ciała, bo nie chce mu się już żyć.

Jezus, jak każdy człowiek, był kuszony i poddawany nieustannej próbie. Szatan nie odpuszcza nikomu, bo chce mieć wszystkich ludzi na swoich usługach. Chęć posiadania władzy jest u niego tak napastliwa, że wydaje się, iż jest to jedyna motywacja jego istnienia.

I tak na koniec...
Stare grzechy mają długie cienie. (Agatha Christie)

opracował ks. Eugeniusz

Do spisu treści

Wiara i sztuka
Ave Maria Schuberta - historia powstania pieśni

Nasze prośby i dziękczynienia wznosimy do Boga, często Maryja jest ich pośredniczką. W modlitwie, ale także w pieśni zwracamy się bezpośrednio do Matki Jezusa. Właśnie takim utworem jest pieśń Franciszka Schuberta, Ave Maria. W krótki sposób zostanie tutaj opisana historia powstania tego wspaniałego maryjnego utworu.
Franciszek Schubert był austriackim kompozytorem, prekursorem romantyzmu w muzyce. Żył w latach 1797 – 1828. Tworzył symfonie, msze – skomponował 8, jedno Requiem. Tworzył także utwory fortepianowe, muzykę kameralną i pieśni.
Pieśń Schuberta, która jest najbardziej rozpoznawalna to – Ave Maria. Utwór jednak nie powstał do słów łacińskiej modlitwy - (Ave Maria Gratia plena), ale do jednej z pieśni zamieszczonych w epickim poemacie historycznym „Dziewica z Jeziora” Waltera Scotta. Schubert napisał muzykę w 1825 roku, podczas podroży, jaką odbył ze swoim przyjacielem, słynnym barytonem Johannem Vogelem. Podróż miała miejsce najpierw do Steyer w północnej Austrii, a następnie do Gmunden. Tam właśnie w kościele znajduje się porcelanowa tzw. Madonna w Pelerynie.

Zachwycony urokiem tego miejsca austriacki artysta skomponował muzykę do tekstu Scotta, przełożonego na niemiecki przez Adama Storcka. Nazwał ją „” – „Trzecia pieśń Elleny”. Była to modlitwa przerażonej bohaterki poematu, która musi się ukrywać wraz z ojcem przed wrogami. Zwraca się ona z prośbą o pomoc do Maryi Dziewicy. Pierwsze słowa i refren pieśni, czyli „Zdrowaś, Maryjo”, sprawiły, że melodia Schuberta szybko została podłożona do tekstu tradycyjnej modlitwy. Stąd też powszechne przekonanie, że kompozytor napisał melodię do oryginału. (Źródło: https://dobryton.com)

Poniżej znajduje się tekst pieśni, który najczęściej możemy usłyszeć podczas uroczystości kościelnych, właśnie do muzyki Schuberta.

Ave Maria, z Tobą Pan.
Wśród niewiast Tyś błogosławiona,
Chroń nas od wszelkich losu zmian.
Bądź naszym wsparciem, bądź obroną.
Gdy noc zasnuje snem powieki,
Oddalać racz przygody złe.
O Matko udziel nam opieki,
O Matko ratuj dzieci swe. Ave Maria.
Święta Mario, wolna od skaz,
Nad Tobą łaska Boga świeci,
Ochraniaj od występków nas.
Niech każda myśl do Ciebie wzleci.
Gdy szatan stawia groźne sidła,
Upadającym podaj dłoń,
Chroń nas pod swej opieki skrzydła,
O Matko odwróć zgubną toń. Ave Maria.

(Żródło: https://piesni-religijne.pl/ave-maryja/)

Opracowała: Marta Mordeja
Źródło pomocnicze: Internet

Do spisu treści

Jasna Góra, Leśniów, Gidle

Nadchodzi czas wakacji, warto pamiętać o miejscach szczególnych dla naszej wiary. Nie trzeba jechać daleko. W Jurze Krakowsko-Częstochowskiej znajdują się wyjątkowe miejsca kultu maryjnego. Najważniejsza, to oczywiście Jasna Góra, a nieco dalej znajdują się Leśniów i Gidle.

Jasna Góra – sanktuarium wraz z klasztorem Zakonu Paulinów w Częstochowie, położone na wzgórzu o tej samej nazwie. Jedno z najważniejszych miejsc kultu maryjnego w Polsce i na świecie oraz ważnie centrum pielgrzymkowe katolików w Polsce. Znajduje się tu łaskami słynący obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Znajduje się tu również zbiór wielu dzieł sztuki, najczęściej sakralnych, stanowiących w większości dary wotywne wiernych.

Leśniów. Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej Patronki Rodzin położone jest w malowniczym zakątku Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w odległości około 35 kilometrów od Częstochowy, na przedmieściach miasteczka Żarki. Jego opiekunami, od ponad 300 lat są Paulini. W latach 2006-2007 zrodziła się w sanktuarium praktyka błogosławieństw rodzinnych. Wówczas świątyni nadano dodatkowy tytuł: Sanktuarium Rodzinnych Błogosławieństw. Charakterystyczną cechą tych błogosławieństw jest ich różnorodność. To prawie 40 różnych błogosławieństw, udzielanych w 80 dni w ciągu roku. Najbardziej popularne są błogosławieństwa: w I niedzielę miesiąca małżonków odnawiających przysięgę małżeńską, w II dzieci; w III rodzin, w IV kobiet brzemiennych, a w V niedzielę wszystkich obecnych w świątyni. U stóp Sanktuarium znajduje się źródełko - ze źródełka wypływa mały potok Leśniówka.
 

Gidle. Znajduje się tu Sanktuarium Matki Bożej. Matka Boża w Gidlach cieszy się sławą Uzdrowicielki chorych. Krążą wśród wiernych opinie, że Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest głównie lekarką dusz (nawrócenia), a z Gidel – lekarką ciał. Zachowało się bardzo wiele świadectw, pisanych i malowanych na tabliczkach wotywnych wieszanych wokół ołtarza, mówiących o dokonanych dzięki Jej wstawiennictwu cudownych uzdrowieniach. W roku 1615 właścicielka Gidel, Anna z Rosocic Dąbrowska, sprowadziła tam dominikanów, którzy zgodnie z nazwą swego zakonu – Zakon Kaznodziejski – mieli głosić sławę Maryi, strzec miejsca Jej cudownego wizerunku i szerzyć modlitwę różańcową. Sława cudownej figurki Matki Bożej zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Jeszcze dzisiaj, w różnych odległych stronach Polski ludzie śpiewają o Matce Bożej Gidelskiej. Zanieśli ją ze sobą pielgrzymi, którzy przez wieki – po drodze na Jasną Górę, lub ze szczególnym zamiarem – nawiedzali Gidle. Gmina Gidle położona jest na północnym krańcu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, 35 km od Częstochowy.

Opracowała Marta Mordeja
Źródło: Internet

Do spisu treści

Wiersz: Na Dzień Ojca

Gdybym ja mogła tak, jak pragnę szczerze
Samo bym szczęście niosła Ci w ofierze,
Róże bym, Tatku, słała Ci pod nogi
I wszystkie ciernie sprzątnęła z twej drogi.
Lecz nie mam władzy, by ściągnąć na Ciebie
blaski słoneczne, jaśniejące w niebie.
Ani z Twej drogi nie usunę cierni
I tylko kochać mogę Cię najwierniej,
I być Ci, Tatku, pociechą, osłodą,
I służyć chętnie całą siłą młodą.
Więc dziś życzenia w jednym zamknę słowie:
Niech Ci Bóg, Tatku, da siły i zdrowie!

Do spisu treści

Obyśmy tylko zdrowi byli

P9 kwiecień. Dzień jak co dzień. Jednym słowem, zwykły dzień. Jednak dla mieszkańców naszej wioski był dniem wyjątkowym. Odwiedził nas Ksiądz Zygfryd Strokosz, nasz Czerniczanin. 20 Grudnia 2023r obchodził 65 rocznicę święceń kapłańskich. Lubi odwiedzać swoją rodzinną wioskę. Mieszkańcy naszej parafii pamiętają go, zwłaszcza z treściwych kazań. Ksiądz Zygfryd pragnął znowu odwiedzić znajomych. Zostało liczne pokrewieństwo. Upodobał sobie miesiąc maj. To miesiąc Maryjny, a on oddany jest całym sercem Maryi. Ksiądz proboszcz zaprosił go z wielką radością.

No i nadeszła pamiętna data. O godzinie 16-stej odbyła się bardzo uroczysta Msza Święta, w intencji jubilata. Księdzu Zygfrydowi towarzyszył jego osobisty proboszcz Ksiądz Ryszard Hirsz. Przy ołtarzu znalazło się aż 4 kapłanów. Ksiądz Zygfryd, Ksiądz Ryszard, nasz Proboszcz i Ksiądz Andrzej Rdest. Po Mszy świętej zaproszeni goście udali się do pobliskiego Zameczku. 71 osób usiadło do stołu. 2 najmniejsze dziewczynki przywitały Księdza krótkim wierszykiem i bukietem kwiatów. Trochę starsza dziewczynka powiedziała wierszyk, który recytowała 65 lat temu na prymicjach Księdza. Ofiarowała też piernikowe serce od nas wszystkich. Nadeszła pora aby zjeść obiad, przygotowany przez nasze zameczkowe kucharki. Obiad składał się z: "zupy z nuglami, klusek zołzy i rolady, modrej kapusty i młodej kapusty i we dzbonkach było dużo picio".

Po obiedzie Ksiądz Zygfryd przybliżył nam w opowiadaniu trudny początek jego "kariery". Jednak w swoim koczowniczym życiu zdołał wybudować kościół. Przemierzył wiele miejsc, ale wszędzie spotykał się z wdzięcznymi parafianami. Potem przyszedł czas na kawę i śląski kołocz. Czas tak szybko biegł, że szkoda było się rozchodzić. Przecież to było spotkanie naszego pokrewieństwa. Goście byli z Gaszowic, Lysek, Pstrążnej a nawet z Pszowa.

Co mi utkwiło - że na wszystkich twarzach malowała się radość z bycia razem. Była to okazja do powspominania. Jak miło było patrzeć na zadowolone i uśmiechnięte twarze czterech Księży i jeszcze gościliśmy Siostrę Jadwigę, która towarzyszyła Księdzu Andrzejowi Rdestowi. Była też z nami nasza czernicka seniorka Hanka Bluszcz, rówieśnica Księdza Zygfryda.

Żeby upamiętnić miłe spotkanie, Izabela zrobiła nam pamiątkowe zdjęcia. Dziś-zostały już tylko wspomnienia.
Pragnę podziękować wszystkim obecnym na naszej uroczystości- za to że byli, że mogliśmy się spotkać. Drogi Ziguśku jak dobrze, że jesteś! Drodzy krewniacy i przyjaciele jak dobrze, że jesteście.

Pobyt naszego Księdza Zygfryda zakończył się w niedzielę Wniebowstąpienia Pańskiego Mszą Świętą za wszystkich zmarłych z pokrewieństwa. Zapaliliśmy znicz przy krzyżu na cmentarzu za wszystkich zmarłych z naszych rodzin. Grupka naszych krewnych pożegnała się z Księdzem Zygfrydem i Księdzem Ryszardem, życząc dalszego powodzenia i szerzenia dobroci. Bo jest człowiekiem wspaniałym. A dobrych ludzi potrzebuje świat. Dla nas wielkim szczęściem będzie jeśli uda mu się przyjechać w przyszłym roku na odpust parafialny. Wszyscy zapraszamy go z wielkim sercem. I obyśmy tylko zdrowi byli.

Zadowolona uczestniczka i kuzynka Księdza
Małgorzata Mika

Do spisu treści

The Chosen - film, który można zobaczyć na dużym ekranie

Czwarty sezon The Chosen, który wszedł na ekrany kin na początku Wielkiego Postu jest kontynuacją dziejów Jezusa i Jego Apostołów na podstawie Pisma Świętego. Kolejny sezon to między innymi opowieść o ostatnich chwilach życia Jana Chrzciciela, a także scena wskrzeszenia Łazarza. Przywrócenie Łazarza do życia rozpoczyna bieg zdarzeń, które doprowadzą Jezusa do Jego własnej śmierci. Jedna z końcowych scen ostatniego odcinka przedstawia Jezusa, który wraz z Apostołami zbliża się do Jerozolimy. Jezus zapowiada swoją śmierć, jednak uczniowie tego nie rozumieją. Boją się tego co ma nadejść.
Jonathan Roumie – odtwórca głównej roli w wywiadzie podkreśla, że w obecnych czasach świat potrzebuje „miłości, nadziei i zachęty”. Przyznaje, że przed rozpoczęciem pracy na planie „The Chosen” był innym człowiekiem. Oto jego słowa: „Bóg musiał doprowadzić mnie do miejsca, w którym upadłem na kolana, do najgorszego momentu mojego życia, żeby mi pokazać, że nie mogę sam, o własnych siłach przeżyć mojego życia, bez Niego. W dniu w którym to zrozumiałem, oddałem Mu wszystko: moje życie, moją pracę, moje relacje – i wtedy wszystko się zmieniło. Trzy miesiące później dostałem angaż do serialu”.
Także Elizabeth Tabish /postać Marii Magdaleny/ podkreśla, że zanim dostała angaż do serialu przechodziła trudny okres w życiu: Wydaje mi się, że Bóg mnie w ten sposób przygotował do tej roli. Musiałam przejść przez trudne momenty, doświadczyć bólu, by lepiej zrozumieć swoją bohaterkę. W miarę jak ona przechodziła swoją przemianę, ja również się zmieniałam. Teraz w moim życiu jest dużo więcej radości, pokoju i dużo mniej strachu”. Dla mnie okres Wielkiego Postu jest czasem otwarcia się na Boga, usłyszenia Jego głosu, zmiany mojego życia. U progu każdego dnia proszę go na modlitwie o opiekę, rozpoznanie i przyjęcie jego woli. Wielki Post kończy się Triduum Paschalnym, które jest celebracją męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Niech Zmartwychwstały Chrystus zagości w naszych sercach, da siłę w pokonywaniu trudności i pozwoli z ufnością spojrzeć w przyszłość.

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”/J3,16/.

Alicja Nowak

+ + + + +
Dla zainteresowanych obejrzeniem odcinków filmu „The Chosen” podajemy linki:
pod wskazanymi adresami pojawiają się też sukcesywnie odcinki sezonu 4

sezon 1–2–3 (każdy po 8 odcinków) w wersji z polskim lektorem: https://watch.thechosen.tv/

albo w aplikacji „The Chosen” sezony 1–2–3 w wersji do wyboru: z napisami, bądź z polskim lektorem, albo z dubbingiem.

Do spisu treści

Chcę, żeby była Królową

Kiedyś, przed wieloma wiekami, było sobie pewne bardzo sławne miasto. Powstało ono w pięknej dolinie, a ponieważ jego mieszkańcy byli bardzo pracowici, nieprawdopodobnie się rozrosło w krótkim czasie. Pielgrzymi dostrzegali je z daleka, urzeczeni i olśnieni pięknem marmurów i pozłacanych brązów. Było to, rzeczywiście, szczęśliwe miasto, którego wszyscy mieszkańcy żyli w zgodzie. Ale pewnego brzydkiego dnia postanowili oni wybrać swojego króla. Złote trąby heroldów zgromadziły wszystkich przed ratuszem miejskim. Nie brakowało nikogo. Biedni i bogaci, młodzi i starzy, wszyscy patrzyli sobie w twarze i szeptali coś przyciszonym głosem. Srebrzysty dźwięk potężnej trąby zmusił całe zgromadzenie do ciszy. Wtedy dumnie wysunął się przed gromadę pewien niski i tęgi typ. Był on najbogatszym człowiekiem miasta. Podniósł dłoń pełną błyszczących pierścieni i powiedział:
-Mieszkańcy! Staliśmy się nieprawdopodobnie bogaci. Nie brakuje nam pieniędzy. Nasz król musi być człowiekiem dostojnym, najlepiej hrabią, markizem, księciem, tak, aby wszyscy szanowali go za szlacheckie pochodzenie.
Mniej bogaci natychmiast podnieśli na te słowa niemiłosierny wrzask:
-Nie! Co też ty wygadujesz?! Zamknij się! Chcemy na króla człowieka bogatego i wspaniałomyślnego, który rozwiąże nasze problemy!
W tym samym czasie żołnierze wznieśli na swoich ramionach barczystego olbrzyma i wygrażając złowrogo swoimi zbrojami wrzeszczeli:
-To on będzie naszym królem! Musi być najsilniejszy!

W tym strasznym rozgardiaszu nikt już nic nie rozumiał. Ze wszystkich stron dobiegały krzyki, pogróżki, chrzęst ścierających się o siebie zbroi. Zamieszanie stawało się coraz gorsza i było już wielu rannych. Znowu zabrzmiała trąba. Tłum powoli uspokajał się. Pewien dobroduszny i roztropny starzec wdrapał się na najwyższy stopień ratusza i przemówił:
-Przyjaciele, nie popadajmy w szaleństwo z powodu króla, który jeszcze nie istnieje. Wybierzmy spośród nas jakieś niewinne dziecko i niech ono wyznaczy. kto ma być naszym królem. Wzięli więc za rękę jakieś dziecko i wyprowadzili je przed wszystkich. Starzec spytał go:
-Kogo chciałbyś uczynić królem tego wielkiego miasta?
Chłopczyk spojrzał na wszystkich, włożył do buzi palec i odpowiedział:
-Królowie są źli. Nie chcę żadnego króla. Chcę, żeby była królowa: niech zostanie nią moja mama.

***
W ten sam sposób wymyślił to Bóg. Dał nam Maryję.

Bruno Ferrero

Do spisu treści

Żona doskonała

Mułła Nasrudin siedział w sklepie z herbatą, gdy przyszedł sąsiad, by z nim porozmawiać.
– Mułła, przygotowuję się do ożenku – powiedział. Jestem tym bardzo podekscytowany. Czy ty nigdy nie myślałeś o tym, by się ożenić?

Nasrudin odrzekł:
– Tak, myślałem o tym. Kiedy byłem młody, bardzo chciałem to zrobić. Chciałem znaleźć doskonałą żonę. Zacząłem podróżować, by ją znaleźć. Udałem się do Damaszku, tam znalazłem piękną kobietę, pełną wdzięku, uprzejmą i uduchowioną, ale nie znała spraw świata. Udałem się więc w dalszą podróż, do Isphahanu. Tam znalazłem kobietę zarówno uduchowioną, jak i światową, piękną pod wieloma względami, ale nie mogliśmy się porozumieć. W końcu udałem się do Kairu i po długich poszukiwaniach znalazłem ją. Była głębokiego ducha, piękna pod każdym względem, umiała zarówno znaleźć się w świecie, jak i żyć tym, co przekracza ludzki wymiar. Wiedziałem, że znalazłem doskonałą żonę.

Na koniec przyjaciel zadał mu kolejne pytanie:
– Mułła powiedz, dlaczego jej nie poślubiłeś?.
– Och... – odrzekł Nasrudin kiwając głową. – Również ona szukała idealnego męża.

Bruno Ferrero

Do spisu treści

Nekrolog



Śp. Oswald TYTKO
  (ur. 19.04.1943 / zm. 02.05.2024)

Wyrazy współczucia składamy: córkom: Ewie, Teresie z mężem Bogusławem, Grażynie z mężem Andrzejem, synom: Bogdanowi z żoną Joanną oraz Wojtkowi; siedmiu wnukom, czterem wnuczkom i prawnukowi

 


do spisu treści