RZYMSKOKATOLICKA PARAFIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
KRÓLOWEJ POLSKI w CZERNICY
__________________________________________________________________________________________________________________

Artykuły archiwalne Znaku Pokoju  -  270/2024  /  grudzień

 

Kliknij w miniaturę okładki, aby przejść do dużego formatu


Spis streści:

- „Jestem Niepokalanym Poczęciem”

- Bajka dla dzieci na adwent
- Wiara i sztuka - Sagrada Familia - bazylika w Barcelonie
- Rogale świętego Marcina
- Opowiadanie: Oczekiwanie
- Opowiadanie: Śmierć parafii
-
Lego jako most między pokoleniami: Zabawa i nauka dla całej rodziny

- Świadectwo trzeźwego
- Opowiadanie: U fryzjera
- Nekrologi

„Jestem Niepokalanym Poczęciem”

Czas Adwentu kieruje nasze myśli i serca ku wielkiej tajemnicy bezgranicznej Miłości Boga, która znalazła swoje wypełnienie w Narodzeniu Syna Bożego w ubogim Betlejem. Rytm przeżywanego okresu przygotowania wyznaczają kolejne cztery niedziele adwentowe. Na wieńcu przy ołtarzu pojawiają się kolejne świece, symbolizujące poszczególne tygodnie Adwentu. Można je porównać do słupków drogowych, odmierzających stumetrowe odcinki pokonywanej trasy. Umieszczone na nich oznaczenia ułatwiają nawigację, pozwalają kierowcy precyzyjnie ustalić swoją pozycję względem mapy. W kalendarzu liturgicznym tego okresu oprócz „słupków tygodniowych” znajdziemy ważny znak nakazujący nam zatrzymać się i zastanowić. Chodzi oczywiście o ważną uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, obchodzoną zawsze 8 grudnia. Pięknie się składa, że w czasie przygotowania do narodzenia Jezusa z wybranej przez Boga Matki, obchodzimy święto, które upamiętnia łaskę wybrania Maryi na Matkę Syna Bożego i wspaniały przywilej zachowania Jej od zmazy grzechu pierworodnego, a co za tym idzie zachowanie czystości Jej serca od wszelkich grzechów uczynkowych.

Co mówi nam na ten temat Katechizm Kościoła? Według wiary katolickiej każdy człowiek przychodzący na świat jest naznaczony grzechem pierworodnym. Grzech ten jest „przenoszony” wraz z przekazywaniem natury ludzkiej, która u Prarodziców, ze względu na ich nieposłuszeństwo Bogu – o czym mówią pierwsze rozdziały Biblii – została pozbawiona pierwotnej świętości i sprawiedliwości. Grzech pierworodny nie jest popełniany, lecz zaciągany, nie jest aktem, ale stanem, w jakim poczyna się człowiek (Katechizm Kościoła Katolickiego nr 404). Od grzechu pierworodnego uwalnia człowieka dopiero chrzest święty.

Maryja natomiast od tego dziedzictwa grzechu pierworodnego została zachowana, dlatego też Pismo Święte nazywa Ją „pełną łaski” (Łk 1,28). Kościół naucza, że wypadało, aby Ta, która miała stać się „Matką swojego Stworzyciela” i Zbawiciela świata, była w sposób szczególny przygotowana przez Boga. „Niepokalanie poczęta” oznacza nie tylko, że Maryja była wolna od grzechu pierworodnego, ale też wyraża Jej szczególną bliskość z Bogiem, całkowite zawierzenie Bogu, wewnętrzną harmonię i pełnię człowieczeństwa.

Niezwykła świętość Maryi Dziewicy od zawsze była w Kościele przedmiotem czci i wiary. W ciągu wieków Duch Święty prowadzi wierzących do „pełni prawdy”. Natchnienia Ducha Świętego są podstawą ogłaszania przez Kościół tzw. „nowych dogmatów”. Prawdę o niepokalanym poczęciu Maryi Kościół uroczyście ogłosił jako dogmat wiary. Dokonał tego papież Pius IX 8 grudnia 1854 r. w bulli „Ineffabilis Deus”, używając formuły: „Najświętsza Maryja Dziewica od pierwszej chwili swego poczęcia, przez łaskę i szczególny przywilej Boga wszechmogącego, na mocy przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana nienaruszona od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”. Papież Pius IX tak uzasadnił ten nowy dogmat: „Kościół tak stara się to zgłębić i wydoskonalić owe dawne dogmaty niebiańskiej nauki, aby otrzymały jasność, światło, piękno, lecz nadal zachowały pełnię, całość, ciągłość i aby dogmat rozwijał się w tym samym znaczeniu i twierdzeniu".

Przyznam, że taki tekst jest trudny do zrozumienia komuś, kto nie zgłębiał teologii. Niezależnie od teologicznego nauczania papieża Piusa IX, Maryja sama zatroszczyła się, aby ta prawda dotarła do ludzkich serc i umysłów. Maryja swoim duchowym dzieciom pragnęła sama przekazać tę istotną prawdę. Boska natura Syna Bożego – Jezusa wymagała, by Jego Matka była czysta i wolna od grzechu. Zanim dogmat o niepokalanym poczęciu został ogłoszony przez papieża, prawdę tę Maryja przypomniała w słynnych objawieniach z 1830 r. św. Katarzynie Labouré na Rue du Bac w Paryżu. Matka Boża nakazała wówczas wybicie specjalnego medalika z napisem: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Był wtedy rok 1830, czyli do ogłoszenia dogmatu pozostało jeszcze 24 lata, tymczasem Maryja prosiła, by tytułować Ją „bez grzechu poczęta”.

Do rozsławienia dogmatu zdecydowanie przyczyniły się objawienia w Lourdes. Cztery lata po ogłoszeniu przez Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, Matka Boża ukazała się ubogiej pasterce Bernadecie Soubirous. Bernadeta była ładną dziewczyną, jednak po przebytej chorobie nie rosła. Miała tylko 140 cm wzrostu. Chorowała na astmę. Nie umiała czytać ani pisać, mówiła tylko miejscowym dialektem. Nauka sprawiała jej trudność. W wieku 14 lat chodziła do szkoły razem z siedmiolatkami, aby lepiej poznać katechizm. Inaczej nie zostałaby dopuszczona do I Komunii św. Podczas osiemnastu objawień Maryja wzywała do modlitwy i pokuty. Nakazała, aby na miejscu objawień wybudowano kościół. Dzień 25 marca, w święto Zwiastowania, był kulminacyjnym momentem objawień. W czasie objawienia Bernadeta cztery razy pytała Panią jak się nazywa. Za czwartym razem „Piękna Pani złożyła dłonie na wysokości piersi, wzniosła oczy ku niebu i powiedziała: Que soy era Immaculada Councepciou - Jestem Niepokalane Poczęcie.” Bernadeta nie rozumiała tych słów. Szybko pobiegła do miejscowego proboszcza, aby przekazać mu to dziwne imię. Aby go nie zapomnieć, w drodze ciągle powtarzała: „Niepokalane Poczęcie”. Bernadetta nie wiedziała, że 8 grudnia 1854 r. w Bazylice Watykańskiej został uroczyście ogłoszony przez papieża Piusa IX dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Kiedy proboszcz usłyszał z ust Bernadetty imię „Niepokalanie Poczęta”, z wrażenia aż zaniemówił. Zrozumiał bowiem, że Maryja użyła teologicznie doskonałej formuły, która potwierdzała dogmat ogłoszony cztery lata wcześniej. Dopiero wtedy proboszcz zrozumiał, że ma do czynienia z rzeczywistymi objawieniami Matki Bożej, a ta czternastoletnia dziewczynka, w swojej prostocie i niewiedzy, stała się przekazicielką orędzia Niepokalanej Pani dla całego świata.

Znamienne jest, że Maryja nie powiedziała o sobie: jestem Niepokalanie Poczęta, ale nazwała siebie: jestem Niepokalanym Poczęciem. Nasuwa się porównanie z listów św. Jana Apostoła, który pisze, że Bóg nie tylko „kocha”, ale JEST MIŁOŚCIĄ. Maryja utożsamia się z tym wielkim przywilejem danym od Boga i darem ubogacenia łaską przebóstwienia Służebnicy Pańskiej. „Odtąd błogosławioną zwać Ją będą wszystkie narody”.

Tę samą prawdę Matka Boża potwierdziła 19 lat później w warmińskim Gietrzwałdzie. 1 lipca 1877 r. jedna z widzących, Justyna Szafryńska zapytała: „Kto Ty jesteś?” i usłyszała w gwarze warmińskiej odpowiedź: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”.

Ilekroć wypowiadamy słowa modlitwy „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, /…/ błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony Owoc Twojego żywota”, oddajemy cześć i uwielbienie Niepokalanie Poczętej. Maryja tego uwielbienia nie zatrzymuje dla siebie, lecz składa w pokorze przed Tym, który jest Źródłem wszelkiej świętości.

ks. Eugeniusz

Do spisu treści

Bajka dla dzieci na adwent

Kiedy Józef i Maryja byli już w drodze do Betlejem, zwołał Anioł pośpiesznie zebranie zwierząt, aby wybrać z nich pomoc świętej Rodzinie w stajni. Jako pierwszy naturalnie zgłosił się lew:

- Tylko król jest godzien służyć Panu świata – argumentował. – Rozerwę na ćwierci każdego, kto tylko podejdzie za blisko do Dziecka.
– Ty jesteś mi za okrutny – powiedział anioł.

Słysząc to lis, wysunął się cichaczem na czoło i z niewinną miną przedkładał:
- Ja zadbam o nich najlepiej. Dla Dzieciątka zorganizuję najsłodszy miód, a dla matki dostarczę każdego poranka świeżą kurę na rosół.
- Ty jesteś mi za cwany - powiedział anioł.

Wtedy podszedł majestatycznie do przodu paw, rozwinął swój paradny wachlarz i zaproponował wyniośle:
- Ja wystroję tę ubogą stajnię piękniej niż Salomon swoją świątynię.
- Ty jesteś mi za próżny - powiedział anioł. Podchodziły jeszcze inne zwierzęta, chwaląc swoje zalety i swoją użyteczność.

Na próżno, żadne ze zwierząt nie zakwalifikowało się do pomocy świętej Rodzinie. W końcu Anioł jeszcze raz rozejrzał się po zgromadzonych i dostrzegł w pobliskim polu osła i woła przy pracy. Zawołał i te zwierzęta.
- Co możecie zaofiarować - zapytał.
- Nic - powiedział osioł i spuścił smutno uszy - niczego nie nauczyliśmy się oprócz pokory i cierpliwości, bo wszystko inne sprowadzało tylko baty na grzbiet.
A wół dorzucił skromnie:
- Ale może moglibyśmy od czasu do czasu ogonem odpędzać muchy.
- Chodźcie, właśnie wy nadajecie się do żłóbka - powiedział anioł.

Do spisu treści

Wiara i sztuka - Sagrada Familia - bazylika w Barcelonie

Bazylika Sagrada Familia - czyli Świątynia Pokutna Świętej Rodziny jest jedną z najbardziej charakterystycznych na świecie. Jej historia sięga 1882 roku, kiedy to rozpoczęto budowę kościoła pod kierownictwem architekta Francisco de Paula del Villar. W 1883 roku projekt przejął inny architekt - Antoni Gaudí, zmieniając jego wizję na bardziej ambitną i organiczną formę, która miała stać się jego życiowym dziełem. Gaudí poświęcił jej ponad 40 lat swojego życia, aż do swojej tragicznej śmierci w 1926 roku. Prace nad świątynią są nadal kontynuowane, tak aby oddać wizje i projekty Gaudiego. Budowa Sagrady Familii miała wiele przestojów, szczególnie w okresie hiszpańskiej wojny domowej, kiedy znaczna części projektu została zniszczona. Przez lata prace były finansowane głównie z darowizn i sprzedaży biletów wstępu, przez co budowa nie mogła nabrać odpowiedniej szybkości i tempa. Pomimo wielu problemów, ukończenie budowy świątyni planowane jest na 2026 rok, czyli w setną rocznicę śmierci wielkiego architekta. W niedzielę, 7 listopada 2010, podczas uroczystej mszy świętej, w której uczestniczyło 62 tys. osób, papież Benedykt XVI konsekrował Świątynię Świętej Rodziny - Sagrada Familia - podnosząc ją do godności bazyliki mniejszej.

Symbolika

Bazylika Sagrada Familia to arcydzieło sztuki architektonicznej, które przyciąga swoją niezwykłą symboliką i detalami. Jedna z trzech głównych fasad – fasada Narodzenia Pańskiego została wykonana osobiście przez Gaudíego i przedstawia sceny z życia Jezusa, od jego narodzin po młodość. Jest bogato zdobiona motywami roślinnymi i zwierzęcymi, które odzwierciedlają miłość Gaudíego do natury.  Skierowana na zachód fasada Męki Pańskiej ma surowy i dramatyczny charakter, który kontrastuje z delikatnością Fasady Narodzenia. Symbolizuje ona cierpienie i śmierć Jezusa dzięki ostrym liniom i ekspresyjnym rzeźbom, które podkreślają dramatyzm wydarzeń. Gaudí chciał, aby każda fasada przekazywała inne emocje i aspekty życia Jezusa, dzięki czemu Sagrada Familia jest nie tylko dziełem architektury, ale także głębokim przesłaniem duchowym.

Antonio Gaudi

Antoni Gaudí miał wizję kościoła, który miał być nie tylko miejscem kultu, ale również symbolem harmonii między naturą a duchowością. Jego unikalne podejście do architektury, pełne organicznych form i inspirowane naturą, sprawiło, że Sagrada Familia jest jednym z najważniejszych przykładów modernizmu. Gaudí wierzył, że architektura powinna być zintegrowana z przyrodą, co odzwierciedla się w każdym elemencie świątyni, od kolumn przypominających drzewa po kolorowe witraże symbolizujące światło słoneczne.

Gaudí był człowiekiem żarliwej wiary, co miało ogromny wpływ na jego twórczość. Jego wizja kościoła dojrzewała przez lata, a Sagrada Familia miała być jego duchowym testamentem. Poświęcił swoje życie temu projektowi, starając się stworzyć miejsce, które nie tylko będzie służyć jako świątynia, ale także jako źródło inspiracji i refleksji dla przyszłych pokoleń. Jednym z najbardziej fascynujących faktów dotyczących Sagrada Familia jest to, że Gaudí był tercjarzem zakonu franciszkańskiego, co wpłynęło na jego wizję kościoła jako miejsca pokuty i modlitwy. Gaudí mieszkał na terenie budowy przez ostatnie lata swojego życia, poświęcając się całkowicie pracy nad świątynią. Jego oddanie i głęboka wiara były fundamentem jego twórczości i życia.

Ciekawostki

Świątynia zbudowana jest na planie krzyża łacińskiego zawiera 18 wież oraz 3 fasady – Narodzenia, Pasji oraz Chwały. Bogato dekorowana Fasada Narodzenia została wybudowana w latach 1886-1930 zgodnie z projektem Antoniego Gaudiego. Rozpoczęcie budowy Fasady Pasji nastąpiło w 1954 roku, w 1986 Josep Maria Subirachs rozpoczął pracę nad dekoracją rzeźbiarską fasady. Budowa Fasady Chwały trwa. Do 2022 r. wybudowanych zostało 9 wież (tj. wieże 8 apostołów oraz wieża św. Marii ukończona w 8 grudnia 2021 roku). W trakcie budowy pozostają 4 wieże Ewangelistów oraz wieża Jezusa Chrystusa. Aktualnie trwają prace nad centralną wieżą, która po ukończeniu stanie się najwyższym elementem świątyni, sięgając 172,5 metra wysokości. Wieża ta, dedykowana Jezusowi Chrystusowi, stanie się najwyższym kościelnym budynkiem na świecie.

Kontynuacja prac nad Sagrada Familia jest możliwa dzięki nowoczesnym technologiom informatycznym, które pozwalają inżynierom i architektom odtwarzać wizje Gaudíego. Bazylika nadal wymaga nakładów finansowych, które są głównie pokrywane z biletów wstępu oraz darowizn. Aby zwiedzić bazylikę Sagrada Familia, konieczne jest zakupienie biletu, najlepiej online. Świątynia otwarta jest przez cały rok, a godziny otwarcia uzależnione są od sezonu. Od listopada do lutego bazylika jest otwarta od 9:00 do 18:00, w marcu i październiku od 9:00 do 19:00, a od kwietnia do września od 9:00 do 20:00. Zwiedzający mogą korzystać z aplikacji mobilnej do zarządzania swoimi biletami i audioprzewodnikami.

Prezes organizacji odpowiedzialnej za prowadzenie prac - Esteve Camps - powiedział, że projekt Gaudiego trzeba „zrealizować co do joty” i równocześnie zdradził, że zakończenie prac powinno nastąpić już niedługo. Słowa prezesa organizacji odpowiedzialnej za prowadzenie prac oznaczają, że Sagrada Familia zostanie ukończona w 2026 r., czyli w stulecie śmierci jej pierwotnego architekta Antonio Gaudiego oraz w 144. rocznicę wmurowania jej pierwszego kamienia. Camps podkreślił, że zakończenie budowy nie jest równoznaczne z zakończeniem prac we wnętrzu bazyliki, które mają być prowadzone jeszcze przez osiem kolejnych lat, aż do 2034 roku. W ramach tych prac ostatecznego kształtu mają nabrać wybrane rzeźby i detale dekoracyjne. Sagrada Familia to jeden z najsłynniejszych kościołów na świecie, wpisany w 2005 roku na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Sagrada Familia, to kolejne wielkie dzieło architektoniczne, wielkiego twórcy jakim był Antonio Gaudi. Jego determinacja, wizja przekraczająca ludzki umysł, ale przede wszystkim głęboka i szczera wiara, pozwoliły na dokonanie czegoś tak wspaniałego. Gaudi otrzymał niewątpliwie wielki talent od Boga, który potrafił we właściwy sposób wykorzystać. Chciał, aby jego świątynia była pochwałą Boga i źródłem głębszych przemyśleń i inspiracji duchowych dla współczesnych chrześcijan. Zwiedzając Hiszpanię, warto odwiedzić Barcelonę w pięknej krainie Katalonii, gdzie znajduje się Bazylika Świętej Rodziny.

Opracowała : Marta Mordeja
Źródła pomocnicze: Internet

Do spisu treści

Rogale świętego Marcina
 

 

W dniu 11 listopada obchodziliśmy w kościele wspomnienie świętego Marcina. W związku z tym w naszej parafii sprzedawaliśmy rogale, które upamiętniają zgubioną przez Marcina końską podkowę. Zakupiliśmy 600 sztuk tychże rogali i dzięki hojności parafian sprzedaliśmy wszystkie.

Bardzo dziękujemy wszystkim za wsparcie. Dzięki Wam oraz innym osobom, które również w kopertach przekazywały datki na ministrantów, zebraliśmy 2220 złotych.

Dziękujemy również firmie Kristof za tradycyjnie już ufundowany pyszny tort i smaczne rogale.

Ministranci z rodzicami

 

Do spisu treści

Opowiadanie: Oczekiwanie

A w niebie – jak to w niebie. Święty Mikołaj siedział wygodnie na fotelu, a aniołki odczytywały mu listy, które dzieci napisały do niego z prośbą o prezenty. No to aniołki czytały – że dzieci proszą o misie, o puchatki, o muminki, o lalki, o dinozaury, o komputery, o rowery, o narty. Święty Mikołaj słuchał tego z uśmiechem na ustach, z przymrużonymi oczami, kiwał głową, czasem mruczał coś do siebie. Aż naraz drgnął, podniósł rękę do góry i powiedział:
– Przeczytaj to jeszcze raz.
Aniołek wziął list z powrotem do ręki i czyta:
– „Kochany Święty Mikołaju, proszę cię o Boże Narodzenie. Marek”.
– I więcej nic? – święty Mikołaj spytał aniołka. – Nie ma więcej nic napisane? – upewniał się.
– Nie.

Wszystkie aniołki zbiegły się i pochyliły się nad listem, żeby wyczytać coś więcej z tej kartki, która przyszła do świętego Mikołaja, ale nic więcej nie mogły wyczytać, co było napisane, a było napisane tylko: „Kochany Święty Mikołaju, proszę Cię o Boże Narodzenie”.
– Co to ma znaczyć? – zwrócił się święty Mikołaj z pytaniem do aniołków.
– A może on chory? Może bardzo biedny? –rzucił pytanie jeszcze inny aniołek.

Wreszcie Mikołaj zadecydował:
– Będę musiał zejść na ziemię i spytać Marka, o co mu chodzi.
I tak też święty Mikołaj zrobił. Marek spał, święty Mikołaj przyszedł, usiadł obok niego na krześle i spytał go:
– Marku, poznajesz mnie? Ja w sprawie tego listu. Co to znaczy: „Daj mi Boże Narodzenie”? Co ty rozumiesz pod tym zdaniem, o co ci chodzi? O drzewko? Mam tu w worku drzewko pod sam sufit. Mogę ci zostawić.
– Nie, nie o drzewko.
– O szopkę? Mam prześliczną szopkę. Jaki prezent chciałbyś ode mnie otrzymać? O co ci chodzi?
– O Boże Narodzenie. To jest dłuższe opowiadanie – odpowiedział Marek.
– No to opowiadaj. Mamy czas.
– No to ci opowiem. Wiesz, u nas w domu, gdy przyjdzie Wigilia, będziemy się łamali opłatkiem, potem śpiewamy kolędy przy ubranym drzewku i czekamy na Pasterkę. Potem idziemy o dwunastej na Pasterkę. Ja już chodzę na Pasterkę z rodzicami do kościoła. W kościele śpiewamy kolędy. A potem wracamy do domu. Wtedy już mi się bardzo chce spać. I kładę się do łóżka. I wtedy… I wtedy śni mi się – a może to naprawdę jest tak? – że jestem w stajence Jezusowej. Razem z pastuszkami. Że jestem jednym z pasterzy. I patrzę się na Jezuska leżącego w żłobie. I tak chciałbym Go dotknąć. I to spostrzega Matka Najświętsza. I wyjmuje Dzieciątko z żłobu i daje mi na ręce. Ja biorę Jezuska w swoje ramiona i tulę Go do siebie. Czuję, jak serce Mu bije, czuję ciepło Jego ciała. I jestem najszczęśliwszy na świecie – tu Marek przerwał.
– To już? A dlaczego mówisz, żebym ja ci dał Boże Narodzenie?
– Bo tak było przedtem. Przychodził do mnie ten sen. A przed rokiem wróciłem z kościoła, zasnąłem i spałem. I nic mi się nie działo. Nic nie widziałem, nic nie czułem. Nie byłem pastuszkiem, nie widziałem Jezusa, nie tuliłem Go do siebie. 

Tu Marek znowu przerwał.
– I co dalej? – spytał Święty.
– I chcę cię prosić, żeby tak się nie stało w tę noc Bożego Narodzenia.
Święty zamilkł. Po chwili zapytał Marka:
– A wiesz dlaczego jest raz tak, raz tak?

Marek zamilkł.
– No zastanów się na spokojnie: dlaczego raz jest tak, a drugi raz inaczej.
Marek nie odpowiadał. Ale widać było, że intensywnie myśli. Święty czekał cierpliwie. Chciał, aby chłopiec sam znalazł odpowiedź. Po dłuższej chwili Marek drgnął. Rozjaśniła mu się twarz i zaczął mówić:
– Miałem dawniej zwyczaj, że przez cały Adwent zbierałem dobre uczynki jako prezenty do żłóbka Jezusa. Wtedy wrzucałem do pudełeczka koraliki czy coś takiego. I cieszyłem się, gdy ich przybywało.
– Jakie to były dobre uczynki? – spytał Święty.
– No na przykład gdy napisałem starannie zadanie domowe, gdy odwiedziłem chorego kolegę albo gdy poszedłem do babci, aby posprzątać. Czasem mama sama stwierdzała, że należy coś uznać za prezent dla Jezuska.
– I co potem z tym pudełeczkiem?
– Po Pasterce kładłem je do mojej domowej szopki. A raz zaniosłem do kościoła, gdzie jest ruchoma szopka.
– I dalej tak gromadzisz dobre uczynki?
– No właśnie. W tamtym roku zbuntowałem się. Powiedziałem sobie: „Już dość tego. To dziecinada. Już jestem za duży na taką zabawę. Trzeba się inaczej przygotować do Świąt. Od tego są roraty i rekolekcje adwentowe, i umartwienie. Obżeram się ciastkami, chipsami. Trzeba z tym skończyć w Adwencie przynajmniej”.
– I co? – zagadnął Święty.
– Nie byłem ani raz na roratach. Nie uczestniczyłem w rekolekcjach, bo mi akuratnie coś wypadło. A od słodyczy i chipsów nie potrafiłem się powstrzymać. I tak upłynął cały Adwent, jakby go nie było.

Marek skończył. Święty jeszcze chwilę siedział w milczeniu. Wreszcie powiedział:
– To ja już pójdę. Bo ja już nie potrzebuję nic dodawać do tego, coś powiedział.
Wstał. Marek chciał go jeszcze choć na moment zatrzymać:
– Tak było w tamtym roku.
– A w tym roku?
– Nawet nie było postanowień żadnych na początku Adwentu. I co teraz. Jutro już Wigilia. I znowu będzie tak jak przed rokiem. Zjem to, co mama przygotowała. Pójdę na Pasterkę i przestoję ją, tak jak przed rokiem, a potem zasnę kamiennym snem. I będzie: święta, święta i już po świętach. Tego nie chcę.
– Ten Adwent się kończy. Uznajesz go za zmarnowany. Ale jest jeszcze jeden dzień: dzień wigilijny. On cię może uratować.
– Jak to zrobić?
– Wigilia to czas oczekiwania. Czuwania. Postaraj się ten jutrzejszy dzień tak właśnie przeżyć. W skupieniu i w radości na spotkanie z Jezusem.
– Najlepiej byłoby się zamknąć w jakimś klasztorze?
– Niekoniecznie. Ale czekaj. Świadomie czekaj na Jezusa cały dzień.
– Będę miał jutro dużo pracy. Tak jak wszyscy w domu.
– Wykonując prace domowe, równie dobrze możesz Go oczekiwać.
– Na co mam zwrócić szczególną uwagę?
– Jeżeli ci czas na to pozwoli, zadbaj zwłaszcza o stół wigilijny. Żeby niczego nie zabrakło. Żeby była garść siana pod obrusem w miejscu, gdzie będą leżały opłatki, żeby były przygotowane miejsca dla wszystkich domowników, żeby było jedno puste miejsce dla tego, kto nie przyszedł. Bo nie zdążył, bo chory, bo zmarł. I będzie obecny tylko duchem z wami.
– U nas jest zapraszany na wigilię sąsiad samotny, mocno starszy pan.
– Znakomicie. I potem, co najważniejsze, zadbaj – na ile potrafisz – żeby wieczerza wigilijna była prawdziwie wieczerzą wigilijną. Zadbaj, żeby się zebrali przy stole wszyscy domownicy odświętnie ubrani. Przeczytaj na początek fragment o narodzeniu Jezusa z Ewangelii świętego Mateusza albo świętego Łukasza.
– Póki dziadek żył, to on czytał, a potem jakoś nikt go nie naśladował.
– To poproś o to tatę czy mamę albo, gdy się zgodzą, sam odczytaj ten tekst. Potem wspólnie odmówcie Ojcze nasz. I wtedy przyjdzie czas na najważniejszy obrzęd: łamanie się opłatkiem. Jest to taki chrześcijański, a zarazem tak polski zwyczaj. Jest nawiązaniem do Mszy świętej, a zarazem do cudownego rozmnożenia chleba.
– Muszę się przyznać, że gdy mi rodzice składają życzenia, to mnie oczy się pocą.
– Na ile potrafisz, nie poprzestawaj na zdawkowym powiedzeniu „Wszystkiego najlepszego”, ale życz każdemu tego, czego, jak sądzisz, on potrzebuje najbardziej. Może trzeba będzie dołączyć słowa przeproszenia za to, co złego się zdarzyło w ciągu roku i co pozostaje wciąż niezabliźnione. I nie wstydź się, gdy popłyną ci łzy z oczu.
– Dziękuję.
– Ale, wieczerza wigilijna, a przede wszystkim łamanie się opłatkiem, to wydarzenie bardzo głębokie. Chciałbym, żebyś dotarł do tego, co najważniejsze. Do samego Boga, który jest obecny w tym obrzędzie.
– Jak to mam rozumieć?
– Tu należy wszystko, co stanowi wieczerzę wigilijną, wieczerzę miłości. Choćby przygotowanie posiłku, a wcześniej jeszcze sprzątanie domu. Zwłaszcza potem, gdy zasiądziesz przy jednym stole z ludźmi tobie najbliższymi, ale których nieraz w jakiś sposób skrzywdziłeś, dokuczyłeś, obraziłeś, zachowałeś się arogancko. Przy stole będą również i tacy, którzy zawinili względem ciebie. Podejdziesz do jednych i drugich, podasz im twój opłatek, aby ułamali z niego kawałek i spożyli go – jako symbol przeproszenia i pogodzenia się. Wypowiesz życzenia, uściśniesz im dłoń czy pocałujesz w oba policzki. To wszystko jest wyrazem, że miłość w was zagościła. Że Bóg w was zamieszkał.

– Chcesz powiedzieć, że to jest narodzenie Boga w nas?
– Tak, to jest prawdziwe Boże narodzenie.

ks. Mieczysław Maliński

Do spisu treści

Opowiadanie: Śmierć parafii

Na murach pewnego miast i w gazetach lokalnych ukazał się dziwny nekrolog: „Z głębokim bólem zawiadamiamy o śmierci parafii świętej Eufrozyny. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w niedzielę o godzinie jedenastej”.

W niedzielę kościół pod wezwaniem świętej Eufrozyny był naturalnie zatłoczony jak nigdy dotąd. Nie było ani jednego miejsca, nawet stojącego. Przed ołtarzem stał katafalk, na którym ustawiona była trumna z ciemnego drewna.

Proboszcz wygłosił krótkie kazanie: - Nie wierzę, by nasza parafia mogła ożyć i zmartwychwstać, lecz w chwili, gdy zgromadziliśmy się tutaj prawie wszyscy, chciałbym podjąć ostatnią próbę. Proszę was, byście wszyscy kolejno przeszli przed trumną, aby po raz ostatni spojrzeć na nieboszczkę. Przechodźcie jeden za drugim, powoli, a gdy już ujrzycie zmarłą, wychodźcie drzwiami zakrystii. Później, kto będzie chciał, może wrócić na Mszę św. głównym wejściem.

Proboszcz otworzył trumnę. Wszyscy zastanawiali się: „ Kto tam w środku może leżeć? Czy naprawdę jest tam zmarły?” Wychodzący milczeli, byli nieco zmieszani. Wszyscy bowiem, którzy zapragnęli zobaczyć zwłoki parafii świętej Eufrozyny i zajrzeli do wnętrza trumny, zobaczyli w lustrze umieszczonym na jej dnie własne odbicie.

„Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” /1P 2,5/.

Jeśli kurz w salach pokrywa grubą warstwą sale twojej parafii, jest on również w twej duszy.

Bruno Ferrero

Do spisu treści

Lego jako most między pokoleniami: Zabawa i nauka dla całej rodziny

W dniach od 18 czerwca do 21 września 2024 roku w gminie Gaszowice odbył się projekt pod nazwą „Lego jako most między pokoleniami: Zabawa i nauka dla całej rodziny”, który przyniósł ogromne korzyści zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Uczestnicy mieli możliwość wzięcia udziału w bezpłatnych, interaktywnych warsztatach, które rozwijały umiejętności STEM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka) poprzez zabawę z klockami LEGO. Zajęcia nie tylko wzmocniły więzi rodzinne, ale również zainspirowały dzieci do kreatywnego myślenia i rozwiązywania problemów.

Podczas projektu odbyło się 14 warsztatów, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. Dzieci wraz z rodzicami tworzyły modele LEGO, które ilustrowały zjawiska naukowe, rozwijały umiejętności techniczne oraz współpracowały w ramach drużyn wynalazców. Uczestnicy zdobyli nieocenioną wiedzę i umiejętności, które będą mogli wykorzystać w przyszłości.

Chcielibyśmy złożyć serdeczne podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu tego projektu. Dziękujemy Ośrodkowi Kultury „Zameczek”, pani sołtys Łukowa Śląskiego, Ośrodkowi Kultury i Sportu w Gaszowicach oraz English Team za udostępnienie sal, które umożliwiły przeprowadzenie warsztatów. Bez Waszego wsparcia ten projekt nie mógłby się odbyć.

Projekt został napisany przez grupę „EduTech dziewczyny” – nauczycielki języka angielskiego z English Team w Czernicy: Agnieszkę Mandrysz, Katarzynę Płatek i Magdalenę Górecką. Realizacja projektu była możliwa dzięki wsparciu finansowemu z programu „Działaj Lokalnie” Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce, a także lokalnych partnerów. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym i mamy nadzieję, że będziemy mogli kontynuować podobne inicjatywy w przyszłości!

Agnieszka Mandrysz

Do spisu treści

Świadectwo trzeźwego

W dniu 10 października obchodziłem 15 rocznicę trzeźwości. Nie piję od 10 X 2009 roku. Gdyby nie rodzice i grupa AA, nie wiem co dziś byłoby ze mną. Gdybym nie przestał pić na pewno nie dopracowałbym do emerytury. Niekiedy było ciężko, ale dzięki wsparciu rodziców i Wspólnoty AA (Anonimowych Alkoholików – przyp. redakcji) dotrwałem w trzeźwości do dzisiaj. Nieraz mama mówiła mi, abym przestał pić, ale wiadomo jak to jest z alkoholikiem - jednym uchem wleci, drugim wyleci. Dopiero gdy w pracy zostałem złapany w stanie wskazującym, dotarło do mnie, że trzeba coś z tym zrobić. Najpierw poszedłem na terapię, a w czasie terapii trafiłem do grupy AA. Potem kolega ze Wspólnoty namówił mnie na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy (byłem na niej 9 razy). Teraz to, co kiedyś wydawałem na alkohol, wydaję na kulturę.

Chodzę do kina, teatru, na kabarety. A w tym roku zostałem nawet aktorem w przedstawieniu Teatru SAFO pt. ,,92 dni”. Zbieram autografy od aktorów i pisarzy. Chodzę na mecze. Lubię czytać i dużo czytam (aktualnie pozycja nr 124). Mam wspaniałych ludzi wokół siebie: rodziców, rodzeństwo, przyjaciół z AA i nie tylko. Dzięki trzeźwości poznałem wielu przyjaciół z grupy „Zlotowcy” (dziękuję Wam wszystkim). Wiem, że mogę z nimi porozmawiać na wszystkie tematy związane z uzależnieniem. Spotykam się z nimi na różnych zlotach. Z grupą „Zlotowcy” odwiedziłem Licheń, Międzyrzec Podlaski, czy ostatnio Hartowiec. Byłem też na zlotach radości w Miliczu i Wasilkowie. Teraz, gdy gdzieś wyjeżdżam ( np. sanatorium), sprawdzam czy w pobliżu są grupy AA. Szczególnym miejscem dla mnie jest Góra św. Anny i lutowy zlot. Chodzę też na spotkania klasowe z SP (wiem, że dla niektórych może to być wyzwalaczem), ale ja zawsze się ubezpieczam i proszę koleżankę aby mnie pilnowała. Słucham też audycji Lech Zakrzewski w radiu Podlasie zawsze w czwartki o 21.40. Dziękuję, że jesteście i do spotkania na szlaku. Życzę wszystkim wytrwałości.

Teraz trzeźwy alkoholik

Do spisu treści

Opowiadanie: U fryzjera

Pewien mężczyzna poszedł, jak co miesiąc, do fryzjera. Zaczęli rozmawiać o różnych sprawach. Ni z tego ni z owego, wywiązała się rozmowa o Bogu.
Fryzjer powiedział:
– Ja nie wierzę, że Bóg istnieje.
– Dlaczego Pan tak uważa??? – zapytał klient.
– Cóż, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Bóg nie istnieje. Gdyby Bóg istniał, myśli Pan, że istniałoby tyle osób chorych? Istniałyby opuszczone dzieci? Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu, cierpienia… Po prostu nie mogę sobie wyobrazić Boga, który na to wszystko pozwala.

Klient pomyślał chwilę, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił i wyszedł. I w tym momencie zobaczył na ulicy człowieka, z długą, zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały fryzjera. Był zaniedbany i brudny. Wtedy klient wrócił i powiedział:
– Wie Pan co? Fryzjerzy nie istnieją!
– Bardzo śmieszne! Jak to nie istnieją? – zapytał fryzjer – Ja jestem jednym z nich!
– Nie! – odparł klient – Fryzjerzy nie istnieją, bo gdyby istnieli, nie byłoby ludzi z długimi włosami i brodą, jak ten zaniedbany człowiek na ulicy.
– A, nie, fryzjerzy istnieją, to tylko ludzie nas nie poszukują, z własnej woli.
– No właśnie! – powiedział klient – Dokładnie tak. Bóg istnieje, to tylko ludzie go nie szukają, i robią to z własnej woli, dlatego jest tyle cierpienia i bólu na świecie.

  „Bóg nie obiecywał dni bez bólu,
radości bez cierpienia, słońca bez deszczu.
Obiecał siły na każdy dzień,
pociechę wśród łez i Światło na Drodze…”
 

Autor nieznany

Do spisu treści

Nekrologi



Śp. Małgorzata LAPCZYK
   (ur. 11.08.1936 / zm. 27.10.2024)

Wyrazy współczucia składamy: synowi Mirosławowi, wnuczce Magdalenie z mężem Łukaszem, prawnukowi Filipowi, rodzinom zmarłych sióstr Erny, Klary, Gertrudy oraz brata Hermana, szwagierce Renacie, dalszej rodzinie



Śp. Czesław CIEŚLOK
   (ur. 24.12.1962 / zm. 01.11.2024)

Wyrazy współczucia składamy: żonie Bożenie, synowi Rafałowi, córkom Darii z mężem Sławomirem i Kamili z Marcinem; wnuczce Milenie; mamie Anieli, bratu Piotrowi z córką Karoliną, dalszym krewnym



Śp. Czesław PIELA
   (ur. 19.04.1956 / zm. 13.11.2024)

Wyrazy współczucia składamy: żonie Renacie, synowi Przemysławowi z żoną Iwoną, wnukom: Natalii i Dawidowi; dalszym krewnym

 


do spisu treści